Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: W Sudetach bez zmian...
Autor: Przodownik 1811
Data: 2011-12-10 12:06:23
[cytat]Uprawnienia Przewodnika Sudeckiego obejmują bardzo rozległy obszar geograficznie o długiej i mocno "pokręconej" historii, obszar najbardziej zróżnicowany geologicznie w kraju, z licznymi zabytkami o unikatowej architekturze, z całą masą bardziej i mniej znanych postaci, które w jakiś sposób się dla niego przysłużyły, z parkami, rezerwatami, i kilometrami szlaków turystycznych. Wszystko to jest fascynujące i warte poznania.[/cytat]I na poznanie tego wszystkiego tak naprawdę to nie starczy życia. Dlatego dużym nieporozumieniem jest, że starzy stażem przewodnicy, którzy sporo już zdążyli poznać od czasu kiedy zostali przewodnikami, wymagają takiej samej wiedzy i doświadczenia od początkujących adeptów. Zresztą wymaganie drobiazgowej znajomości szczegółów, nieistotnych dla uczestników wycieczek, jest niepotrzebnym utrudnieniem pozbawiającym szansy osób posiadających naprawdę duże doświadczenie górskie. [cytat]Niektórzy owszem wiedzę mają... i tak jak mówisz pech albo jakieś okoliczności sprawiły, że te osoby nie zdały... ale jestem pewna, że te osoby przewodnikami zostaną. Tylko nie można się poddawać. jak ktoś się podda to co? zrobi krzywdę sam sobie...[/cytat]Ja nie zdawałem poprawki, ale nie uważam żebym wyrzadził sobie krzywdę. Zdawałem egzamin praktyczny pod koniec lat 80-tych. Pewnie wyglądał podobnie jak chodzi o podejście do kursantów i dlatego nie zostałem przewodnikiem. Jako mieszkaniec innego regionu czyli Wielkopolski zostałem potraktowany w sposób dość specyficzny - z nieskrywanym podejściem jak do potencjalnego konkurenta (stąd podobieństwo do znalezionego w internecie opisu ostatniego egzaminu). I dlatego do poprawkowego już nie przystąpiłem. Nie miałem najmniejszego zamiaru pozwolić się po raz drugi obrażać. A tak naprawdę to komisja egzaminacyjna oblała egzamin z kultury w oczach uczestników kursu. Członkowie tamtej komisji zdali natomiast celująco z chamstwa, arogancji, ksenofobii i lokalnego szowinizmu. A ja pozostałem do dziś - jak to określił przewodniczący komisji w swojej mowie końcowej, podsumowującej egzamin - "tylko przodownikiem". Owszem, straciłem sporo czasu i pieniędzy, ale nie straciłem najważniejszego - honoru. Zresztą strata, która uczy - to zysk. Więcej o mojej przygodzie z przewodnictwem sudeckim piszę tu => http://www.ksp.lanet.wroc.net/zysk.htm