Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Fora Oddziałów
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2005-02-06 17:21:24
>To właśnie ZW dyktowały oddziałom co mają robić.
Bardzo ogólnikowe hasło. Próba wrzucenia do jednego worka wszystkich możliwych przypadków może dać tylko mylny efekt.
Działałem w Okręgowej, a potem Wojewódzkiej KTP od 1972 r. aż do rozwiązania Zarządów Wojewódzkich, a potem jeszcze trochę w Wojewódzkim Klubie Przodowników TP w Katowicach. Nie przypominam sobie, żeby w tym czasie ktokolwiek coś "dyktował" oddziałom, co mają robić. Natomiast - jako osoba odpowiedzialna za szlaki - często przypominałem oddziałom o obowiązkach, jakie wiążą się z utrzymaniem "ich" szlaków, bo niestety wiele oddziałów robiło jakieś rocznicowe szlaki, a potem o nie zupełnie nie dbało. Typowy polski przykład wypięcia piersi po odznaczenie, a potem to choćby nawet potop. Ten styl myślenia w wielu środowiskach pokutuje do dzisiaj. A potem ktoś zamiast podziękować za zwrócenie uwagi i zabrać się do roboty, to biadoli, że jacyś "oni" coś mu dyktują.
Żeby turyści nie cierpieli z powodu jakiś niewydarzonych działaczy twardo wprowadziłem odnawianie spornych szlaków przez inne oddziały, które chciały się tego podjąć. Ale było to możliwe tylko dlatego, że to PTTK-owskie ciało wojewódzkie pełniło rolę koordynatora. Teraz to jest możliwe tylko tam, gdzie taka forma współdziałania istnieje nadal.
>dziwię działaczom z okolic mojego wieku że dążą na nowo do tego tworu.
A ja się nie dziwię i też jestem za "tym tworem". Nie każdy działa w dużym mieście z dużym oddziałem PTTK. Inni w obecnych warunkach nie mają żadnych szans. Wiele form działania wymaga współpracy z instytucjami na szczeblu wojewódzkim, a oddziały, zwłaszcza te małe, są na to za cienkie.
>To już przerabialiśmy i nie należy wracać.
Należy. Im szybciej, tym lepiej. Inaczej zamienimy się w mały klubik, a turystyka będzie toczyć się obok bez naszego udziału. Chyba, że niektórym to odpowiada.
Piotr