Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Starzejemy się...
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2006-02-28 13:17:27
>- podeptał samowolę Klubu Znakarzy
??? Na czym miała polegać ta rzekoma samowola? Zarząd oddziału w Pyskowicach ma bujną wyobraźnię w wymyślaniu pretekstów usprawiedliwiających własną nieudolność i tworzenie bzdurnych uchwał dotyczących Klubu, m.in. uchwały nr 7/05, w której zażądał od Klubu zaprzestania działalności pod rygorem Jego rozwiązania! Kuriozum godne Kafki. Samowolą jest rzekomo to, że Klub nie zaprzestał działalności!
Członkom Zarządu mylą się ciągle tak skomplikowane pojęcia jak działalność społeczna Klubu Znakarzy, który nie posiada osobowości prawnej i działalność odpłatna Oddziału, który tą osobowość posiada. Nie przychodzą im do głowy inne rozwiązania. Widocznie nie dorośli do pełnienia swoich funkcji. Żeby uzadadnić własną bezradność wobec problemów związanych z działalnością odpłatną usiłują znaleźć kozła ofiarnego i przypisywać tą działalność Klubowi, który jej nigdy nie prowadził na własną rękę i nie zamierza tego robić w strukturze Oddziału PTTk w Pyskowicach.
>- w żadnym piśmie nie jest napisane, że Klub został rozwiązany
Taka sobie półprawda, z której nic nie wynika. Cytuję:
"Zarząd Oddziału .. informuje, że ... Klub Znakarzy ... zaprzestał działalności w ramach struktur organizacyjnych naszego Oddziału".
Bzdura totalna. Klub jest nadal w strukturach oddziału, niezależnie od pobożnych życzeń członków zarządu. I będzie dotąd, dopóki zgodnie z zasadami demokracji nie zostanie usytuowany organizacyjnie gdzie indziej. I obowiązkiem Zarządu Oddziału jest pomaganie Klubowi, a nie wpuszczanie w maliny. Żeby napisać tą bzdurę Zarząd Oddziału przytrzymał przez blisko 2 miesiące ważne pismo z uzgodnieniem dokumentacji trasy rowerowej. Inwestor nie mógł się nadziwić, po co komu te pismo i te stwierdzenie i pytał się, o co w tym wszystkim chodzi.
> dyskusja z Tobą (sekretarzem Klubu) nie ma uzasadnienia, bo Ty nie masz zwyczaju zmieniać zdania
Tylko wtedy gdy się mylę. Jak na razie nikt nie zamierza wyprowadzić mnie z jakiegokolwiek błędu, co najwyżej czytam uściślenia niedomówień.
>- szantaż oczywiście sobie wymyśliłeś.
Wolałem nie sprawdzać, co by było, gdybyśmy nie ulegli. I nazwyczajniej w świecie szkoda mi było czasu na dalsze narady w sprawie nieistotnej zamiany pieczątek na typowym piśmie.
>Na tejże stronie sam napisałeś (lub poleciłeś napisać), że Klub się reorganizuje i podałeś do korespondencji swoje i Prezesa Klubu adresy domowe
A co miałem napisać? Że Zarząd Oddziału przetrzymuje korespondencję po 2 miesiące i udziela wymijających odpowiedzi na nieopatrznie wysłane pisma?
>- tu nasz rację: droga przez mękę. Tylko forsa, forsa, forsa.
A ile tej forsy wynikło z durnowatych narad? Co to ma do rzeczy. O forsie to ciągle słyszę w kontekście pieska ogrodnika. Sam nie może, a drugiemu by nie dał. Jeszcze raz muszę powtórzyć, że zarabiać potrafię bez udziału PTTK, ale PTTK-owi to chwały na pewno nie przysporzy. Efekt tego typu poglądów jest taki, że fachowcy zaczynają unikać kontaktów z PTTK, bo nikt się nie pali do ostoi polskiego piekła.
>Za Prezesa, który przecież również posługuje się komputerem, to wypowiadasz się z dobrego serca?
Nie wiem, czy poprzedni Prezes to czyta i nie wiem, czy ma czynny komputer, bo ostatnio mu wysiadał.
> rzeczywiście koń by się uśmiał: Prezes zostawił wyroki sądowe i egzekucje komornicze na ponad 50 000 złotych
Gwoli ścisłości nie Prezes, a cały zarząd, z którego tylko On usiłował coś zrobić, żeby tego wyroku nie było przy biernej postawie pozostałych i tylko on umiał przekonać komornika, żeby nie przystępował do egzekucji. Wygodnie jest znaleźć kozła ofiarnego i zgrywać niewiniątka. Nowemu Zarządowi zabrakło pomysłów na wybrnięcie z kłopotów, o których zresztą doskonale wiedzieli.
>- tak, w historii oddziału można by przeczytać, że z prężnie przecież kiedyś działającego oddziału co zostało?
Wyroki sądowe, wykonane eksmisje, stan liczebny ledwo spełniający wymogi statutowe...
Typowa sytuacja typowego oddziału małomiasteczkowego. Wyrazy współczucia. Sny o potędze Oddziału poprzedniego Prezesa jakoś umknęły uwadze pozostałych członków Zarządu. Zamiast strzelić tym wszystkim, starał się ciągnąć to za uszy i wyszedł jak Zabłocki na mydle. Na koniec zamiast podziękowania został przez Kolegów potraktowany jak przestępca.
Zdrówko
Piotr Rościszewski