Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: W Sudetach bez zmian...
Autor: Przodownik 1811
Data: 2011-12-09 16:09:28
Gratuluję tego aktu wazeliniarstwa i negowania "powtórki z rozrywki". Jeszcze Pani nie ukończyła ostatecznie kursu i zapewne nie została licencjonowanym przewodnikiem, a już wykorzystuje okazję aby się pewnym ludziom przypodobać i wyrobić sobie punkty w tamtym środowisku. Ja sobie doskonale wyobrażam jak musiał wyglądać ten egzamin. Pod wskazanym linkiem jest jeszcze jedna opinia o egzaminach, która ukazuje znane mi fakty sprzed 25 lat. Pozwalam sobie ją zacytować.
[cytat]PrzodGOT! Czytam informację o egzaminach przewodnickich i jestem zaskoczony, że nic się w środowisku przewodników sudeckich nie zmieniło od połowy lat 80-tych ubiegłego wieku. Wypisz wymaluj jak za PRL-u. Oto fragment relacji ze strony Klubu Sudeckiego z Poznania. "Zdanie egzaminu na przewodnika sudeckiego w warunkach jakie narzuciła Komisja Egzaminacyjna graniczyło jednak z cudem. Przebieg pamiętnego egzaminu, to atmosfera zastraszenia, wożenie kursantów autokarem z dala od gór, niedopuszczanie do wypowiedzi na temat gór po trasie, a później "gnąco - łamiące" pytania w Lwówku Śląskim - miasteczku położonym na wysokości niewiele ponad 200 m n.p.m. i koncentrowanie się na całkowicie drugorzędnych szczegółach, zupełnie nieistotnych dla uczestników wycieczek. Egzamin odbywał się wyłącznie w autokarze i w obrębie miejscowości podczas postojów na trasie. Wyjścia w góry nie było wcale. Kuriozalne było podsumowanie egzaminu przez przewodniczącego Komisji Egzaminacyjnej, który na tej podstawie stwierdził, że takie a takie osoby nie znają gór i nie mogą zostać przewodnikami sudeckimi. (...) Na blisko 40 osób zdało tylko 5. Przewodniczący Komisji kazał wierzyć nam, że pozostałe osoby nie uczyły się, że chodziły na kurs, traciły czas, wydawały pieniądze i przyszły nie przygotowane na egzamin??? Takie wyniki egzaminów tylko źle świadczyły o wykładowcach z kursu, bo skoro niczego nie potrafili nauczyć kandydatów na przewodników, to po co to robili? "Nie można być sędzią we własnej sprawie", tak brzmi znana sentencja rzymska. A panowie z Dolnośląskiej Komisji Przewodnickiej egzaminowali swoich przyszłych konkurentów, więc czy mogli to robić rzetelnie? Oj tak, robili to bardzo skrupulatnie, na tyle, że nikt spoza układu przewodnikiem nie został." Więcej na ten temat na stronie => http://www.ksp.lanet.wroc.net/poczatki.htm
Faktycznie lepiej dać sobie spokój z licencją. Nie ma sensu pchać się w to środowisko, które jest kierowane przez ludzi chorych na punkcie własnej ważności.[/cytat]