Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Przewodnicy autokarowi
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2003-04-01 22:53:51
W Unii Europejskiej dąży się do ograniczenia niepotrzebnych przepisów. Podobno do niej zdążamy, ale coś bardzo wolno i bez przekonania (myślę o urzędnikach). Zniesiono już karty pływackie z czepkami i karty rowerowe.
Obowiązek korzystania z przewodnika na szlaku znakowanym uważam za poroniony. Trzeba się zdecydować, czy szlak, czy przewodnik. Lepiej dobrze oznakować szlak przed sezonem, zamiast angażować setki przewodników do prowadzenia wycieczek szlakiem źle oznakowanym.
Najbardziej podoba mi się podejście Komisji Turystyki Kolarskiej do problematyki prowadzenia wycieczek. Ponieważ przodownik nie może do czasu uzyskania uprawnień być wszędzie, to równie dobrze może nie być nigdzie. Praca przodownika powinna koncentrować się na zapewnieniu grupie bezpieczeństwa poprzez znajomość przepisów i ich stosowanie! W przypadku turystyki kolarskiej są to przede wszystkim przepisy ruchu drogowego. Oprócz tego wszystko to, czego potrzebuje każdy turysta: umiejętność znalezienia ciekawostek krajoznawczych i wyegzekwowania zamówionych świadczeń lub znalezienie noclegów i wyżywienia.
Odnoszę wrażenie, że prowadzenie grupy kolarzy lub kajakarzy jest o wiele bardziej niebezpieczne niż prowadzenie grupy turystów górskich po szlaku znakowanym i jakoś nikt nie wymaga od prowadzących kolarzy lub kajakarzy jakichkolwiek uprawnień. Jak już napisałem karty rowerowe i pływackie zostały zniesione.
Jakiś sens ma prowadzenie wycieczek przez osoby uprawnione w prakach narodowych, bo w ten sposo dyscyplinuje się uczestników do przestrzegania porządku, ale moim zdaniem mogą to być przodownicy lub jacyś instruktorzy, niekoniecznie przewodnicy.
W czasach, gdy w PTTK przeważali działacze-choinki, którzy mieli po kilka różnych uprawnień przodownickich, przewodnickich i instruktorskich, nie była potrzebna dyskusja, czy powyżej jakiegoś poziomu są potrzebni przewodnicy, czy też nie, bo taki działacz mógł w każdej chwili wyciągnąć dowolną legitymację.
W naszych urzędach przeważają urzędnicy-asekuranci, którzy wymyślają różne przepisy tak na wszelki wypadek, aby ktoś im nie zarzucił jakiegoś zaniedbania. Najprościej znaleźć i przeisać jakiś stary przepis, bo to nie wymaga wiele wysiłku i rośnie wydajność ich "pracy". Tak, jak to zauważyła Zosia, nowy przepis jakoś dziwnie przypomina coś, co już dawno zostało ośmieszone, ale później zapomniane (czasem wiedza Lecha przydaje się do czegoś).
Podobno przewodnik ma zapewnić wycieczce w górach bezpieczeństwo, jak to sugeruje zarządzenie. Jestem ciekaw, jak to ma wyglądać w praktyce. Co takiego może zrobić przewodnik, czego nie może przodownik. Należy zażądać, aby kompetentny urzędnik odpowiedział na to pytanie. W skrajnym przypadku obaj mogą tylko wezwać przez telefon komórkowy GOPR i pilnować, by wycieczkę nie ogarnęła panika. Być może przewodnik, który zarabia na prowadzeniu wycieczek będzie miał droższy model telefonu, i tyle.
Pozdrowienia
Piotr