Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Fatalny stan oznakowania
Autor: Beskidzki
Data: 2006-02-20 21:38:11
~ Nawet jesli masz prowadzić grupę w górach Ukrainy czy Rumunii to też tak robisz ?
Nie tak nie robię, bo mam uprawnienia na obszar zachodni Beskidów Zachodnich, wydane przez Wojewodę Śląskiego na ściśle określony teren uprawnień. I wyjeżdżając poza granice RP (a nawet poza teren moich uprawnień) nie odgrywam roli przewodnika i staję się zwykłym turystą. Nie wiem jakie przepisy przewodnickie obowiązują w Ukrainie czy Rumuni, natomiast wiem na pewno, że ustawodawstwo polskie obowiązuje na terenie RP. Wtedy to skromie pytam czy wyjeżdżając z grupą poza granice RP jesteś w myśl prawa obowiązującego w innym państwie „przewodnikiem górskim” czy przewodnikiem górskim?
~Moim skromnym zdaniem "przewodnikiem górskim" jest się nie wtedy kiedy zna się na pamięć wszystkie szlaki na danym terenie, tylko wtedy kiedy potrafię sobie dać radę w każdych również zupełnie mi nie znanych wcześniej górach o podobnym charakterze mając do dyspozycji mapę ( czasem w stanie szczątkowym) i kompas.
Moim natomiast skromnym zdaniem przewodnikiem górskim jest się wtedy kiedy potrafi się posługiwać mapą i kompasem i poruszać na nieznanym terenie, ale nie przestaje się nim być wtedy, kiedy potrafi się posługiwać mapą i kompasem w nieznanym terenie + potrafi poruszać się po terenie na pamięć. Jakoś odnoszę takie wrażenie, iż wielu próbuje mi udowodnić – no właśnie co? Może to, że nie potrafię chodzić w „obcym” terenie? Na jakiej to podstawie? Może to na tej, że przed wyjazdem z grupą (nie prywatnie lecz jako organizator wycieczki) wyjeżdżam w terem by zobaczyć i przejść sobie trasę zaplanowanej wyprawy. A co widzicie w tym zdrożnego i wymagającego niemalże potępienia? Chociaż nie chciałbym się powtarzać to jednak to zrobię. To, że poprzedzam wyjazdy grupowe udając się w terem na rekonesans jest moim osobistym podejściem do przewodnictwa jakie sobie narzuciłem z własnej woli. I nie zmuszam tu nikogo do akceptowania takiego postępowania, ani też pisząc o tym nie oczekuję dla swojego postępowania jakiejkolwiek aprobaty. Natomiast ciągle udowadnianie mi, że chodzenie na pamięć jest jakoby wymiernikiem bycia lub nie bycia przewodnikiem górskim jest dla mnie delikatnie mówiąc co najmniej nie zrozumiałe.
Z poważaniem MK.