Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Zgłoszenie do moderatora

Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.

Zgłaszana wiadomość

Temat: Re: Turnicki Park Narodowy
Autor: Jacek Potocki
Data: 2008-04-21 13:33:27

Piszę zbiorczo, bo nie mam czasu odnosić się do poszczególnych postów.
Czytam niniejszą dyskusję i jako ochroniarz jestem coraz bardziej nią zdegustowany.
Drodzy Przyjaciele, zwolennicy powołania TurPN! Nie kompromitujcie swoim traktowaniem adwersarzy inicjatywy, którą reprezentujecie.
Mój stosunek do tego ternu jest raczej neutralny - mieszkam na drugim końcu Polski i tylko raz przejeżdżałem tamtędy autobusem relacji Ustrzyki – Przemyśl. Zdania co do wartości przyrodniczej tego obszaru słyszałem różne. Ściśle rzecz biorąc - nie słyszałem opinii, że nie ma tam co chronić, raczej, że wszystko zależy od tego z czym ten obszar porównać - czy np. z Bieszczadami czy z resztą Pogórza Karpackiego.
Ale do rzeczy - jakie argumenty mogą skłaniać za powołaniem TurPN?

Po pierwsze (i chyba najważniejsze) - dąży się do tego, by parki narodowe reprezentowały wszystkie charakterystyczne dla kraju typy środowiska (żeby każde gdzieś było chronione, żeby można było je badać, udostępniać w sposób niezagrażający walorom przyrodniczym itp.). I tu jest ewidentna luka - nie ma żadnego parku na terenach Pogórza Karpackiego. I - idąc dalej - trzeba stwierdzić, że nigdzie poza Pogórzem Przemyskim (świadomie upraszczam sprawę podziałów regionalnych - wybaczcie) parku narodowego chroniącego ten typ środowiska utworzyć się nie da ani nie miałoby to sensu (zbyt intensywne przekształcenia środowiska). Tak przy okazji – parki narodowe istnieją na całym świecie, a ich idea narodziła się w USA, kraju będącym wzorcem liberalizmu. W Polsce obejmują ok. 1% powierzchni kraju. To nie jest dużo.

Po drugie – park narodowy jest jedyną formą ochrony, gdzie całość spraw związanych z zagospodarowaniem terenu podlega jednemu organowi (dyrektorowi parku). To dopiero daje możliwości skutecznej ochrony przyrody. Status parku krajobrazowego przy obecnych przepisach niewiele gwarantuje (lobby samorządowe w sejmie skutecznie się o to starało) a rezerwaty przyrody są zarządzane przez wojewódzkiego konserwatora urzędującego daleko i mającego ograniczone możliwości działania. Ale tu istotna uwaga - tereny nie będące własnością skarbu Państwa a położone w parku narodowym nie podlegają ochronie ścisłej ani nawet czynnej, ale krajobrazowej (zakładającej pozostawienie ich w gospodarczym użytkowaniu), zaś plany ochrony dotyczące tych terenów są uzgadniane z właściwymi terytorialnie władzami gmin. Nie jest więc prawdą, że mieszkańcom odnośnego terenu Park może z góry narzucić coś co dotyczy ich własności.

Po trzecie – proszę nie porównywać (robił to Tomek) realiów projektowanego TurPN z Karkonoszami. To dwa zupełnie różne światy. Są parki (takie jak karkonoski, tatrzański, pieniński), gdzie masowy ruch turystyczny jest głównym zagrożeniem (nie bójmy się tego stwierdzić) dla przyrody. I tam turystyka musi podlegać istotnym ograniczeniom (mnie też trudno się było z tym pogodzić, dopóki nie zacząłem patrzeć na ochronę przyrody od drugiej strony – z pozycji ochroniarskich). Ale TO NIE DOTYCZY obszaru projektowanego TurPN. Tam turystyka nie jest problemem pierwszoplanowym (i chyba nieprędko - jeżeli w ogóle - się nim stanie). Mało tego – jestem w 100% pewien, że powstanie parku narodowego zwiększyłoby ruch turystyczny na tym terenie (tak jest zawsze gdy park powstaje na terenach rzadko odwiedzanych przez turystów), bo to jest jego dodatkowa promocja i to za pieniądze nie pochodzące ze źródeł lokalnych.

