Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Fatalny stan oznakowania
Autor: Beskidzki
Data: 2006-02-19 14:26:49
~rozumiem, że rozległość terenu, gęstość szlaków, schronisk itp. w większości gór Twojego rejonu uprawnień przewodnickich (BZZ) pozwala na korzystanie wyłącznie ze szlaków i chodzenie na pamięć, ale...
Szanowny Kolego Pawle.
Chciałbym Cię zapewnić, że nie rozległość terenu, gęstość szlaków itd. pozwala mi na korzystanie ze szlaków bez mapy, i chodzenie na pamięci. Ja chodzę w ten sposób dlatego, że od dłuższego czasu staram się przejść wszystkie szlaki turystyczne i różne warianty bez szlaku (już niewiele nieznanych odcinków mi pozostało). I stosuję prosta zasadę jeżeli idę w teren z grupą i biorę sobie za nią odpowiedzialność, a nie poznałem jeszcze dokładnie terenu jadę tam wcześniej i staram się by jak najmniej niespodzianek mogło mnie spotkać.
~Szcześciem w Beskidach Wschodnich już tak nie jest - konia z rzędem temu kto przejdzie choćby połowę szlaków znakowanych w trakcie kursu przewodnickiego, dodatkowo - jest tak jak pisała Basia - nawet na głównych szlakach znakowanie w zasadzie przeszkadza, a nie pomaga (bo zamiast czlek uwazac na mapę zastanawia się gdzie te ch... znaki jakis d... namalował) - dlatego tez nie wyobrazam sobie aby jakas dłuższa wycieczka mogła się odbyć bez korzystania z mapy.
Zapewniam Cię, że podczas kursu przewodnickiego na terenie moich uprawnień nie jesteś w stanie poznać nawet ¼ szlaków. Natomiast stan oznakowania też wygląda różnie, są miejsca gdzie na odcinku 100 m znajdziesz od 12 do 14 znaków! Znajdziesz i takie, gdzie szlak widnieje tylko na mapie.
~Co do egzaminów na przewodników (bo o przodonikach lepiej nie mówić) to na egzaminach teorerycznych pytania wymagają dość szczegółowej znajomości przebiegu szlaków (tego z map oczywiście), a metodyce prowadzenia poza szlakiem (braku znakowań szlaku) nie ma słowa. Na praktycznym bywa jeszcze fajniej bo głownie jest on przeprowadzany w autokarze (lub tak jak czasami w katowickiej komisji - tylko w autokarze!)
Ja zdawałem egzamin w katowickiej komisji i swoją opinię na ten temat wyraziłem w poprzedniej wypowiedzi. Natomiast skąd czerpiesz takie wiadomości o sposobie przeprowadzania egzaminu nie wiem. Miałem szczęście zdać egzamin teoretyczny i praktyczny przed komisja katowicką i z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że nie była to „autokarówka” ale z pewnością była to harówka.
Pozdrowienia MK.