Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Zgłoszenie do moderatora

Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.

Zgłaszana wiadomość

Temat: Plenum ZG PTTK
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2004-03-29 10:52:25

Witam!!!

W sobotę 27 marca 2004 r. odbyło się zebranie plenarne Zarządu Głównego PTTK. Chciałbym przekazać Wam pewną swoją refleksję, jaka nasunęła mi się po tym spotkaniu...

W trakcie obrad, z różnych przyczyn, o których pisać tu nie czuję się władny, zrobiła się atmosfera dosyć gorąca. Wtedy głos zabrał Kol. Zygmunt Kwiatkowski z Golubia-Dobrzynia i wyraził swój głęboki żal nad sposobem dyskusji. Zwrócił uwagę na fakt, iż nawet wtedy gdy Zarząd Główny PTTK miał realną władzę nad ruchem turystycznym w Polsce, panowała na jego zebraniach atmosfera przyjacielska i koleżeńska. Róznice zdań nie były zamieniane w konflikty personalne, a emocje nie brały góry w czasie dyskusji. Temat został podchwycony przez Prezesa naszego Towarzystwa profesora Janusza Zdebskiego. Powiedział on, iż czasy zrobiły się bardzo nerwowe i coraz więcej ludzi nie umie ze sobą normalnie rozmawiać i kontaktować się z otoczeniem. Zwracam Waszą uwagę na fakt, iż profesor Zdebski jest psychologiem, zatem jego wypowiedź miała umocowanie nie tylko w prywatnych obserwacjach, ale również w badaniach naukowych (w ostatniej "Polityce" jest duży raport na ten temat). Konkluzją wypowiedzi Prezesa było stwierdzenie, iż nasze Towarzystwo nie przetrwa jeżeli nie zaczniemy odnosić się do siebie wzajemnie jak koledzy i przyjaciele. Nie znaczy to, że mamy nie mieć różnych zdań. Znaczy to, że mamy umieć ze sobą rozmawiać i nie zapominać, że łączy nas wspólna pasja - turystyka i krajoznawstwo.

W trakcie weekendu przeglądałem nasze Forum - czytałem niemal wszystkie wątki od nowa. Z wielkim żalem stwierdzam, iż Prezes nasz ma w 100% rację. Nie umiemy ze sobą rozmawiać i załatwiać spraw w sposób normalny. Przykłady na to widać w każdym niemal wątku. Patrząc tylko na ostatnie wypowiedzi dotyczące spisu krajoznawców widać to bardzo wyraźnie. Jeżeli ktoś nie znalazł się w spisie - najprostrzą i najoczywistrzą drogą byłby e-mail do Komisji Krajoznawczej z prośbą o sprostowanie. Padło za to bardzow wiele słów o niekompetencji działaczy i pracowników ZG (dlaczego pracowników?). Autorzy tych wypowiedzi nie pomyśleli, że komuś mogli zepsuć dzień swoim listem. Nikogo tak naprawdę nie zainteresowało to, że wina wcale nie musiała leżeć po stronie Komisji Krajoznawczej, a nawet jeśli leżała, to nikt nie zagubił dokumentów ze złej woli. Jeden e-mail, jeden telefon nie tylko załatwiłby sprawę lepiej, grzeczniej i bardziej elegancko, ale co najważniejsze skuteczniej! Wszak Komisja dalej nie zna brakujących na liście nazwisk...

Rzecz nie dotyczy tylko naszego Forum. Z jednej strony to dobrze - nie jesteśmy najgorsi. Z drugiej fatalnie - nasze Towarzystwo nie umie już się dogadywać. Przykłady takie można by mnożyć. W październiku zeszłego roku wysłałem na to Forum list nawiązujący do jednej takiej sytuacji (http://forum-pttk.pl/index.php?co=wiadomosc&id=6620). Z ubolewaniem stwierdzam, że w gruncie rzeczy nie odniósł on żadnego efektu. Innym przykładem niech będzie sytuacja z zachodniej Polski, gdzie parę dni temu prezes jednego z oddziałów wysłał na innego działacza donos do... miejsca jego pracy. Oczywiście można powiedzieć, że kto mieczem wojuje od miecza ginie - wszak kolega, na którego donos został wysłany zasłynął głównie jako recenzent pracy innych. Jednak ja uważam, że żadna - nawet największa - różnica zdań nie usprawiedliwia takiego zachowania.

Poza pracą w ZG PTTK przewodniczę również jednej z Komisji ZG. Bardzo często zadawanym pytaniem na jej zebraniach jest "Co PTTK może dawać obecnie młodym ludziom?". Na naszym Forum to pytanie również padało niejednokrotnie. Była mowa o dostępie do informacji, o ubezpieczeniach, o kursach i szkoleniach oraz wielu innych rzeczach. Ja jednak sądzę, że PTTK może dać coś zupełnie innego. Może dać rzecz o wiele bardziej deficytową dzisiaj niż ubezpieczenia i kursy. Może dać autentyczną radość w kontaktach z innymi ludźmi, może dać koleżeństwo i przyjaźń nieraz na całe życie, może dać radość budowania czegoś, wspólnych wyjazdów i wspólnego przeżywania piękna. To wszystko może odbywać się na poziomie najważniejszym - grup przyjacielskich w kołach i klubach, ale również na każdym innym poziomie - oddziału, struktur wojewódzkich i samego ZG.

Niestety nie uzyskamy tego rozmawiając ze sobą za pomocą pism, donosów, Sądów Koleżeńskich, "publicznych próśb w celu wyśmiania" (nawiązuję do jednego z ostatnich wątków), awantur na zebraniach itd. Owszem - możemy naszego adwesarza (czy jak wielu myśli: przeciwnika) wdeptać w ziemię. Możemu komuś zepsuć dzień, zniechęcić do działań dla PTTK, czy nawet doprowadzić do jego odejścia z Towarzystwa (czy to z pracy, czy z działalności społecznej). Tylko czy naprawdę o to nam chodzi? Jaki cel wtedy osiągniemy?

Pamiętajcie co powiedział Prezes naszego Towarzystwa. Nie przetrwa ono, jeśli nie zmienimy sposobu wzajemnych kontaktów. Podzielam ten pogląd.

Na koniec jedna uwaga - zanim odpiszecie. Mój list odnosi się do nas wszystkich, a zatem nie ocenia on, kto jest i czemu winien. Bo zupełnie nie o to w nim chodzi...

Pozdrawiam,
Łukasz Aranowski

Formularz zgłoszenia

Przedstaw się
Podaj swój e-mail
Wpisz rok założenia PTTK
zabezpieczenie antyspamowe
Uzasadnienie
Dlaczego zgłaszasz tą wiadomość?