Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Deregulacja za pasem
Autor: Przodownik 1811
Data: 2012-11-10 11:47:39
I jeszcze wcześniejsza o kilka miesięcy, całkiem do rzeczy, wypowiedź posła Piotra Van der Coghena
[cytat]Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, chciałem odnieść się do problematyki przewodników. Nie bardzo jest jasne, dlaczego w przypadku przewodnika górskiego ma być wymagana dydaktyczna wiedza, która nie jest obowiązkowa dla przewodników terenowych i miejskich. Musimy się na coś zdecydować. Jeżeli to, co sprzedaje przewodnik górski, to gwarancja bezpieczeństwa. Powinien być to fachowiec, nie o wiedzy lokalnej, ale osoba od bezpieczeństwa w górach, czyli przewodnik górski. Musi być to fachowiec uprawniony do prowadzenia bezsprzętowego, standardowego ruchu turystycznego po każdych górach.
Właściwym jest, że do prowadzenia ludzi w wysokie i najwyższe góry z użyciem specjalistycznego sprzętu są upoważnieni międzynarodowi przewodnicy wysokogórscy IVBV. Tutaj nie ma żartów. Jest to żywioł i ogromne trudności w realizacji akcji ratunkowej. Jako ratownik górski stwierdzam, że akcję ratunkową w Beskidach i Bieszczadach można prowadzić w każdych warunkach. W Tatrach staje się to bardziej skomplikowane. Na wysokościach alpejskich, czy himalajskich często jest to niewykonalne. Trudno jest tam liczyć na czyjąś pomoc, ponieważ nie nadejdzie ona w bezwzględny sposób.
Jest jeszcze jeden problem z przewodnikami turystycznymi, którym uprawnienia nadaje urząd. W praktyce są one dożywotne. Nie są do cofnięcia. Wiem, że istnieje do tego formalna droga, ale jest bardzo długa i skomplikowana. Przewodnik musi dokonać wręcz jakiegoś przestępstwa, aby został pozbawiony uprawnień. W każdym razie nie działa to za szybko. Moim zdaniem uprawnienia do nadawania tytułu przewodnika powinno skierować się do podmiotów organizujących tę działalność w formie stowarzyszeń. Takich stowarzyszeń przewodnickich. Gdyby stowarzyszenia przewodnickie posiadające przepis o takiej działalności w statucie nadawały takie uprawnienia, one wówczas brałyby odpowiedzialność za poziom usług oferowanych przez swoich przewodników. Są też w stanie na bieżąco weryfikować swoje kadry, ponieważ jest to ich interes. Stowarzyszenia przewodnickie źle wypełniające oferowane usługi w naturalny sposób wypadną z rynku. Z jednej strony mamy kogoś, kto dba o poziom wyszkolenia, a z drugiej strony nie mieszamy w to wszystko organów rządowych. Tu powinna zadziałać ręka rynku.
Chciałem zwrócić uwagę jeszcze na jedną rzecz. Obecnie mamy przewodników regionalnych. Mówię o górskich przewodnikach turystycznych. Mamy przewodników beskidzkich, sudeckich i tatrzańskich. Jest taka paradoksalna sytuacja, że przewodnik z Unii Europejskiej może przyjechać i doraźnie prowadzić swoją grupę po dowolnych polskich górach. Gdyby chciał to zrobić Polak, to musi uzyskać uprawnienia ściśle związane z regionem. Polacy mają mniejsze uprawnienia we własnym kraj, niż ci, którzy przyjadą z zewnątrz. To jest absurdalne i nie ma sensu. Dobrze, że rozmawiamy na temat deregulacji. Trzeba się nad nią zastanowić. Absolutnie nie zostawiałbym tego, jak planuje się, że rolę gra tylko wykształcenie. Pozostawienie przewodników w regulacji takiej, jaka jest obecnie, uważam za szkodliwe dla rynku.[/cytat]
źródło cytatu > http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/biuletyn.xsp?documentId=A2421AE99E005515C12579FB003D34B3
_________________