Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Kandydat Krzysztof R. Mazurski
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2010-05-07 23:45:30
Witam!
Najpierw cytat za http://www.krzysztof-mazurski.pl/.
[cytat][b]SZANOWNI PAŃSTWO, DRODZY PRZYJACIELE![/b]
Mimo dużego wysiłku i intensywnych starań wielu osób w całej Polsce nie udało się zarejestrować mojej osoby jako kandydatury w wyborach prezydenckich 2010 roku. Ale też nie mogło się udać - choć wierzyliśmy w sukces do końca, co zrozumieliśmy w trakcie działań. Przyczyną zasadniczą są niedemokratyczne w istocie zapisy Konstytucji RP, odnoszące się do wyborów, przeprowadzanych w trybie przyspieszonym. Postawiony wysoki próg 100.000 podpisów osób, popierających zgłaszanego kandydata, z góry stwarza uprzywilejowaną pozycję dla dużych partii i tylko one mogą uzyskać taki rezultat. Dodajmy, że polskie wymogi w tym zakresie są wyjątkowo wysokie w Europie, a to ogranicza szanse do kontynuowanych na tym poziomie rozgrywek partyjnych. Tymczasem w wyborach prezydenckich chodzi o wybór osoby, a nie partii. Przenoszenie partyjniackich rozgrywek do najwyższego urzędu w państwie jest jak najbardziej niekorzystne. Osoby z nimi niezwiązane - jak choćby moja, w tej sytuacji nie mają szansy nawet zaistnieć. Dyskryminującą rolę odegrała tu też publiczna (!?) TVP, która widziała i przedstawiała li tylko kandydatów owych dużych partii, pozostali, siedmiu-ośmiu, w ogóle dla niej nie istnieli. A przecież płacimy na rzecz owej telewizji abonamenty, by spełniała ona publiczną misję, m.in. poprzez obiektywne informowanie. I tu wychodzi partyjniackie nastawienie nią zarządzających. Tylko prywatne Polsat i TVN pokazały resztę osób.
Miejmy jednak nadzieję, że moje wypowiedzi, także na tych łamach, skłonią do głębszego zastanowienia się nad istotą wyborów prezydenckich i dokonania ich w duchu racjonalizmu i pożytku dla naszego Państwa.
Bardzo serdecznie dziękuję panu Włodzimierzowi Rynkowskiemu i mojemu Komitetowi Wyborczemu za zgłoszenie kandydatury, co odczytuję za duży zaszczyt i wyraz zaufania do mojej osoby, i za prowadzone z dużym nakładem dotychczasowe działania. Dziękuję ogromnie wszystkim, którzy udzielili poparcia przy rejestracji Komitetu Wyborczego i samej już kandydatury - bardzo wysoko cenię sobie uznanie innych, bo jest ono potwierdzeniem mojej dotychczasowej aktywności.
Mam nadzieję, że otrzymamy prezydenta, na którego zasługujemy i na miarę XXI wieku.
[i]Krzysztof R. Mazurski[/i][/cytat]
To chyba kończy temat tego wątku.
* * *
Mam pytanie i refleksję.
Zacznę od pytania. Krzyśku, ile udało Wam się zebrać podpisów?
Refleksja jest dosyć długa. W moim przekonaniu nie zdobyliście 100 tysięcy podpisów wcale nie dlatego, że było to niemożliwe dla kandydatów bez zaplecza w postaci rozbudowanych struktur partyjnych, dużych środków finansowych itd. Pomysł aby eliminować osoby, które nie są w stanie zebrać choćby minimalnego poparcia dla swojej kandydatury już na starcie jest rozsądny. Inaczej lista wyborcza mogłaby liczyć kilkudziesięciu, albo wręcz kilkuset kandydatów. W takiej masie również nie miałbyś szans przebić się ze swoimi poglądami, a jakakolwiek debata byłaby niemożliwa.
Nie zdobyłeś 100 tysięcy podpisów dlatego, że (kolejność jest ważna):
- miałeś fatalny marketing,
- miałeś fatalny marketing,
- miałeś fatalny marketing,
- nie przygotowałeś się latami do startu w wyborach jak Twoi konkurenci,
- nie przedstawiłeś żadnej alternatywy programowej dla pozostałych kandydatów.
Zrzucanie winy na media czy system - to nie tylko PR-owo zły pomysł, ale co ważniejsze: to nieprawda. JKM jakoś dał radę zebrać niemal 140 tysięcy podpisów choć również nie dysponował środkami, strukturami (w sensie: gotowymi strukturami, to co miał sam budował przez lata), ani poparciem mediów.
Nawet z tego co Ci pisałem tu na Forum nie wyciągnąłeś żadnych wniosków, a Twoje sporadyczne odpowiedzi wskazywały, że nawet nie przeczytałeś moich sugestii ze zrozumieniem.
Szczerze mówiąc uważam, że nawet jakbyś miał rok na zebranie tych 100 tysięcy podpisów, to nie zdołałbyś ich zebrać w taki sposób w jaki działałeś.
Pozdrawiam,
Łukasz