Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Hala Rysianka świętuje
Autor: Amotolek
Data: 2007-11-03 19:39:13
[cytat]Mam kolegów i koleżanki, którzy są innego wyznania i ich te święto nie obchodzi.... [/cytat]
No to cosik a propos:
[cytat]
1 listopada wreszcie dokonał się akt sprawiedliwości dziejowej. W tym roku dokona się jeszcze raz, 12 listopada, no a w następnym roku aż sześć razy. I potem tak co roku. Akt ten dokonał się dzięki posłom minionej kadencji, a konkretnie ustawie o zakazie handlu w święta.
Kto to jest sklepikarz ?
To jest taki facet, który nic nie robi i nieźle żyje. Dzięki wyzyskowi klasy robotniczej, która w jego przypadku nazywa się ekspedientem lub ekspedientką. Zwabia on taka osobę podstepem do swojego sklepu zmusza do podpisania umowy - cyrografu w ktorym oczywiście nie ma nic o ciężkiej pracy w niedziele i święta, a potem zmusza do niej. Pracownik nie ma wyboru. Skoro podpisał umowę-cyrograf pracować musi.
Wprawdzie facet kiedyś przed laty otworzył ten sklep i napełnił go towarem, co pewnie trochę go kosztowało wysiłku i kasy ale to przecież każdy głupi potrafi. No więc czy to jest jakaś zasługa ? Myślę ze nie.
Natomiast dziś po tym sklepie łazi, opieprza, albo go nie ma całymi tygodniami, a jak przyjdzie to ma o wszystko pretensje. No i karze ciężko pracować, sam nie robiąc nic. Zgarnuje całą kasę z utargów i pewnie większośc przebalowuje. Wraz z żona cheterą i dziecialami nierobami.
No i wczoraj dzięki naszym parlamentarzystom role się odwróciły. Wprawdzie na jeden dzień, ale dobre i to. Wyzyskiwany poniewierany zmuszany do niemal niewolniczej pracy pracownik, mógł sobie wreszcie spacerować z rodziną. Też przed sklepem, żeby z satysfakcją zobaczyć jak ten łajdak - właściciel dwoi się i troi pracując. Jak pracuje wraz z nim jego żona kokota, jak się myli na kasie bo nie ma wprawy, jak nieporadnie obsługują tłum klientów rozpuszczone jak dziadowski bicz dzieci. Taki widok jest bezcenny, niemal jak błysk w oczach byłego - tego z reklamy zapomniałem już czego.
Sam wczoraj wieczorem widziałem, jak przed nocnym sklepem w którym często zaopatruję się w piwko, kłębił sie tłum, a w środku dwoił się troił właściciel - wiadomo nie mając zbytniej wprawy we wbijaniu na kasę i podawaniu towarów.
Wielu klientów pewnie myslało - dobrze mu tak, jak jest taki pazerny na kasę. Może wśród nich gdzieś tam z tylu były te miłe panie, które jeszcze rok temu 1 listopada zasuwały tak jak teraz on.
I tylko satysfakcję z dokonywania się aktu sprawiedliwości dziejowej burzy jedna uporczywa myśl. Oczywiście burzy u tych mądrzejszych. Tych którzy potrafią przewidywać.
Co będzie jak ta żona kokota wprawi się i liczenie na kasie nie będzie jej sprawiać wysiłku.
Co będzie jak dzieci znajdą czas żeby codziennie pomagać w sklepie rodzicom.
Głupio moze wtedy być, bo może się okazać ze ci którzy z taką radością i ulgą przyjęli pomysł naszych parlamentarzystów, będą wolne owszem mieć, nie tylko pięć dni świątecznych ale też we wszystkie pozostałem 360 .
Mała rodzinna firma, których jest podobno w Polsce trzy miliony zawsze może wrócić do źródeł i stać się z powrotem firmą rodzinną, nie zatrudniająca nikogo. Lub w sytuacji gdy kolejne pokolenie powinno ją przejąć dziadek lub tatuś wybije dzieciom z głowy to przejęcie, no bo synku córeczko jak po co masz w sklepie lub w wasztacie użerać z pracownikami, którym sejm daje kolejne przywileje i wyznacza ciebie do ich realizacji – jak pójdziesz do pracy gdzieś na etat sam staniesz osobą której te przywileje się należą.
Dwa lata temu w Olkuszu był - wtedy nazywano go - premier z Krakowa, pan Jan Maria Rokita, który miedzy innymi powiedział. W Polsce jest około trzy miliony małych rodzinnych form i ...trzy miliony bezrobotnych. Gdyby więc każda taka firma zatrudniła tylko jedną osobę, problemu bezrobocia nie ma. Prawda jakie to proste ?
Wygląda na to że dla parlamentarzystów trudne, bo robią wszystko żeby tak się nie stało.
Co by było gdyby
Gdyby dalej rządził PiS, parlamentarzyści wyszliby na pewno naprzeciw temu problemowi i uchwalono by kolejna ustawę. Na mocy tej ustawy każdy kto ma w banku na przykład 300 000 zł będzie miał obowiązek założyć firmę i zatrudnić dwie osoby. CBA sprawdzałoby kto ma taka kasę, a potem odpowiednia powołana do tego instytucja nakazywała w nieprzekraczalnym terminie firmę zarejestrować i osoby zatrudnić.
