Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Do pracy albo zmieńcie zawód!
Autor: Jacek Potocki
Data: 2012-03-27 22:53:10
[cytat]...W Bieszczadach mamy panią Marysię Orzechowska 100 zł dniówka , Koledzy ze Stowarzyszenia Przewodników "Karpaty" - 250 zł dniówka, jest i Lucyna Beata Pściuk - 350-500 zł...[/cytat]
Lucyno
Po pierwsze - jeżeli przy takiej rozpiętości stawek nie narzekasz na brak zajęcia, to znaczy, że nie masz się co obawiać deregulacji. ;-) Tylko pogratulować (piszę to bez cienia złośliwości).
Po drugie - kiedyś funkcjonowało coś takiego jak klasy przewodnickie. To znaczy - w odniesieniu do przewodników górskich funkcjonują one dalej, ale tylko teoretycznie, bo w przepisach zrobiono z nich karykaturę. Dość powiedzieć, że ostatnim przewodnikiem sudeckim, który podwyższył klasę byłem chyba ja, a miało to miejsce w 1998 roku. Broń Boże nie dlatego, że później nie pojawił się nikt lepszy ode mnie. Nie, nikt nie miał motywacji. A sensownie ustalone kryteria uzyskiwania klas pozwoliłyby klientowi łatwiej rozeznać z kim mam do czynienia. Ale tego nie zrobią urzędnicy administracji publicznej. Dlaczego, nie chce mi się pisać.
Po trzecie - nie wiem czy bardziej od deregulacji rynku nie psuje jeszcze inny mechanizm. Z tego co słyszałem uzyskiwanie uprawnień przewodnickich stało się w pewnym momencie popularne wśród "emerytów mundurowych". Ktoś w wieku 40 lat (albo i wcześniej) w pełni sił przechodzi na emeryturę, zostaje przewodnikiem i... - mając stałe źródło dochodu - może chałturzyć za półdarmo, bo i tak główny dochód uzyskuje bez wysiłku (podejmowanego w tym momencie). Oczywiście nie należy generalizować - wśród "mundurowych" trafiają się zapaleni turyści i krajoznawcy. Ale osobiście miałem do czynienia z sytuacją przepychania na siłę na egzaminie przewodnickim zawodowego wojskowego, który szykował się na emeryturę i chciał uzyskać papier na wykonywanie nowego "zawodu", a w środowisku przewodnickim miał rodzinne układy.
pozdrawiam