Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Zgłoszenie do moderatora

Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.

Zgłaszana wiadomość

Temat: Re: Tysiąc kilometrów na rowerze
Autor: Elektronek
Data: 2008-05-26 08:56:52

Relacja z czwartego dnia podróży

– Dziś na drodze mżawka. Raz cieplej, raz chłodniej, ale solidniejszy deszcz nie pada. Jest niedziela, jedziemy lokalną drogą, więc nie musimy się zmagać z dużym ruchem, nie mijają nas pędzące TIR-y i autobusy – relacjonował rano Ryszard Rucki z Ostrołęki. Ale już wkrótce kolarze przekonali się, że to nie zmęczenie, lecz właśnie pogoda będzie dziś ich najtrudniejszym przeciwnikiem.

Deszczowe pożegnanie z Kazimierzem
Pokonujemy drugi 150-kilometrowy odcinek rajdu, to już czwarty dzień wyprawy. Kontuzje doskwierają, szczególnie ból w kolanach, na które skarży się spora część kolarzy. Kierowcy kręgosłup też daje się we znaki – w końcu od czterech dni prawie nie wysiada zza kółka. Wieczorem zajedziemy do Warszawy. Jutro przeprawa przez miasto... Potem powinno być łatwiej, trasę z Płocka do Torunia część z nas pokonywała już dwa lata temu.
– W drogę wybraliśmy się zgodnie z czasem. Zrobiliśmy jeszcze pamiątkowe zdjęcie przy studni w przepięknym Kazimierzu i wyjechaliśmy – powiedział Paweł Czarny. Ale dobry nastrój prysł, gdy kolarzy dopadł deszcz, który trzymał się ich aż do Puław.

Powroty z długiego weekendu
Za Puławami zrobiło się cieplej, jednak już ok. 30 kilometrów dalej podmuchiwać zaczął zimny wiatr. Z czasem stawał się coraz silniejszy. I choć droga była płaska, z powodu wiatru stawała się coraz trudniejsza. Zmoczeni wcześniej deszczem, teraz wystawieni na silne i mroźne podmuchy wiatru, kolarze z Kalisza i Ostrołęki z coraz większym trudem trzymali kierownice. A przyszedł moment, gdy trzeba je było trzymać naprawdę mocno.
– Zaczęły się popołudniowe powroty mieszkańców Warszawy z długiego weekendu i poranny spokój na drodze zamienił się w naprawdę ciężką jazdę – stwierdził wieczorem Paweł Czarny. – Musieliśmy być bardzo skupieni na tym, co robimy, kierownice mocno trzeba było trzymać w garści, żeby się wyłożyć. Samochody gnały jeden za drugim, każdemu bardzo się spieszyło, więc przypadkowa wywrotka na drodze mogłaby się skończyć tragicznie. To były dwie godziny wyjątkowej harówki – dodał.

Pod wiatr po betonie
Zimny wiatr najbardziej dokuczliwy był na otwartej przestrzeni. Ustawał dopiero po wjechaniu między drzewa, na leśne odcinki rajdu. Tempo jazdy było słabsze niż w ostatnich dniach, peleton jechał cały czas zwartą grupą.
– Odcinek był dosyć trudny ze względu na warunki pogodowe. Właściwie cała droga pod wiatr. Później na jezdni pojawiły się płyty betonowe zamiast asfaltu. Jechało się po nich fatalnie. Dopiero ostatnie trzy godziny nie padało, trochę się nawet ociepliło. Odcinek bez górek, pozornie prosty, ale wcale łatwy nie był. I choć trasa biegła wzdłuż Wisły, czasem nie chciało się spoglądać na piękne krajobrazy – opowiada Bogdan Naskręcki z Kalisza.

Teraz kolarze dopiero co skończyli układać trasę jutrzejszego przejazdu przez Warszawę i szykują się do snu. Po konsultacjach z przyjaciółmi ze stolicy zamierzają jechać ścieżkami rowerowymi nad Wisłą. A dalej... dalej się zobaczy.

Formularz zgłoszenia

Przedstaw się
Podaj swój e-mail
Wpisz rok założenia PTTK
zabezpieczenie antyspamowe
Uzasadnienie
Dlaczego zgłaszasz tą wiadomość?