Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Rewolucja, czy ewolucja w PTTK
Autor: any
Data: 2003-09-05 10:21:30
Basiu, nie tak, proponowana przezemmnie rewolucja ma nie polegać na zastąpieniu jednych działaczy drugimi, bo to do niczego nie prowadzi. Nie pisałem tego wcześniej, ponieważ po moim poście w tym temacie pojawiło się wiele sensownych głosów, kilka osób niejako odpowiedziało za mnie. Dlatego ponizszy tekst będzie niejako próbą skomentowania i podsumowania poprzedniej dyskusji.
Ale od początku.
Konieczna jest zmiana samej organizacji działania PTTK, Łukasz np. bardzo mocno się broni przed zaakceptowaniem faktu, że w obecnych realiach gospodarczych mocno liczą się środki materialne, czyli mówiąc brutalnie kasa, nieraz już przy innych okazjach "przygadał" mi na ten temat.
Ale spójrzmy na fakty. Powrócę jeszcze na do analogii pomiędzy PTTK, a Tesco.
1. Jak już wspomniałem obie te instytucje oferują jakieś wartości, Tesco dobra materialne, a PTTK co? Możliwość samorealizacji dla działaczy, popularyzację turystyki i ułatwienia w jej uprawianiu. Jest to też jakieś dobro, mniej materialne, ale dla wielu bardziej istotne niż to pierwsze. Dla ułatwienia nazwę zarówno jedno i drugie "towarem".
2. Porównajmy teraz sposoby działania obu instytucji/firm. Koncern Tesco stara się postawić swój sklep, w każdym miejscu, które zapewnia mu zyskowny obrót, zabiega o klientów, ułatwiając im dokonanie zakupów - rozległe parkingi, godziny otwarcia, agresywny marketing itp. Wszystko po to, abyś Basiu przyszła do nich i zostawiła swoje pieniądze. A jak to jest w PTTK? Organizacja, która w swoim staucie ma wpisaną szeroko pojętą popularyzację turystyki i krajoznawstwa robi bardzo niewiele, aby faktycznie je popularyzować! Przecież wszyscy stale czytamy o niedociągnięciach w schroniskach, kiepsko wyznakowanych szlakach turystycznych, problemach z uzyskaniem czy weryfikacją książeczek/odznak i wielu innych, być może przesadzę, ale utrudnieniach w uprawianiu turystyki. Tymczasem liczba członków PTTK maleje, czyżby organizacja świadomie szła w stronę elitarnego klubu towarzyskiego? To po co ta popularyzacja w statucie.
3. Traktowanie członków - niestety Łukaszu, nawet wydając kilkadziesiąt złotych na rok chcę być pewien, że dobrze ulokowałem swoje pieniądze, niezależnie od kwoty i niestety, ale w stwierdzeniu "płacę i wymagam" jest dużo racji i szeregowi członkowie płacący mają prawo wymagać! A nie jak można (troszkę tendencyjnie) wyczytać w Twych wypowiedziach płaćcie składki i siedźcie cicho.
A tymczasem podobnych przypadków, jak opisany przez Enzo jest wiele - wniosek z jego problemu jest następujący: struktury PTTK działają na szkodę organizacji i nikt nie jest tym zainteresowany!
Z jednej strony niezły marketing związany z odznakami, a z drugiej braki książeczek (notabene kosztujących grosze). Czy nie widać tutaj sprzeczności? Po co popularyzować zdobywanie odznak, skoro później, kiedy już ktoś podejmie decyzję o jej zdobywaniu, nie może nabyć książeczki? To jest wywalanie pieniędzy w błoto! Ja bym takie coś porównał do wizyty w pustej hali Tesco. Zwabiony reklamą obecującą mnogość towaru i inne cuda przechadzam się pomiędzy pustymi półkami.
Co zatem? Rewolucja ;-), polegająca na zmianie formy istnienia PTTK, niech to będzie np. coś w rodzaju fundacji, zarabiającej środki (jest w PTTK potencjał pozwalający na zarobienie naprawdę dużych środków) przeznaczone na popularyzację turystyki. Z władzami ustawionymi w ten sposób - z jednej strony władza ustawodawcza, wybierany zarząd, który ustala kierunki działania na przyszłość, np. w jakimś okresie przyznajemy tyle i tyle odznak i uruchamiamy kilkaset SKKT. I oczywiście komisja rewizyjna czuwająca nad prawidłowością dzialania. Z drugiej strony władza wykonawcza, menedżerowie odpowiedzialni za to co ustali zarząd, ale to już powinny być osoby spoza kręgu działaczy, zatrudnione na podstawie konkretnych umów, z pełnym zakresem uprawnień i odpowiedzialności. A jak te osoby będą realizować zadania wytyczone przez zarząd to już ich sprawa - będzie trzeba, to niech "dogadają się" z np. dyrekcją TPN i wręczają za darmo książeczki GOT przy wejściu na szlaki, niech zdobędą środki i dofinansują wycieczkę dzieci ze szkoły w Chorzowie ;-P. Proste. I tak w skrócie przedstawia sie proponowana przezemnie rewolucja. PTTK widzę jako organizację masową, mającą możliwości oddziaływania na spore grono Polaków i mogąca popularyzować mądrą turystykę. Ale która niestety nie wykorzystuje tych możliwości.
Co do metod postępowania działaczy "A" i "B". Basiu, jak zwykle prawda leży pośrodku, z jednej strony w niektórych przypadkach należy byc bezwzględnym (i niestety takim czasami ja sam jestem w stosunku do moich pracowników), ale każdy z takich przypadków należy rozważyc indywidualnie i wziąć pod rozwagę każdą okoliczność, jak sama zauważyłaś czasem zadziała metoda marchewki, ale też czasem trzeba użyć kija.
pozdrawiam
any