Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Kiedy przewodnik?
Autor: Dudi
Data: 2004-05-17 16:25:44
Pozwolił bym sobie na małe "wcięcie" sie do dyskusji:
mam nadzieje ze co najmniej dwa fakty nie ulegaja dyskusji:
- wypadków w górach jest niewiele (zeby nie powiedziec bardzo mało),
- obecne uregulowania prawne nie pozwalają na jednoznaczną interpretację czy konkretne działanie typu przewodnickiego jest legalne czy nie,
moje przemyslenia:
- jesli maja juz byc jakies przepisy typu zakaz/nakaz to powinny byc przede wszystkim egzekwowane i jednoznaczne
- w przypadku imprez "szczegolnej troski" (np. młodziezy) brakuje mi okreslenia obowiazkow organizatora imprezy (a nie prowadzacego) do zapewnienia należytej starannosci w kwestiach bezpieczeństwa (i zaczyna sie to od odpowiedniego wyposazenia i przygotowania wycieczki szkolnej oraz jej opiekunow z ramienia szkoly), bez zwalania wszystkiego na przewodnika (ma blache niech sie martwi)
- moim zdaniem nie ma problemu nie wyedukowanego społeczeństwa - tylko tworzenia - w ramach utrwalania lokalnych monopolików - mętnych przepisów które stosowane są głównie do zwalcznia konkurencji a nie dla zwiekszania bezpieczenstwa lub jakosci uslug (czy ktos moze mi wyjasnic dlaczego jesli przewodnik ma byc gwarantem bezpieczenstwa nie przechodzi obowiazkowo kursu pomocy przedmedycznej a pytania z tego zakresu na egzaminach panstwowych to raczej kpiny...)
- po co w takim razie obowiazkowy przewodnik? - moim zdaniem sposob na zarabianie - zawsze ktos podda sie histerii w przekaziorach pt. jakie to gory niebezpieczne sa i wynajmie przewodnika (szczegolnie jak nie za swoje pieniadze), a temat nosny jest wiec w sezonie ogorkowym jak znalazl
- dodatkowym geszeftem jest prowadzenie samych kursów - tanie nie sa, kontroli zadnej, a chetnych zawsze sie troche znajdzie - stad zreszta moim zdaniem ostatnie proby zapisania w przepisach nakazu prowadzenia kursów tylko w ramach dzialalnosci gospodarczej (coby tacy studenci nie "psuli" rynku i "rozpieszczali" klientów)
- szukajac jakies analogii - to turystyka piesza jest jedyna tak "wyregulowana" dziedzina turystyki kwalifikowanej - nie trzeba certyfikatów na wodzie (żagle - do pewnej wielkosci, kajaki), dla turystyki narciarskiej czy konnej - cóz byc moze "tamte" torciki nie sa tak atrakcyjne lub zajmuja sie tym ludzie spoza "układu" lub bardziej normalnie myslacy
pozdrowka
Dudi