Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Glajcha, breja, glumza?..
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2003-02-10 12:18:57
> W takiej sytuacji wyższosć mają silne i przebojowe jednostki, które
> w tym samym czasie potrafią zjeść więcej niż jednostki słabsze.
> Przecież to chyba zgodne z Twoją filozofią zyciową?
> Tymczasem do menazek dajemy wszystkim mniej wiecęj po równo,
> jak w socjaliźmie.
A widzisz... ;-)
Twój lewicowy światopogląd nie może pogodzić się z faktem, że jedzenia może... nie brakować. :-)
U nas każdy przed jedzeniem deklaruje ile zje. Ponieważ zapychacz kupujemy w torebkach dosyć łatwo jest z dokładnością co do ćwierci torebki określić ile się chce zjeść. Sumujemy potem chęci zaokrąglamy do liczby całkowitej w góre i tyle gotujemy. Więc NIGDY nie rozdzielamy żarcia po równo (no, chyba że akurat, niesamowitym zbiegiem okoliczności, wszyscy by chcieli tyle samo). Przy nakładaniu każdemu nakłada się tyle ile chciał i z głowy.
A serka i sosu dajemy proporcjonalnie do zapychacza. Ale i tak z reguły zostaje.
Jest tylko jeden warunkek - nie wolno zostawiać! Kto zostawi coś w menażce - otrzymuje wachtę gratis. :-)
Skoro już powołujesz się na socjalizm i urawniłowkę to wydaje mi się, że system gdzie każdy przyprawia sobie pawika jak chce w swojej menażce, je szybciej lub wolniej, chlapie pod stół ile mu się podoba albo nie jest nieco mniej "socjalistyczny", niż konieczność jedzenia z jednego gara żarcia w tempie jak najszybszym i przyprawionego tak jak się sypnęło kucharzowi. :-)
Pozdro,
Łukasz