Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Zgłoszenie do moderatora

Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.

Zgłaszana wiadomość

Temat: Re: Turystyka polska na Kresach.
Autor: Przodownik 1811
Data: 2008-08-02 11:48:38

[cytat]Tarnopol był w granicach I Rzeczpospolitej i II Rzeczpospolitej i dlatego polska nazwa jest narodową racją stanu.[/cytat]A to, że są miejsca, które nie były w granicach II Rzeczypospolitej, ale były w jakiś sposób związane z historią Polski, to już nie jest narodowa racja stanu???

Kuriozalnym przykładem "troski" o polską rację stanu jest miejscowość Lutynia, położona na Dolnym Śląsku, w pobliżu której rozegrała się 5 grudnia 1757 roku bitwa - rzekomo jedno z decydujących pruskich zwycięstw wojny siedmioletniej, które zadecydowały, iż Śląsk pozostał pod kontrolą Fryderyka II i znalazł się w granicach Prus. Lokalne władze czczą to zwycięstwo i miejsce chwały oręża pruskiego, zabraniając mieszkańcom jakichkolwiek inwestycji i prac na domniemanym miejscu tej bitwy. Mówiono o tym wczoraj w Wiadomościach na programie TVP1.

Zapomina się, że Fryderyk II przeniósł też walki w tej wojnie na teren Wielkopolski, naruszając neutralność Rzeczpospolitej, gdzie Prusacy dokonywali rekwizycji, werbunków rekruta, zalewania kraju fałszywą monetą, czy wreszcie pospolitych rabunków i mordów. A tak naprawdę to 12 sierpnia 1759 roku pod Kunowicami nad Odrą rozegrała się bodaj największa bitwa tej wojny. Wojska pruskie zostały pokonane przez sprzymierzone siły Rosji i Austrii. Jednak nieoczekiwany wpływ na tę końcową, niepomyślną dla Prus, fazę wojny wywarła zmiana na tronie rosyjskim. W 1762 roku, po śmierci Elżbiety, objął tron Piotr III, który jako fanatyczny zwolennik Fryderyka II wycofał swoje wojska z frontu i zawarł pokój z Prusami. W tej sytuacji 15 lutego 1763 roku podpisano między Austrią i Saksonią a Prusami traktat pokojowy w Hubertsburgu utrzymujący dowojenny (z 1745 r.) terytorialny stan rzeczy, a więc pozostawiono przeważającą część Śląska przy Prusach. Po prostu Fryderyk II miał szczęście i tyle.

W ogóle niektóre lokalne społeczności na Dolnym Śląsku ulegają jakiemuś prusofilstwu, nawet ludzie związani z PTTK. Przykładem program szkolenia na kursie przewodników sudeckich, organizowanym przez wrocławski SKPS, czy wcześniejsza sprawa ze storpedowaniem tablicy pamięci Aleksandra Ostrowicza, o czym szerzej na stronie => http://www.ksp.lanet.wroc.net/kto.htm i niemal całkowite lekceważenie miejsc na tym terenie związanych historycznie z Polską i Polakami.

Doszły do mnie słuchy, że w grudniu łońskiego roku w sąsiadującej z Ciszycą koło Kowar wsi Bukowiec odbyły się zajęcia kursowe Studenckiego Koła Przewodników Sudeckich PTTK z Wrocławia. Zastanawia mnie, dlaczego program kursu pominął pobliską zapomnianą rezydencję poznańskiego księcia, a skupił się drobiazgowo na szczegółach dotyczących byłej posiadłości pruskiego rodu arystokratycznego von Reden? Czyżby historia związków tych terenów z Polską w ogóle nie leżała w zainteresowaniach tych, którzy ustalili kanon jedynych słuszych prawd objawionych dla przyszłych kandydatów na przewodników sudeckich?

Na stronie Śląskiej Biblioteki Cyfrowej jest dostępny pierwszy w historii polski przewodnik górskiego po "Olbrzymich górach" (tak wtedy nazywano Karkonosze), i w ogóle pierwszy polskojęzyczny przewodnik po polskich górach => http://dlibra.sbc.katowice.pl/dlibra/docmetadata?id=452&from=&from=metadatasearch&dirids=1

Warto tu podkreślić, że inspiracja wydania w Poznaniu pierwszego w historii polskiego przewodnika górskiego po "Olbrzymich górach" (tak wtedy nazywano Karkonosze), i w ogóle pierwszego polskojęzycznego przewodnika po polskich górach, kryje się za transakcją zakupienia przez namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego Antoniego Radziwiłła folwarku w Ciszycy wraz z pałacem, parkiem i pobliskim wzgórzem z zameczkiem myśliwskim zbudowanym w formie pseudoruiny. Przewodnik ten był przeznaczony dla goszczących tam Polaków.

To przykre, że na szkoleniach i kursach przewodników wrocławskiego SKPS kładzie się szczególny nacisk na opanowanie szczegółowej znajomości miejsc związanych historycznie z pruska szlachtą i miejsc chwały oręża pruskiego, a takie miejsca jak Ciszyca taktuje jako o zupełnie drugorzędnym znaczeniu. A przecież Radziwiłłowi i jego córkom rozmiłowanym w tej okolicy niewątpliwie zależało na propagowaniu piękna śląskich gór wśród rodaków i zapewne zrobili wiele, aby taki polski przewodnik się ukazał. A na to wzgórze z ruiną zameczku myśliwskiego w Ciszycy naprawdę warto się wybrać, choć odnalezienie tej ruiny dla kogoś, kto jest tam po raz pierwszy, nie jest wcale łatwe. Warto tam pójść także dla widoku spod tego wzgórza (platforma widokowa na szczycie już nie istnieje), gdzie Karkonosze chyba najbardziej imponują swym ogromem. Niestety miejscowi przewodnicy z wycieczkami też tam prawie wcale nie zaglądają. Cóż, lepiej samemu i "zjeść" a drugiemu nie dać. Miejsce leży poza szlakami turystycznymi i trasami typowych wycieczek, choć od dawna aż prosi się o wytyczenie i wyznakowanie tam szlaku pieszego, jak i objęcie tego niszczejącego zabytkowego zespołu pałacowo-parkowego należytą opieką. Warto by też było urządzić tam choćby skromną izbę pamięci dawnych właścicieli.

Formularz zgłoszenia

Przedstaw się
Podaj swój e-mail
Wpisz rok założenia PTTK
zabezpieczenie antyspamowe
Uzasadnienie
Dlaczego zgłaszasz tą wiadomość?