Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Unijna Komisja robi porządek
Autor: dorcus
Data: 2007-10-09 07:14:59
[cytat]I nigdy nie poprowadziłem żadnej grupy za pieniądze [/cytat]
Po tym stwierdzeniu staje się jasne dlaczego umiejętności przewodnickie dla Ciebie nie mają żadnej wartości. Bo nie traktujesz tego jako swojego zawodu. To pasja, hobby. Przyjemność poprowadzenia grupy, radość z podzielenia się innymi swoimi wiadomościami.
To pytania od znajomych, uśmiechy od dzieciaków z klasy koleżanki.
To bardzo dużo.
Ale dla niektórych osób jest to zawód. Praca. Zdobywanie pieniędzy na życie.
Licencja jest potwierdzeniem wiedzy i umiejętności opanowanych przynajmniej w stopniu dostatecznym. To zdany egzamin wpuszcza Cię na wolny rynek. I jesteś zupełnie wolny. Walczysz sobie o swoich klientów, starasz się negocjować odpowiednie stawki, udoskonalasz się, poszerzasz swoją ofertę - a wszystko po to, bo wiesz, że jak będziesz lepszy to będziesz miał pracę. Dobrą pracę.
I tu się różnimy - bo dla Ciebie licencja o niczym nie świadczy.
Ja traktuję licencję, jako wskazówkę dla pracownika biura podróży. Pewien automatyzm: ma licencję - coś umie. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z obecnej sytuacji. Wiem jak to wygląda w rzeczywistości. Dlatego też ważne jest aby osoby z taką licencją były po prosty dobe. I od tego ma być dobre szkolenie i trudny egzamin. Żeby on (tylko w pierwszej fazie!) był weryfikatorem umiejętności przewodnickich. Ale na to potrzeba czasu.
I mamy czystą sytuację: dobrzy i bardzo dobrzy konkurują ze sobą. Pracownik biura podróży wybiera pomiędzy tymi dobrymi i najlepszymi. I nie ma eksperymentu na turyście.
Przewodnictwo jako zawód. Całoroczny. Dochodowy. O odpowiedniej randze społecznej. Do tego dążę.