Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Unijna Komisja robi porządek
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2007-09-30 15:07:55
Witam!
[cytat]Czyli wolna amerykanka? Róbta, co chceta? Likwidujmy więc wszelkie egzaminy, kontrole, uprawnienia, no bo przecież każdy będzie odpowiadał za siebie: lekarz za siebie (a kto będzie - i czy będzie to potrzebne, kto jest lekarzem?), sędzia za siebie, pilot za siebie... itp., itd.?[/cytat]
Totalne pomieszanie z poplątaniem. Mieszasz to co napisałem, z własnym uogólnieniem oraz dodajesz zupełnie zbędne twierdzenia typu: "Róbta co chceta!".
Po pierwsze: wykazałem, a Ty tego nie podważyłeś, że państwowy system kontroli jakości (zdrowia przewodników, stanu samochodów, itd.) nie działa.
Po drugie: z pierwszego wywiodłem, że trzeba go znieść.
Ty dorobiłeś do tego od razu uogólnienie i usiłujesz rzecz sprowadzić do absurdu dodając przestrogę, abym nie był ekstremalny. Zapytuję zatem, czy to ja jestem ekstremalny, czy Ty - broniąc system, który [b]nie działa[/b]?
To nie jest kwestia mojego pecha czy szczęścia, tylko powszechnej praktyki.
Zupełnie inną kwestią jest kwestia odpowiedzialności. Mógłbym dobrowolnie (!!!) pójść do lekarza i poprosić o stwierdzenie, iż moje zdrowie pozwala mi uprawiać zawód przewodnika. Lekarz wydając takie orzeczenie na piśmie zaciągnął by pewną odpowiedzialność za swoje słowa. Gdybym np. na drugi dzień padł na zawał oprowadzając wycieczkę - zapewne moi spadkobiercy mogliby mieć do lekarza uzasadnione pretensje.
Czyli system powinien być dokładnie odwrotny niż broniony przez Ciebie. W tej chwili [b]jest przymus, a nie ma żadnej odpowiedzialności[/b]. Ja proponuję coś dokładnie odwrotnego - [b]odpowiedzialność, ale bez przymusu[/b].
* * *
Dam Ci przykład [u]skrajny[/u]. Przemyśl go dobrze, zanim odruchowo zaprotestujesz.
W chwili obecnej mamy w prawie drogowym ograniczenia prędkości. Ogromna większość kierowców totalnie je olewa. Uczy to całkowitego braku szacunku dla prawa. A gdyby znieść te ograniczenia pozostawiając jedynie pojęcie prędkości zalecanej? Ale w zamian za to wprowadzić drakońskie odszkodowania dla ofiar wypadków, od sprawcy, który ową prędkość przekroczył i ów wypadek spowodował? Czujesz różnicę?
Policja zamiast kryć się po krzakach z suszarkami, zajmie się poważnymi sprawami, a kierowcy będą mieli prawo do błędu. Odpowiesz zapewne, że zaraz pojawi się mnóstwo wariatów jeżdżących 180 km/h po mieście. Ja Ci na to odpowiem tak:
1) Tacy wariaci są i teraz. I to mimo zakazów, fotoradarów, spowalniaczy itd. Czyli system represji nie gwarantuje NICZEGO.
2) Pełna odpowiedzialność za wypadki spowoduje, że liczba takich kierowców będzie drastycznie spadać. W efekcie bezpieczeństwo ruchu drogowego poprawi się bardzo.
* * *
Czujesz różnicę? Przemyśl to!
To nie jest ekstremum - jak sugerujesz. To propozycja zasadniczej zmiany podejścia do człowieka. Socjaliści chcą - niczym "ojciec najlepszy" - ustrzec Cię od błędu. Ja jestem wyznawcą ideologii wolnościowej, która mówi, że człowiek [b]ma prawo do błędu[/b], przy czym jeśli go popełni - musi ponieść [b]pełną odpowiedzialność[/b].
Takie podejście jest bardziej sprawiedliwie, bardziej wychowawcze i co ważniejsze - skuteczniejsze.
Pozdrawiam,
Łukasz Aranowski