Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Zgłoszenie do moderatora

Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.

Zgłaszana wiadomość

Temat: Re: O przeciwnikach deregulacji
Autor: Jacek Potocki
Data: 2012-03-06 12:48:57

Pozwolę sobie parę rzeczy uzupełnić

[cytat]...Onegdaj przewodnictwo (...) było ważnym elementem indoktrynacji....[/cytat]
To nie do końca prawda. "Władza ludowa" chciała, żeby tak było, ale przewodnicy (a w każdym razie zdecydowana ich większość) się przed tym bronili.

[cytat]... W każdej komisji egzaminującej – obok znawców przedmiotu, siedział zawsze taki ktoś jak pan Wróbel z KW PZPR – który dyskwalifikował lub kwalifikował pod kątem nie tylko znajomości, ale i entuzjazmu dla miejsc i zdarzeń związanych z ruchami rewolucyjnymi (...) I były to decyzje nieodwołalne. ...[/cytat]
To akurat prawda. Sam zdawałem egzaminy przewodnickie w 1989 r., gdy były one organizowane przez PTTK a nie Urząd Wojewódzki, ale z opowieści zdających parę lat wcześniej wiem, że we Wrocławiu taką niechlubną rolę politruka pełnił niejaki p. Jan Szefczyk, prezes Zarządu Wojewódzkiego PTTK, "demokratycznie wybrany" na tę funkcję z nadania PZPR. Do dziś przewodnicy opowiadają jak ów pan oblał kandydatkę, która odmówiła uzasadniania wprowadzenia stanu wojennego (nota bene owa niedoszła przewodniczka jest dziś szanowaną w środowisku naukowym panią profesor Politechniki Wrocławskiej, podczas gdy o panu Szefczyku słuch zaginął). Ale grubym nadużyciem byłoby twierdzenie, że takie postawy były reprezentatywne dla całego środowiska przewodnickiego.

Co do regulacji działalności przewodnickiej - jeżeli ktoś się dziwi naciskom na zniesienie urzędowych (nie "państwowych", bo marszałek to organ administracji samorządowej a nie państwowej) uprawnień, to niech podziękuje zwłaszcza przewodnikom miejskim. To oni najbardziej naciskali na ściganie osób "wykonujących funkcję przewodnika" bez uprawnień, co doprowadziło do absurdów w rodzaju nakładania mandatów na profesorów wyższych uczelni (szczyt hipokryzji, bo ludzi z tego środowiska przewodnicy nieraz proszą o prowadzenie zajęć szkoleniowych) czy nauczycieli prowadzących swoich uczniów.

Co do poziomu przewodników - to środowisko nie jest jakąś wyspą odizolowaną od reszty społeczeństwa. Faktycznie coraz słabszy poziom kandydatów (a potem przewodników) jest pochodną degradacji szkolnictwa (podziękować można tym, którzy głosowali na obecną ekipę rządzącą). Lechu nieraz na forum pisał o upadku działalności turystycznej wśród młodzieży. I ma częściowo rację. Ale głównym powodem tego upadku jest nie tyle pozbawienie społecznej kadry uprawnień do prowadzenia wycieczek, ile coraz bardziej absurdalne przepisy oświatowe, zniechęcające nauczycieli do propagowania turystyki wśród młodzieży. To zresztą część szerszego problemu - jako pracownik uczelni uważam, że panie stojące na czele resortów odpowiedzialnych za edukację powinny stanąć przed trybunałem stanu. Bo to co się wyprawia ze szkolnictwem na wszystkich jego poziomach to jest po prostu sabotaż. Niestety, nie widać siły, która byłaby skłonna i zdolna do takiego posunięcia.

pozdrawiam

Formularz zgłoszenia

Przedstaw się
Podaj swój e-mail
Wpisz rok założenia PTTK
zabezpieczenie antyspamowe
Uzasadnienie
Dlaczego zgłaszasz tą wiadomość?