Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Paranoja czy cwaniactwo?
Autor: Przodownik 1811
Data: 2010-02-27 08:43:33
[cytat]Mylisz kolego pojęcia[/cytat]Nie. To Ty Kolego pomyliłeś pojęcie i wyjechałeś z czynami społecznymi z czasów PRL-u, kiedy napisałem, że "trzeba naprawdę mieć wyobraźnię licencjonowanego przewodnika, aby twierdzić, że każdy, kto dzieli się swoją wiedzą za darmo i opowiada o zabytkach historii czy przyrodzie, musi dodatkowo zrobić sobie formalne uprawnienia jak to pracy zawodowej, bo w przeciwnym razie jest to nielegalne."[cytat]Czyn społeczny – w okresie PRL nazywano tak nieodpłatne prace wykonywane na rzecz ogółu, zwykle w dni wolne. Czyny społeczne najczęściej były organizowane przez zakłady pracy, szkoły, organizacje partyjne i młodzieżowe.... (wikipedia)[/cytat]No i co chcesz tym cytatem z wikipedii tu udowodnić? Co ten cytat ma wspólnego z faktem, że "prowadzący kiedyś liczne obozy wędrowne organizowane przez szkoły, harcerstwo czy PTTK nie brali nigdy żadnych dodatkowych pieniędzy za to, że dzielili się z młodzieżą swoją wiedzą krajoznawczą i doświadczeniem turystycznym. Jako kierownicy obozu czy rajdu zadania przewodnika wykonywali wyłącznie społecznie - bez pobierania za to stawek przewodnickich w rodzaju tyle a tyle za godzinę..." Uważasz, że aby móc przekazywać informacje o charakterze przewodnikowym, to trzeba koniecznie zrobić uprawnienia zawodowe i wynajmować się na godziny i za opłatą?
Oto wypowiedź wieceprzewodniczącego KTG ZG PTTK z tego forum => http://forum-pttk.pl/index.php?co=wiadomosc&id=38231
[cytat]Całkowicie popieram myśli zawarte w wypowiedziach WP koleżanek i kolegów !Dodatkowo pragnę zwrócić uwagę na zajadłe szykanowanie przez to "lobby" przewodnickie instytucji przodownika TP i TG. Przewodnicy traktują wyłączność jaką im nadaje system prawny jako ochronę przed "konkurencją". Żaden z nich nie widzi odwrotnej strony medalu. Otóż istnieje w kraju jeszcze trochę osób które nie lubią być wynajmowane na godziny za opłatą. Ma to wiele wspólnego z kodeksem honorowym, etc. Otóż te wartości pozwalają mi być przodownikiem turystycznym a raczej odstręczają od przewodnictwa.
W całym galimatiasie wokół uprawnień przewodnickich zapomina się o honorze i wynikającym z tego pojęcia konsekwencjach. Poza uwolnieniem zawodu przewodnika trzeba głośno podnosić, że istnieją w Towarzystwie grupki osób dla których opłata za poprowadzenie ludzi na szlaku jest dyshonorem.[/cytat]Przemyśl to sobie.