Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Zgłoszenie do moderatora

Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.

Zgłaszana wiadomość

Temat: Chatka Puchatka - żenada!
Autor: Włóczykij
Data: 2007-06-29 11:33:33

Wędrowałem w zeszłym tygodniu po Bieszczadach (18-26.o6.2007). Pogoda dopisywała, połoniny urzekały całym swym zielonym w tym czasie urokiem, pogoda idealana. Miałem kiepskie skarpety i zbyt ambitnie podszedłem do trasy - rezultat - już w pierwszy dzień "załatwiłem" sobie nogi na amen - bąble wielkosci łyżeczki, do krwi itp. Jak na rozpalonych węglach dotarłem do Chatki Puchatka na połoninie Wetlińskiej. Szukałem pomocy, ale tam... nie mogłem doczekać się przy okienku na obsługę. Powód: przyjechała wycieczka tłustych Holendrów i obsługa schroniska prześcigała się w dogadzaniu gościom z Niderlandów nie zwracając uwagi zupełnie na polskich turystów czekających w kolejce przy okienku. Po "wiekach" oczekiwań jakaś pani w końcu zwróciła na mnie uwagę. Pokazałem stopy i zapytałem czy mogę nabyć plaster, albo wode utlenioną czy coś w tym stylu. Pani rzuciła na prędce: "nie nie, my tu nic nie mamy, Pan podejdzie do GOPR'ówki" po czym pobiegła przewracać klopsy dla gości (kuchnię z okienka widać jak na dłoni).
Poczłapałem do GOPRówki - tam pusto, żadnej żywej duszy. Za to w izbie schroniska gdzie stacjonowali Holendrzy - śmiech i zabawa na całego. Nie doczekawszy się pomocy, skończyło się na tym że doczłapałem się do źródła 400m dalej i umyłem rany pod wodą, bez plastra założyłem skarpety i ruszyłem dalej.
Nie mam nic przeciwko Holendrom i goszczeniu ich w schronisku; wiem że euro jest więcej niż złotówek i interesu trzeba pilnować. Ale jestem też starym wędrowcem, w Bieszczadach i innych górach zdarłem nie jedną parę butów. Poczułem się dziwnie po tej sytuacji, ponieważ schronisko PTTK a tym bardziej GOPRówka powinna być bardziej dostępna, szcególnie dla rannego turysty (bo pęcherze te to były przwdziwe rany, nie mogłem chodzić), a tym razem prócz biesiadujacych gosci z zagranicy nie można było się do nikogo zwrócić, wszyscy interesowali się tylko tym czy im jedzenie nie wystygnie. Wstyd i żenada, następnym razem od razu skieruję się do źródła na Połoninie Wetlińskiej i omijając schronisko pójdę dalej. Bo i po cóż tam zachodzić?

Formularz zgłoszenia

Przedstaw się
Podaj swój e-mail
Wpisz rok założenia PTTK
zabezpieczenie antyspamowe
Uzasadnienie
Dlaczego zgłaszasz tą wiadomość?