Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Tysiąc kilometrów na rowerze
Autor: Elektronek
Data: 2008-05-29 09:11:37
Salto mortale – VI dzień rajdu
Etap z Płocka do Torunia mignął niespodziewanie szybko. Po miłym spotkaniu z płockimi energetykami wyjechali na trasę. Po drodze zdarzył się wypadek – na szczęście bez poważniejszych konsekwencji.
Miłe spotkanie w Płocku
– Dzisiaj wyspani, zwarci i gotowi do drogi, przed wyjazdem spotkaliśmy się z koleżankami i kolegami z ENERGI w Płocku – mówi Paweł Czarny. – Zostaliśmy zaproszeni na bardzo miłe spotkanie, wspaniale nam się rozmawiało. Atmosfera była świetna, więc trochę niechętnie wyjeżdżaliśmy dalej – przyznaje z uśmiechem. Kolarze usłyszeli również zapowiedź, że może w przyszłym roku na rajd pojedzie większa ekipa. Kto wie – tegoroczny rajd z kolegami z Ostrołęki ustalony został jedynie przez telefon. Może więc w przyszłym roku znacznie większa grupa kolarzy z całej ENERGI wyruszy na trasę?
„Salto cyklisto”
– Jedziemy dziś ostro. Depnęliśmy na pedał i gnamy ze średnią prędkością 28 km na godzinę. Droga jest dobra, ciepło, słoneczko to przyświeca, to chowa się za chmurkami – relacjonuje dalej Paweł Czarny. – We Włocławku spotkała nas przygoda – Sławek, kolega z Ostrołęki, przewrócił się na torach. Ale zachował się tak profesjonalnie, że zupełnie nic nie stało się ani jemu, ani rowerowi – jak kot wypiął się z zatrzasków, wywinął kozła... i już stał na nogach! Bogdan natychmiast doskoczył do niego z apteczką i mimo protestów szybko zdezynfekował wszystkie zadrapania.
– Jechaliśmy szybko, jeden za drugim – wspomina Sławomir Rzosiński z Ostrołęki. – Gnaliśmy po bruku, wszędzie była kostka, na dodatek pojawiły się szyny. I właśnie w tym momencie kierowca jadącego przed nami samochodu zmusił nas do hamowania. Kółko uciekło mi w bok, zostało tylko rączki wyciągnąć przed siebie, fiknąć i mieć na dzieję, że za mną nic nie jedzie – dodaje.
Chłodno, ale wesoło
Dalej kolarze przebijali się przez Włocławek. Na drodze panował duży ruch, ale że jechali bokami – większych problemów nie było. Niedługo, jeszcze przed metą etapu w Toruniu, odwiedzili Ciechocinek, by tam wykonać pamiątkową fotografię pod tężniami. – Z Włocławka też dobrze się jechało, fragment drogi pokonaliśmy ścieżka rowerową, która może nie była w najlepszym stanie, ale na pewno stanowi duże ułatwienie dla cyklistów – mówi Paweł.
– Pod koniec pojawił się chłodny, przeszywający wiatr. Ale gdy wjechaliśmy do Torunia, już było spokojnie, stanęliśmy nawet na moście – opowiada Sławek. Zresztą nawet uciążliwa pogoda nie może nam przeszkodzić. Rajd odbywa się w wesołej atmosferze, pracujemy zespołowo. Może trochę mi żal, że jedziemy stosunkowo wolno, tempo mogłoby być szybsze, ale i tak jest bajka. Szkoda tylko, że rajd zbliża się do końca… – dodaje z żalem.