Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Zgłoszenie do moderatora

Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.

Zgłaszana wiadomość

Temat: Re: Chatka Puchatka - żenada!
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2007-06-30 13:12:55

Czołem!

Co by nie było - ja się ogólnie zgadzam z Tobą, że kolega Paweł vel Włóczykij ewidentnie przegiął w swoich pretensjach. :-)

Ale po kolei.

[cytat]Kurcze, gdzie takie klimaty zaobserwowałeś?[/cytat]

Klimaty takie były bardzo charakterystyczne dla lat dziewięćdziesiątych. Będąc wtedy zapalonym kajakarzem dosyć często odwiedzałem Mazury, Warmię i okolice. Tam zdarzało się to nagminnie. Zdarzyło mi się to raz nawet za granicą. :-) Było to w roku 1996 na Węgrzech, gdzie kelner w knajpie gdzieś pod Gyor olewał nas przez półtorej godziny, skacząc wokół grupy dosyć hałaśliwych Niemców.

Obecnie nie zdarza się już to często (przynajmniej mnie), a w Warszawie nawet obserwuję zjawisko odwrotne - kiedy to kelnerki starają się jak mogą unikać podchodzenia do stolików okupowanych przez drących się na całe gardło pijanych Anglików. Niemniej jednak rozumiem, że u wielu ludzi wyrobił się uraz na tym punkcie i teraz nawet sympatyczna grupa z Holandii jest widziana jako stado "tłustych Holendrów" wokół których skacze z przypochlebnym uśmiechem obsługa schroniska...

Druga sprawa to obsługa Chatki Puchatka. Ciężko mi uwierzyć, że nie mieli na stanie ani jednego plastra. Łatwo mi natomiast uwierzyć, że babka w okienku mogła być opryskliwa, bo nieraz na własne oczy to widziałem.

Rozumiem jednakże argument pośpiechu, bo zdarzył mi się już dzień, gdy pomagałem Leszkowi Ogórkowi na Lubaniu i wydaliśmy ponad 250 porcji naleśników, drugie tyle herbat itd. Nie ma czasu wtedy na nic, wszyscy dwoją się i troją, a opóźnienia sięgają dwóch godzin i niestety zdarzają się pretensje turystów. Oczywiście sytuacje da się zawsze rozładować uśmiechem i przeprosinami, ale w tym akurat obsługa tamtego schroniska nie jest zbyt dobra. :-)

Gdzie był GOPR-owiec też ciężko stwierdzić. Może faktycznie poszedł "uścisnąć przyjaciela" na stronę, a może zszedł do Wetliny na piwo. Jednak z relacji nie wynikało, aby inicjator wątku raczył skalać się czekaniem na niego choćby 5 minut.

No i oczywiście sama sytuacja była ewidentnie zawiniona przez samego delikwenta, który wybrał się w góry bez apteczki i w niewłaściwych skarpetach. Ciężko zrozumiały błąd w obliczu deklaracji: [i]"(...) jestem też starym wędrowcem, w Bieszczadach i innych górach zdarłem nie jedną parę butów."[/i].

Pozdro,
Łukasz

Formularz zgłoszenia

Przedstaw się
Podaj swój e-mail
Wpisz rok założenia PTTK
zabezpieczenie antyspamowe
Uzasadnienie
Dlaczego zgłaszasz tą wiadomość?