Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Zgłoszenie do moderatora

Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.

Zgłaszana wiadomość

Temat: Re: SKPT boi się...
Autor: Przodownik 1811
Data: 2008-06-04 09:32:38

[cytat]Masz rację, ale częściową, Lechu. Jaki to skomplikowany system? Trzeba zaliczyć kurs, a potem egzamin - i wszystko.[/cytat]Wiadomo - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Łatwo wyrażać takie opinie komuś, kto ma to ma już z dawien dawna za sobą. Na pewno łatwo będzie tak twierdzić także komuś, kto jest przez swoje miejsce zamieszkania związany z określonym środowiskiem i ma organizatora kursu na określony rodzaj przewodnictwa oraz dany obszar uprawnień pod ręką. Niestety ktoś taki może nawet nie mieć pojęcia, jak ograniczona jest dostępność do tego zawodu, jak rzadko organizuje się kursy, np. na przewodnika sudeckiego, ile faktycznie kosztują, jak długo trwają i jakie są wymagania przyjęcia na taki kurs. Blisko dwuletni czas trwania kursu komplikuje życie nawet miejscowym, a bez porównania inaczej sprawa takiego kursu wygląda z pozycji mieszkańca Wielkopolski czy Pomorza albo Mazur. Ludzie z północnej czy centralnej Polski nie mają praktycznie żadnych szans zrobić takich uprawnienie. Zdobycie tych uprawnień jest po prostu niedostępne dla kogoś, kto się "źle urodził" albo "źle zamieszkał". Chyba że taki ktoś przeprowadzi się na okres blisko dwóch lat do Wrocławia albo Jeleniej Góry...

I po co to wszystko? Bo to takie ważne? Od lat organizuję turystykę wędrówkową i prowadziłem w swoim życiu setki razy różne grupy po górach i dolinach, przeprowadzam prelekcje, piszę artykuły krajoznawcze i jakoś nie potrzebne są mi do tego żadne państwowe egzaminy i ani państwowe uprawnienia. Tylko jak najdalej od biurokracji i urzędników. Po co to, skoro zdecydowana większość przewodników pracuje zawodowo w swoim stałym zawodzie i traktuje przewodnictwo jako doraźne zajęcie sezonowe? Przewodnicy de facto są najczęściej tak samo hobbystami jak np. przodownicy turystyki kwalifikowanej PTTK [cytat]A porównaj to ze zdobywaniem prawa jazdy![/cytat]A ja zapytam: Czy do tego, aby przeprowadzić dajmy na to prelekcję albo napisać artykuł o tematyce krajoznawczej, trzeba mieć jakieś prawo potwierdzone państwowymi papierami? Czy nie należy tego natychmiast zmienić i wprowadzić obowiązkowe kursy oraz państwowe egzaminy przed państwową komisją?

Na bezsens porównywania prawa jazdy do uprawnień przewodnickich zwrócił bardzo trafnie uwagę Maciej Zimowski na blogu wolneprzewodnictwo.pl pisząc m.in. [i]"Wśród licznych zdawkowych argumentów przeciw uwolnieniu przewodnictwa, chyba statystycznie najpospolitszy jest ten "z prawem jazdy"[/i]. Więcej na stronie => http://wolneprzewodnictwo.blog.pl/archiwum/index.php?nid=12316210
Ja dodam od siebie, że takie porównanie nie ma sensu choćby z tej racji, że prawo jazdy uprawnia do prowadzenia pojazdów na obszarze całego kraju i za granicą - zarówno w miastach, na terenach nizinnych jak i w górach. Tymczasem uprawnienia przewodnickie ograniczone są regionalizacją i ścisłą reglamentacją obszarów uprawnień. Założenie wprowadzenia jednolitych uprawnień przewodnickich - bez wyodrębniania ścisłych podziałów terytorialnych - uważam za krok we właściwym kierunku.

Formularz zgłoszenia

Przedstaw się
Podaj swój e-mail
Wpisz rok założenia PTTK
zabezpieczenie antyspamowe
Uzasadnienie
Dlaczego zgłaszasz tą wiadomość?