Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Zgłoszenie do moderatora

Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.

Zgłaszana wiadomość

Temat: O przeciwnikach deregulacji
Autor: Przodownik 1811
Data: 2012-03-06 11:04:34

[cytat]Trafiłem na moment gdy młody – delikatnie mówiąc - butny człowiek, ponoć przewodnik po Krakowie perrorował na temat uwolnienia profesji przewodnickiej. Nawet przykład nie wymysłu, a faktu, obłożenia mandatem profesora – speca z dziedziny historii sztuki – za pokazywanie Krakowa swoim kolegom, którzy przyjechali z różnych stron świata, temu doktrynerowi i pyszałkowi w jednej osobie, nie pomógł w refleksji. Wiedział swoje. Że mandat może być unieważniony, i – kuriozum – że wiedza Przewodnika jest tak wysublimowana – że wiedza profesorska ma się przed nią chować. W złożeniu z moim doświadczeniem i bezskutecznymi próbami pokazania środowisku przewodników innych sposobów działania - ten incydent przekonał mnie, że im szybciej beton pyszałków – ludzi czasem dysponujących tylko okruchami i wiedzy i konfabulacji – się skruszy, tym lepiej. Czyli choć wychodzi na to,że pan poseł słusznie prawi – to dąży do jakiegoś chaosu, praw dżungli. Nie do przyjęcia. Czyli tak jak to w PO – „za” a nawet „przeciw”
Zacznijmy więc spokojnie.

Źródeł zabetonowania tego środowiska należy szukać nie tylko w rutynie i nieraz karykaturalnych zupełnie sytuacjach praktycznych – ale i w tym, jak owo środowisko – podobnie zresztą jak wiele innych, zostało zdemolowane sposobem jego tworzenia. Onegdaj przewodnictwo – zmonopolizowane przez PTTK, a w jego niejako ramach, przez BORT – było ważnym elementem indoktrynacji. W każdej komisji egzaminującej – obok znawców przedmiotu, siedział zawsze taki ktoś jak pan Wróbel z KW PZPR – który dyskwalifikował lub kwalifikował pod kątem nie tylko znajomości, ale i entuzjazmu dla miejsc i zdarzeń związanych z ruchami rewolucyjnymi, procesem Waryńskiego, miejscami rzeczywistego i rzekomego kucania Lenina itd. I były to decyzje nieodwołalne. Wtedy – egzaminy – nie wiem jak jest teraz – zdawało się przed pracownikami poszczególnych Muzeów – i zaliczenie pierwszego – podstawowego ich kompletu, razem z tym egzaminem końcowym dawało uprawnienia. No tak - ale żaden rodzaj lustracji nie wchodzi w rachubę – wszak to polowanie na czarownice.

Młody człowiek – ten z programu – nie zauważa, że sam fakt możliwości postawienia pod pręgierzem mandatu, kary, eksperta, któremu onżesz nie dorasta do pięt, kompromituje Miasto i działa na jego szkodę. Każdy kolega tegoż pana profesora, zapewne długo nie będzie mógł zrozumieć o co tu chodzi. Pomieszanie poziomów kompetencji ma jednak swój cel. Ma wymiar możliwości kształtowania na swoją modłę elity. Ciąg dalszy tego co było. Nie da się wszak poważnie porównywać kompetencji zawodowego historyka sztuki z kompetencją nawet hobbysty, ale przyuczonego do wiedzy o mieście i sztuce w krótkim – powiedzmy jedno albo i dwu semestralnym kursie gotowania na gazie. Bywa, że za wiedzą przewodnika stoi i wieloletnie szperactwo i pasja – ale taki zna dokładnie swoje granice.[/cytat]

Całość => http://krakowska.info/index.php/opinie/1023-jak-polityk-zatrzyma-si-w-po-drogi

Warto też obejrzeć "Młodzież kontra" (od 17 minuty)=> http://www.tvp.pl/krakow/publicystyka/mlodziez-kontra/wideo/jaroslaw-gowin-minister-sprawiedliwosci-posel-po-4-iii-2012/6665879

Formularz zgłoszenia

Przedstaw się
Podaj swój e-mail
Wpisz rok założenia PTTK
zabezpieczenie antyspamowe
Uzasadnienie
Dlaczego zgłaszasz tą wiadomość?