Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: sąd za czytanie przewodnika
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2007-04-07 12:32:17
Witam!
[cytat]Czy anarhia ma być lepsza od, nawet dziurawego, prawa?[/cytat]
Brak prawa stanowionego w każdej możliwej dziedzinie życia nie oznacza jeszcze anar[b][czerwony][u]c[/u][/czerwony][/b]hii. Wręcz odwrotnie - anarchia zaczyna panować wtedy, jak każda, najdrobniejsza nawet czynność jest uregulowana, skodyfikowana i opisana. Wtedy rodzą się absurdy i sprzeczności, które prowadzą do omijania prawa. Ponadto nikt nie jest w stanie tak naprawdę poznać całego prawa i ludzie łamią przepisy często nieświadomie. Szkód jest z tego więcej niż korzyści, bo uczymy społeczeństwo omijać i łamać prawo. Lepiej zatem mieć konstytucję i sto ważnych oraz przestrzeganych ustaw, niż tysiące tomów przepisów, których nikt nie zna i nie ma zamiaru przestrzegać.
Efektem obowiązywania opisywanych przez Was regulacji w turystyce jest zahamowanie rozwoju małych rodzinnych firm turystycznych, potężna szara strefa oraz konieczność tworzenia coraz to nowszych służb kontrolnych. Pożytków nie widzę żadnych. Czy po 1998 roku poprawiła się znacząco jakość usług turystycznych? Czy spadło prawdopodobieństwo bankructwa biura turystycznego? Czy spadła liczba ofiar w górach, na kajakach itd.?
Odnoszę Krzysztofie wrażenie, że nie przeczytałeś przed dyskusją archiwum naszego Forum. Gdybyś przeczytał natrafiłbyś (m.in.) na ten wątek:
http://forum-pttk.pl/index.php?co=watek&w=10563
Problemy te bowiem omawialiśmy już ładnych kilka lat temu i wtedy padły argumenty, które de facto pozostały ze strony "zwolenników licencjonowania" nie zbite aż do dzisiaj.
Generalnie dlatego obecnie milczę - wszystko już bowiem na tym Forum zostało w tej sprawie powiedziane i wyjaśnione. Takich wątków dotyczących przewodnictwa jak tamten jest tutaj jeszcze kilkanaście - polecam Ci je wszystkie.
Pozdrawiam,
Łukasz
PS. A swoją drogą ciekaw jestem, czy od tego czasu Basia choć trochę zmieniła zdanie... :-)
Ł.