Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: XXVI Światowy Dzień Turystyki
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2008-09-15 10:01:18
Cześć!
[cytat]Jak się ma wykształcenie i sukcesy zawodowe to chce się je zamienić na kasę (vide były webmaster tego forum) i ja to rozumiem, bo z czegoś trzeba żyć (można żyć miłością ale nie pracą społeczną).[/cytat]
Serdecznie Ci dziękuję za tą miłą wzmiankę. Chciałem tylko uściślić. Nie "były" - a "obecny". Mimo wspomnianych przez Ciebie sukcesów zawodowych nadal społecznie prowadzę nasze forum. Rokuje to nadzieje, że znajdą się i inni spełnieni zawodowo ludzie chcący działać bezinteresownie w Towarzystwie. Problem polega na tym, że - jak już pisałem wielokrotnie - to właśnie Towarzystwo ich nie chce, nastawiając się wyłącznie na ludzi niezamożnych. Chlubnym, acz niewielkim wyjątkiem są oddziały studenckie, których oferta skierowana jest do każdego.
[cytat]Sama satysfakcja to za mało.[/cytat]
Przed wojną wystarczała...
No, ale wtedy działała głównie elita.
* * *
A teraz wrócę do głównego tematu.
W moim rozumieniu nie ma w PTTK budżetowego problemu z dobrym opłaceniem wynajętego specjalisty. Wszak mnóstwo pieniędzy idzie na kiepskie pensje dla kiepskich pracowników. Problem jest wyłącznie na poziomie mentalnym.
Należy skończyć z zatrudnianiem znajomych działaczy i innych pracowników, co nie przyjdzie łatwo, bo obecnie niemal całe biuro ZG PTTK składa się z osób skoligaconych ze sobą lub z działaczami w samej góry Towarzystwa.
Do spraw gospodarczych należy zatrudniać ludzi sprawdzonych w innych miejscach, wyszukanych przez agencje HR, płacąc im dobrze (a zatem minimum cztery razy więcej niż wynoszą obecne pensje w ZG) lub bardzo dobrze (pięć, sześć razy więcej), stawiając im konkretne zadania i rozliczając z ich (nie)wykonania. Natomiast sprawy programowe należy powierzyć wyłącznie działaczom społecznym.
Pisałem już o tym zresztą kilkanaście razy...
Pozdrawiam,
Łukasz