Wobec uchylających stosowany byłby przymus bezpośredni, czyli doprowadzenie w kajdankach. Ponieważ założenie firmy wiąże się z odwiedzeniem kilku instytucji, być może wreszcie pojawiłoby się to słynne jedno okienko z programu pana Kluski. Nie dla wygody przyszłych przedsiębiorców. Kto by się nimi przejmował Dla wygody doprowadzających, żeby nie musieli się nachodzić.
No a teraz na poważnie
Jak powstaje mała firma ?
Najpierw jest pomysł i szukanie pieniędzy na jego realizację, oraz nieprzespane noce, czy się uda. Potem pomysł materializuje sie w formie sklepu przy jakiejś ruchliwej ulicy, lub warsztatu produkcyjnego, gdzieś na peryferiach miasta i ciężka praca współmałżonków.
No i potem - czasami po miesiącach, czasami po latach - jak sie powiodło, jak ciężka praca obojga, praca nie osiem godzin dziennie, ale często dwanaście i piętnaście, powoduje że pojawia się coraz więcej klientów przychodzi taki dzień gdy cztery ręce nie wystarczają.
I wtedy szuka się kogoś do pomocy. I wtedy szuka się pracowników.
Czasami jednego, często kilku.. Sam wielokrotnie przyjmowałem do pracy. Zaczyna się od rozmowy dwóch stron które mają sprzeczne interesy, ale które się szanują i dogadują wzajemnie każda z czegoś ustepując. Efektem tego dogadania się jest podpisana umowa. Żeby jednak taka umowa nie była dyktatem jednej lub drugiej storny. Tak jest jednej lub drugiej - bo gdy o pracownika trudno, z niego tez potrafi wyjść zimny drań. .Tak więc żeby taka umowa nie była dyktatem jednej strony ale naprawdę umową rządzący powinni stworzyć takie warunki dla przedsiębiorczości żeby bezrobocie wahało się tak wokół trzech czterech procent.
Zasady zobowiązują ?
Od niepamiętnych czasów przestrzegana jest zasada że prawo nie działa wstecz. Jest też inna mniej popularlna w Polsce zasada że chcącemu nie dzieje się krzywda.
Dlaczego ustawodawca uchwaljąc ustawę o zakazie pracy w święta łamie tą pierwszą zasadę podważając umowy o pracę zawarte wczesniej między pracownikami a pracodawcami zakładające z powodu na przykład specyfiki działalnosci gospodarczej pracę też w święta ?
Dlaczego ustawodawca uchwalając taką ustawę łamie tą druga zasadę skoro przyszły pracownik z własnej nie przymuszonej woli zgodził się na prace w święta ?
Przeciez chcącemu nie dzieje sie krzywda. Oczywiście tylko wtedy gdy jak wspomnialem wczesniej bezrobocie oscyluje wokół kilku procent. I tu jest rola dla parlamentu. Żeby ono właśnie mniej więcej tyle wynosiło. Efekt ten jednak nie uzyskuje się uchwalając zakazy, ale ustawy zwiększające zakres swobód gospodarowania.
Efekty ręcznego sterowania
Już je mieliśmy. Gdyby nie dziennikarze, którzy wyciągnęli ze w dzień Wszystkich Świętych – dzień w który jeździmy na groby bliskich często odległe o wiele kilometrów – nie będzie można zatankować i zrobili raban, stacje benzynowe byłyby pewnie zamknięte. Pewnie za jakiś czas w długi majowy weekend dziennikarze zreflektują się że owszem Polacy dzięki ustawie będą mogli wypoczywać całą gębą, ale ani nie będzie się można napić piwa ani zjeść lodów w letnich ogródkach. Ba, często będzie tak, że z powodu upału język przyschnie do gardła i znikąd pomocy, bo wszystko w koło będzie zamknięte. Tak już zresztą bywało za tzw. komuny gdy sklepy były państwowe. Można więc powiedzieć że wracamy do źródeł. Z tą drobną różnicą że w tamtych czasach nie zabraniano tzw prywaciarzom wypełniać tą lukę.
Dziś jest bardziej restrykcyjnie.
Boże kochany, gdyby ktoś wtedy mi powiedział że w wolnej Polsce coś takiego będę zmuszony napisać, poszczuł bym go chyba psami.
A w ogóle to dlaczego w te dni pracownicy telewizji musza pracować. Przecież TV nie ratuje nikomu życia musząc działać na okrągło. Czy zastanawiał się ktoś nad tym ? Mam trochę lat i pamiętam u zarania telewizji w Polsce taki jeden dzień – chyba poniedziałek – gdy zamiast programu była plansza informująca że dziś nie nadajemy. ! maja nie ma TV , 3 maja też. Cyfrę, Polsat i N zmusić pod groźba kary żeby też nie nadawali. Osoby tam pracujące też przecież maja prawo świętować
Można dalej w to brnąć uzasadniając zgodnie z literą i duchem pomysłodawców ustawy „wyłączając” kolejne grupy zawodowe z pracy w dni świąteczne, ale po co.
Czy nie prościej zmienić ustawę, zanim owszem zapewni ona komfort wypoczynku niektórym, ale ogromnej liczbie mieszkańców naszego kraju wyjdzie bokiem.
Autor: Marek Tomsia
[/cytat]
Pozmieniać więc teraz wszystkie durne pisiowe ustawy!
I tą o światłach mijania w słoneczne letnie dni - też!