Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Kupiłem sobie rower...
Autor: ~A. Dreptaniec
Data: 2005-11-08 11:38:29
> My tam jesteśmy gośćmi, przyroda jest u siebie. I dlatego nie można zadeptywać gór w sposób nie pozostawiający miejsca dla dziekiej przyrody. <
W roku 1968 szedłem po raz pierwszy szlakiem M. Oko - Opalone - Pięć Stawów - Szpiglasowy W. - M.Oko.
Zadeptane były wtedy wąskie paski gruntu tuż obok zbudowanej kamiennej drogi. Podobnie było w kilku następnych latach. Przez około 10 lat nie byłem na odcinku szlaku przez Opalone. To, co tam wtedy zobaczyłem, szokowało i wyciskało łzy z oczu. Na szerokim spłaszczeniu terenu “ścieżka” miała szerokość kilku metrów (zamiast zieleni - rozdeptane błoto!).
Nie miałem żadnej wątpliwości, iż sprawcami tej dewastacji nie byli indywidualni turyści, ale modne grupowe wycieczki zakładowe, które nie miały w zwyczaju chodzić gęsiego, ale grupując się wokół pilota czy przewodnika. Indywidualny turysta chodzi po drodze, tylko grupki lubią chodzić ławą.
Byłem turystą, ale nie byłem działaczem PTTK, ani organizatorem turystyki, wydaje mi się jednak, że zarówno Dyrekcja TPN jak i PTTK za mało interesują się akcją uświadamiającą. Nie wiem, jak to wygląda dzisiaj. Za “moich czasów” raczej nie dostrzegałem na ścianach schronisk afiszy propagandowych na ten temat.
Może by do biletów wstępu do TPN-u dodawać ulotkę formatu A-5 ze zwięzłym pouczeniem o sposobie chodzenia po ścieżkach i o skutkach dewastacji przyrody. Także pokazywać w telewizji (np. przy prognozie pogody) miejsca zniszczeń przez brak kultury niektórych “turystów” i nie bać się nazywać ich “po imieniu”.
Jeszcze jeden epizod zaciskający pięści: Na Giewoncie pojawił się student z workiem, który wyciągał palcami spomiędzy skał śmieci (m.i. zapałki, niedopałki). Nawiązałem z nim rozmowę (oczywiście o kulturze) celowo dość głośną, by usłyszeli ją inni turyści. Zapamiętałem akurat jednego stojącego tuż koło mnie i właśnie palącego. Kiedy student zszedł poniżej wierzchołka, ten cham (proszę mi wybaczyć!) wyrzucił ukradkiem niedopałek w pobliżu krzyża. Czy można w takich przypadkach opanować nerwy?!
Nie dziwię się zachowaniu Wojtka B. (Wojtku, pozdrawiam!), któremu też puściły nerwy, o czym napisał w wątku “Beskid Sądecki 2005”.
Pozdrawiam! Stary Dreptaniec.