Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Przodownik - to brzmi dumnie?
Autor: Dudi
Data: 2009-03-17 00:45:04
Próbując przesunąć dyskusje na bardziej merytoryczne kierunki proponuje małe (moje prywatne podsumowanie):
Moim zdaniem dyskusję rozpoczęto nie od tej strony - ja bym najpierw ustalił po co Towarzystwu/Oddziałowi/Kołu przodownik?
(nie wymieniem w kolejności ważności!)
- propagowanie odznak danej dyscypliny (w szczególności pomoc przy weryfikacji)
- pomoc w uzyskaniu danych uprawnień innym członkom koła/oddziału - czy to przez organizowanie szkoleń, pomoc w samokształceniu czy po prostu pomoc z cyklu jak to się robi skutecznie
- bezpieczne organizowanie i pomoc w organizowaniu bezpiecznych imprez danej dyscypliny turystyki kwalifikowanej
skupmy się na chwilę na tym ostatnim (i moim zdaniem absolutnie nie docenianym) aspekcie pracy przodownika.
co jest potrzebne do bezpiecznego prowadzenia imprez:
1. DOŚWIADCZENIE indywidualne - nie oznacza to co prawda 20 lat terminowania u boku Zasłużonych - osobiście uważam że dobrym odzwierciedleniem doświadczenia są zdobyte odznaki PTTK (które jak wiadomo można z powodzeniem zdobywać nie będąc członkiem PTTK) moim zdaniem 2-3 w miarę intensywne sezony spokojnie wystarczają w tym zakresie
2. Doświadczenie w organizowaniu/uczestnictwie w imprezach zbiorowych - tu dla mnie dobrym przykładem są rowery - o ile zorganizowanie i poprowadzenie wycieczki dla 2-6 rowerów jest stosunkowo proste - to sensowne i bezpieczne zaplanowanie trasy przejazdu 30 rowerów zaczyna być nie trywialnym problemem, podobnie jest np. rejsem na kilka łódek czy większym spływem kajakowym
3. Przyswojenia pewnej teorii - która umówmy się szczerze nie jest ani pasjonująca ani ciekawa - takie przepisy ruchu drogowego, czy oznaczenia szlaków wodnych to nie jest pasjonująca lektura, i o ile jadąc gdzieś indywidualnie możemy sobie szczegóły "odpuścić", to prowadząc grupę musimy być pod tym względem znacznie lepiej przygotowalni
ale przy tak postawionych celach:
- punkt 1 - załatwiają odznaki (lub inne analogiczne potwierdzenie doświadczenia - książeczka żeglarska)
- punkt 2 - załatwia praca w kole/oddziale i to oddział powinien odpowiadać za stwierdzenie praktycznych umiejętności danego delikwenta - szczególnie że większość egzaminów przewodnickich kończy się na teorii, a jak jest praktyką to lepiej nie wspominać - dodatkowym problemem jest notoryczne nie uznawanie uprawnień państwowych, resortowych czy wręcz sportowych przez komisje ZG (np. w naszym oddziale KTN ZG stwierdziła że osoba posiadająca uprawnienia trenera sportu w narciarstwie biegowym MUSI odbyć szkolenie pod okiem członków Komisji) - podsumowując rok działania w kole/oddziale wydaje się aż nadto
- punkt 3 - powinien to być treściwy egzamin teoretyczny (pisemny) gdzie szczególny nacisk jest położony na elementy zawiązane z bezpieczeństwem uczestników
Dodatkowo uważam, że elementem egzaminu teoretycznego powinno być przedstawienie komisji do oceny planu imprezy danej formy turystyki kwalifikowanej.
Tak to mniej więcej powinno wyglądać moim zdaniem w przypadku idealnym
bo jak jest to nie mam siły w tej chwili komentować
pozdrawiam
czekając na odzew
Dudi