Po czwarte – w odpowiedzi tym, którzy wskazywali na istniejące obecnie możliwości ochrony przyrody w ramach istniejącego systemu. Nad lasami cały czas krąży widmo prywatyzacji. Z tego co mówią leśnicy, doświadczenia krajów, które poszły w tym kierunku (np. Litwa, Czechy) są jednoznaczne – nowi właściciele nader często rżną bez opamiętania wszystko co da się szybko spieniężyć, a potem najchętniej pozbyliby się lasu, bo zaczynają się koszty - z perspektywą następnych zysków za mniej więcej 100 lat. Status parku narodowego zabezpiecza teren przed taką „gospodarką”.
Osobom przywiązanym do wolności obywatelskich zwracam uwagę, że w razie prywatyzacji to właściciel będzie decydował o tym czy po lesie można się poruszać. Przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że poza obszarami chronionymi nikt nas nie goni, ale to nie jest oczywiste, to wynika ze statusu lasów będących własnością skarbu Państwa. Przed II wojną światową w Karkonoszach i Górach Izerskich większość lasów była prywatną własnością Schaffgotschów i ograniczenia w poruszaniu się leśnymi drogami były znacznie większe niż obecnie, gdy dotyczą one tylko KPN obejmującego ledwie 30% powierzchni Karkonoszy.
Znając realia naszego kraju nie jestem przekonany, czy w razie prywatyzacji lasów ustawodawca zapewniłby utrzymanie istniejących w tej chwili szlaków turystycznych.

Konkludując muszę stwierdzić jedno – parkami narodowymi powinni zarządzać fachowcy, którzy wiedzą po co park istnieje i jak należy nim gospodarować i potrafią do tego przekonywać mieszkańców „parkowych” gmin czy turystów. A z tym – niestety – bywa różnie. Przez lata często było tak, że stanowiska w parkach narodowych obejmowali ludzie, którzy nie sprawdzili się w lasach. Poprzednia ekipa rządowa (co by o niej nie mówić) zaczęła z tym robić porządek (poleciało kilku dyrektorów i to w większości tych, o których w środowisku parkowców od dłuższego czasu mówiło się, że na to zasługują). Ale jeden problem pozostaje nierozwiązany – poziom finansowania Parków jest żenujący, co przekłada się wprost na płace. Dla przykładu - w KPN tylko dyrektor i główna księgowa mają pensję wyższą niż ja (szeregowy pracownik wyższej uczelni, gdzie też kosów się nie zarabia) przy bez porównania większej odpowiedzialności. Jakie są efekty? Z pracy w parku zrezygnował ostatnio komputerowy zapaleniec (z wykształcenia leśnik), który jako jeden z pierwszych ludzi w Polsce wdrażał w ochronie przyrody GIS (dla niezorientowanych – geograficzne systemy informacyjne). Przekwalifikował się na kierowcę TIR-a. Pożytek z niego (przy jego kwalifikacjach) byłby znacznie większy, gdyby pracował nadal w parku. Ale rodzinę trzeba utrzymać. Jego miejsce zajął młody chłopak, który rodziny jeszcze nie ma. Jak długo pociągnie? Ale urzędników decydujących o podziale budżetowej kasy takie sprawy nie interesują. Ważne, by swój tyłek chronić. :-(

pozdrawiam

Formularz zgłoszenia

Przedstaw się
Podaj swój e-mail
Wpisz rok założenia PTTK
zabezpieczenie antyspamowe
Uzasadnienie
Dlaczego zgłaszasz tą wiadomość?