Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Pożegnanie
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2006-05-09 11:36:12
Cześć!
> (...) śmiem twierdzić, że znaczna część wczasowiczów wydających
> wyliczone przez Ciebie pieniądze po prostu mało jeździ (w skali całego roku).
Też tak kiedyś myślałem.
Ale w sumie jak popatrzymy na polskie plaże w sierpniu i wyciągi w lutym (w ferie szkolne), tudzież na drogi w długie weekendy, to wierzyć mi się nie chce, że za każdym razem to są INNI ludzie. A do tego się sprowadza Twoje twierdzenie - kto inny jeździ zimą na narty, a kto inny byczyć się latem nad morzem.
Otóż ja jednak twierdzę, że są to Ci sami ludzie. I że średnio w tym kraju zarabia się około 4 tysięcy na rękę (może ciut więcej). Licząc w tym czarny rynek (korepetycje, remonty, łapówki itd.), działalność gospodarczą (nie wliczaną do "oficjalnej" średniej krajowej) i inne boki itd.
I wtedy zaczyna się to trzymac kupy, no nie? :-)
> Co do cen nad morzem wytłumaczenie też jest dość proste (...)
Oczywiście - tak!
Jak się musi w trzy miesiące zarobić na cały rok, to wiadomo, że nie można działać "po kosztach".
Jednak klasa tego zarabiania w Polsce jest zerowa. Ostatnio na preclu był wątek o płatnym wstępie do pijalni w Polanicy. Żenada zupełna - przecież to właśnie ta pijalnia przyciąga tam turystów.
Znaleźć w Polsce bezpłatną toaletę, to cud. A nawet zdarzają się knajpy, gdzie choć zostawiasz 100 zł za obiad, to kasują Cię jeszcze za szatnie i kibel. Wstyd zupełny. Zresztą daleko nie szukać - ileż tutaj się nagadaliśmy o kiblach w naszych własnych schroniskach.
Kompromitacją przed cudzoziemcami są obszarpani faceci w pomarańczowych kamizelkach ściągający haracz od kierowców na parkingach. Idą im w sukurs gminy stawiając znaki zakazu parkowania wszędzie gdzie tylko się da. Konia z rzędem temu, kto przyjeżdżając samochodem na Hel na jeden dzień aby zaszaleć w knajpach tudzież zwiedzić co nieco, znajdzie bezpłatne miejsce do parkowania. Zawsze te 5 złotych ktoś od niego ściągnie.
Wejście do Muzeum Rybołóstwa na Helu - 6 złotych. Nie wolno nic dotknąć, a gratis łazi za tobą woźna pilnując abyś nie zrobił ani jednego zdjęcia (fotografowanie płatne dodatkowo 5 zł). Wejście do fokarium na Helu - 1 zł. Byłoby super, gdyby nie to, że właściwe muzeum od udostepnionych basenów z fokami dzieli jeszcze jedna bramka, gdzie trzeba wrzucić kolejne 2 złote (na zewnątrz nie ma o tym informacji).
Nie chodzi tutaj o to, aby nie zarabiać. Ale aby robić to z klasą. Co szkodzi Słowińskiemu Parkowi Narodowemu wliczyć w cenę biletu zwiedzanie "wyrzutni" i parking w Rąbce? Albo (żeby pokazać, że nawet blisko Warszawy jest też syf) muzeum w Żelazowej Woli doliczyć złotówkę do ceny biletu, a potem oddawać ją dzierżawcy parkingu (w Żelazowej Woli bulą za obowiązkowy parking nawet rowery!). Wyszłoby na to samo, a miałoby to w sobie chociaż odrobinę klasy.
Poza tym jak się juz coś oferuje, to niechaj coś będzie w zamian. Parking niech będzie strzeżony, lub chociaż czysty, kibel niech będzie czasami myty, a nie będzie śmierdzącą kloaką itd.
Zawsze starałem sie takich klimatów unikać. Dlatego omijam szerokim łukiem Zakopane z okolicami (którego mieszkańcy już poza dutkami nic nie widzą), i co bardziej popularne kurorty. Nawet nie chodzi o to, że mnie nie stać. Po prostu mi wstyd na to patrzeć.
Widzę czasami zagranicznych turystów, którzy poruszają się po Polsce i najpierw trafiają na polskie śmierdzące dworce, gdzie nie ma ani słowa informacji po angielsku, za to kibel jest na fotokomórkę po 2 zł. Potem jadą po naszych drogach, gdzie jak nie wyłudzi od nich łapówki drogówka, to zrobią to samozwańczy parkingowi. Gratis mają gwarantowany opad szczęki widząc porozstawiane po poboczach atrapy samochodów policyjnych. W autobusach płacą dodatkowo za bagaż, a w knajpach za szatnie.
A potem my się dziwimy, że nikt do nas nie chce przyjeżdżać. A do czego niby w tej Polsce przyjeżdżać?
> A tak poza tym to zazdroszczę Ci tego przejazdu rowerem
> wzdłuż (prawie) całego wybrzeża.
Zatokę Gdańską ominęliśmy ze względu na Trójmiasto, a ostatnie 8 kilometrów z Międzyzdrojów do Świnoujścia wiedzie ruchliwą trasą miedzynarodową, to sobie również darowaliśmy. :-)
Generalnie bardzo udany wyjazd - piękna wiosna nadmorska poza miejscowościami. W miejscowościach natomiast nastawiliśmy się, że będzie komercha i syf i też się nie zawiedliśmy. :-)
Generalnie - nad morzem nie byłem wcześniej z 5 lat i na następne 5 lat mam zaliczone.
Pozdrawiam,
Łukasz Aranowski