Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Jaka różnica?
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2013-10-12 20:05:20
[cytat][cytat] Z drugiej strony mamy byle jakie krótkie kursy TTPiK[/cytat]
Piotrze , sam jesteś bylejaki.[/cytat]
[cytat][cytat]na których robi się ludziom wodę z mózgu[/cytat]
z twojego mózgu nie zrobiłbym nawet wody[/cytat]
Po tej byle jakiej odpowiedzi widać wyraźnie, ile są warte te kursy.
[cytat]kursy instruktorskie dedykowane są dla osób które zajmują się określoną forma turystyki dlatego nie muszą być zbyt rozpasłe a jedynie ograniczają się do rzeczy istotnych.[/cytat]
Ze dwa razy sprawdzałem warunki naboru na kursy TTPiK i nie zauważyłem, aby w warunkach naboru liczyło się jakieś konkretne doświadczenie.
[cytat]przez dwa dni na kursie TTPlK można nauczyć się więcej niż przez 25 lat w PTTK.[/cytat]
Teraz sobie strzeliłeś na wiwat z grubej rury. Są w PTTK szkolenia solidne, są też i byle jakie. To, że sam trafiłeś na byle jakie nie oznacza, że automatycznie TTPiK może w 2 dni wyprodukować jakichś fachowców, a co najwyżej nieco podnieść poprzeczkę byle jakości w stosunku do tych najbardziej byle jakich w PTTK. Jak mawiają na bezrybiu i rak ryba.
Co myślę o kursach i wydumanych w gabinetach kwalifikacjach? Sam stawiam na samokształcenie, a od czasu do czasu biorę udział w różnych konferencjach i seminariach, gdzie dowiaduję się różnych nowinek na tematy, które mogą uzupełnić moje dotychczasowe wiadomości.
Wracając do kursów w praktyce wygląda to tak, że na kursy zgłaszają się osoby, które ledwo liznęły jakiś temat, nie mają praktyki ani doświadczenia i dopiero deklarują, że chciałyby się czymś zająć. Rzadko kiedy są to osoby, które czytały fachową literaturę, odwiedzały kolegów po fachu i faktycznie nabyły jakiegoś doświadczenia przed kursem. Na kursie często odbębniają obecność, dostają legitymację stwierdzając równoczesnie, że nie o tym marzyły i na tym kończą swoją karierę. Według mnie po kursie powinno się dostawać jedynie zaświadczenie o odbyciu kursu, a legitymację dopiero po zaliczeniu odpowiedniej praktyki i poświadczeniu jej rzetelnego odbycia przez kogoś faktycznie doświadczonego. Jeżeli nie wdroży się takiego systemu, to każda organizacja będzie nadal produkować swojego rodzaju inwalidów-pseudofachowców, a nie instruktorów, przodowników, strażników, znakarzy, czy ludzi o jakichkolwiek innych tytułach.