Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Przewodnicy i prowadzenie grup
Autor: Kuba
Data: 2003-02-04 09:46:43
No i to od razu bardzo dużo spraw wyjaśnia.
Ale hola! pochopny Czytelniku, hola!
Nie myśl sobie pusto, że Lech tak zwyczajnie oblał egzamin
jak setki kursantów przed Nim i po Nim.
To może się zdarzyć jakimś głupkom, ale nie Lechowi.
Przeczytaj poniższy opis wydarzeń – które jak wspomnienia
Starego Partyzanta rzucają nowe światło na okres transformacji
Przełomu lat 1989/1990 czy też 1990/91
Przeczytaj dokładnie i zastanów się:
>> ...od samego początku rzucano im przysłowiowe "kłody" pod nogi. Sztuką samą w sobie było dowiedzieć się cokolwiek o terminie rozpoczęcia kursu przewodnickiego, a co dopiero zostać zakwalifikowanym na taki kurs. Wielu z nich zniechęconych zrezygnowało. Ja w końcu przebrnąłem przez kurs, wycieczki szkoleniowe, spełniłem wiele innych wymogów i ostatecznie dopuszczono mnie do egzaminu praktycznego.
Zdanie egzaminu na przewodnika sudeckiego graniczyło jednak z cudem. Przebieg pamiętnego egzaminu, to atmosfera zastraszenia, wożenie kursantów autokarem z dala od gór, niedopuszczanie do wypowiedzi na temat gór po trasie, a później "gnąco - łamiące" pytania w Lwówku Śląskim - miasteczku położonym na wysokości niewiele ponad 200 m. n.p.m. i mało atrakcyjnym dla przeciętnej wycieczki. Kuriozalne było podsumowanie egzaminu przez przewodniczącego Komisji Egzaminacyjnej, który na tej podstawie stwierdził, że takie a takie osoby nie znają gór i nie mogą zostać przewodnikami sudeckimi...
Egzaminatorzy potraktowali mnie i innych kursantów, poświęcających swój bezcenny czas i pieniądze - jak smarkaczy. Osoby te na kurs przyjeżdżały dobrowolnie i z wewnętrznej potrzeby. Posiadały wytarczający zasób wiedzy teoretycznej i praktycznej - sprawdziłem to w rozmowie z kursantami. Ludzie ci nie mieli zamiaru "wyjadać chleba" pełnodyspozycyjnym przewodnikom. Nigdy nie zamierzali być wybitnymi specjalistami z dziedzin wiedzy związanych z przewodnictwem górskim (w końcu tylko III klasy - jak na początek), zawsze pozostaną "encyklopedystami" - to uczestnikom potencjalnych wycieczek w zupełności wystarcza. <<
A więc... Tak!
Tak, nie miej wątpliwości Drogi Czytelniku.
Lech nie oblał.
Lech jest kombatantem.
Bojownikiem o sprawiedliwość, co poległ w nierównym starciu
z nomenklaturą, która w tym przełomowym okresie
znalazła sobie wygodny przyczółek w kolaboracji
z przewodnicką kliką.
Lech może w pełni uczciwie powiedzieć, tak jak inne
ofiary prześladowań w tym okrutnym czasie łez - początku lat 90-tych:
„ Nno ji nnię psyjęłli mnię nna śpykela do rladja s pppofoduff pppolytycnych ! ”
Warto jeszcze wspomnieć, że obrzydliwa mafia rządząca PTTK
brutalnie wymusiła na Lechu i jego Towarzyszach Broni
rezygnację z nazwy Sekcja Przewodników Sudeckich
tylko dla tego, że w Sekcji nie było odpowiedniej liczby osób
z uprawnieniami przewodnickimi!
No świnie!
( Te władze PTTK naturalnie )
Łukaszu, czy Zarząd Główny o tym wie?!
Wszak musi być w Towarzystwie jakiś fundusz odszkodowań
dla jego niesłusznie prześladowanych w przeszłości członków?!
Czy nie można by choć Lecha zrehabilitować?
I mianować Przewodnikiem Sudeckim Najwyższej Klasy Honoris Causa?!
Jacku!
Czy nie wstyd Ci nosić blachę ze Śnieżką
( którą zresztą Lech przy innej okazji zdemaskował
jako fałszywą i błędną nie-śnieżkę )
skoro nie sposób wprost otrzymać jej uczciwie ?
W rzeczy samej i ja nie jestem bez skazy.
Co prawda egzamin SKPB zdałem za drugim razem,
( o – proszę jakie mam teraz kompleksy, że o tym piszę! )
Ale co to tam za kombatanctwo.
Kolejne przodo- przewo- itd. przechodziłem gładko.
Dziwiło mnie to – teraz już wiem.
Tak, ja też należałem do mafii i kliki.
Nasza zbrodnicza krecia robota polegała na tym,
że – w kupie albo i osobno – chodziliśmy po górach,
starając się też dowiedzieć o nich jak najwięcej z książek.
No jak można w taki sposób uczciwie zostać przewodnikiem?!
Jestem pełen pogardy dla siebie.
Wybaczcie. Kończę wreszcie.
Muszę oddać się refleksji.
Zadumany,
Kuba