Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Przewodnicy i prowadzenie grup
Autor: Kuba
Data: 2003-01-31 12:52:46
Lechu,
Jestem pod wrażeniem, a nawet dwoma, ba – trzema!
Pierwsze – Twa szybkość działka szybkostrzelnego
w umieszczaniu kolejnych postów na Forum powala
– zanim, przeczytam jeden post już padają dwa kolejne –
czy masz może coś wspólnego z bronią maszynową?
Drugie wrażenie jest trochę innego rodzaju.
Strasznie się cieszę, że byłeś uprzejmy zapoznać się
z treścią „archiwalnych” wypowiedzi.
Mam jednak bezczelną prośbę – czy nie mógłbyś tego robić dokładnie?.
Wówczas moglibyśmy poruszyć coś nowego,
miast powtarzać wyjaśnienia wcześniej tu umieszczone.
A właśnie – powtarzanie.
To trzecie wrażenie spod którego próbuję się wygrzebać.
Najpierw poczułem coś jak deja vu, ale to nie złudzenie
– po co odpisujesz tym samym tekstem na kolejne posty tego samego wątku?
Ale do rzeczy ( oj będzie długo, ale i tak 1 post na 5 ):
>> A czy sądzisz, że gdyby tam był polski przewodnik górski z uprawnieniami na wszystkie polskie gory, a wypadek by zdarzył się powiedzmy w Czeskim Raju, na który to teren uprawnień i tak nie ma, to już nikt by nie był "pociągany do odpowiedzialności"? A może proponujesz wynająć przewodnika "na wszelki wypadek", bo jak coś się stanie, to on pójdzie siedzieć? <<
Nie proponuję wynajęcia przewodnika tam, gdzie nie ma takich przewodników.
Przedstawiałoby to pewne trudności.
Kwestie ewentualnego obowiązku posiadania przewodnika
reguluje prawo miejscowe – danego kraju
( przy okazji odpowiadam króciutko Basi ).
Jednak poza szczegółowymi regulacjami prawodawstwo wszystkich krajów
zna takie pojęcia jak narażenie na niebezpieczeństwo osoby powierzonej opiece
lub odpowiedzialność odszkodowawcza za wyrządzoną szkodę.
W przypadku, kiedy ktoś kogoś gdzieś po górach wodzi,
a ów „Kogoś” zrobi sobie kuku, to można się obawiać,
że – rozgoryczony – wrzaśnie on do Prowadzącego:
„to przez ciebie tłumoku, jakeś mnie tu wprowadził to płać albo idź siedzieć!”
I teraz taki lub inny sąd bada czy „Kogoś” miał rację.
Jeśli Prowadzący powie – „ależ ja wynająłem dla nas odpowiedniego przewodnika”
– ma problem z głowy.
Jeśli udowodni mu się jednak, że wiedział lub powinien wiedzieć
o prawnym obowiązku lub choćby o tutejszej praktyce, czy potrzebie
w danych warunkach wynajęcia przewodnika, a tego nie zrobił – gorzej.
A dodatkowo jeśli był pilotem, przewodnikiem z innego terenu czy przodownikiem
- obciążyć może go to bardziej.
W skrócie – chodzi o dołożenie należytej staranności przy wykonywaniu obowiązków.
Nie dotyczy to nieformalnej wycieczki znajomych, gdzie się nikt nikim nie musi opiekować itd.
>> Jak sobie wyobrażasz tą rolę "animatora", bez prawa prowadzenia wycieczek w górach? Czy przodownik ma może stać na skrzyżowaniu szlaków i tam rozdawać palakaty reklamujące turystykę górską i sprzedawać książeczki GOT przed schroniskiem?
Co - wg Ciebie - oznacza zapis w legitymacji przodownickiej: "jest przodownikiem turystyki górskiej uprawnionym do prowadzenia wycieczek i potwierdzania ich odbycia"? <<
Zapis ów oznacza ni mniej ni więcej, ino tyle, że jedno takie prywatne stowarzyszenie
uznało posiadacza niniejszej bumagi za godnego przewodzenia innym jego członkom
w realizacji statutowej działalności. Władza państwowa może to sobie olać całkowicie.
Równie dobrze taką legitymację może wystawić „Samoobrona” lub Ochotnicza Straż Pożarna.
Lechu – jeszcze raz upraszam – czytaj dokładnie, z czym polemizujesz.
Nie trzeba przede mną, Basią itd., bronić PTG
– szereg osób na Forum posiada i docenia takie uprawnienia.
Jednak są to uprawnienia wewnętrzne – do działalności społecznej.
Ich granicą – w ramach tejże działalności - jest poziomnica 1000m lub granica PN.
Państwo nie ufa prywatnym uprawnieniom aż tak, jak tym, które samo nadaje.
Prowadzi to do wielu absurdów – które już podnosiliśmy – nie wniosłeś wiele nowego.
Ale podobnie absurdalne bywają w konkretnych przypadkach inne prawne ramy
- np. ograniczenia prędkości, zapinanie pasów ( bez względu na pore roku ), film od lat 18 itd.
Trudno wymagać, by ograniczenie miało kształt atlasu z dokładnym przebiegiem "linii smierci" w wariantach uzaleznionych od pogody.
Zresztą – po prawdzie – sporo pagórów z „koron” sudeckiej i beskidzkiej
owej poziomnicy nie dorasta.
A w grupie bez określonego organizatora czy opiekuna nie ma się czym przejmować.
Zwróć na koniec uwagę, że Polacy generalnie mają kiepską wiedzę
o chodzeniu po górach. W szeregu innych krajów bardziej rozpowszechnione jest
także wynajmowanie przewodnika dla siebie, nie dla przepisów.
Patrząc, jak Ciebie – wytrawnego i doświadczonego pewnie górołaza –
krępuje smycz ustawodawcy, weź jednak pod uwagę, jak wielu turystów
( i to nie tylko tych w szpilkach i z reklamówkami w ręku ) może ona
zatrzymać na skraju przepaści.
Młodzież na Rysy prowadził przedprzedwczoraj bardzo, bardzo doświadczony turysta.
A jak nie chcesz tego zaakceptować – oflaguj się przed sejmem,’
napisz do RPO, Brukseli lub Moskwy, wylej gnojówkę na Forum,
lub prościej:
– zdaj lewą nogą egzamin przewodnicki
I miej kłopot z głowy.
Czego życząc ( kłopotów z głowy, nie tych szczegółów wcześniej ),
Najserdeczniej pozdrawiam,
Kuba