Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Mogło być gorzej...
Autor: Zbyszek Wygoda
Data: 2005-02-03 15:39:00
O rany, znowu to samo...
> Jakie są realne szanse skorzystania z tej oferty przez zajętych pracującą na swe utrzymanie mieszkańców Poznania czy Szczecina albo Zielonej Góry? Żadne.<
No, wybacz, jeszcze może mamy jeździć i sami organizować kursy na miejscu u Was? Fakt, że deklarowałem ja, czy niektórzy inni swoją pomoc, ale w granicach rozsądku i przyzwoitości! Każdy ma swoją szansę, jeżeli mu tylko zależy. Rozumiem, że jest to wina kół akademickich, które po świńsku robią tyle kursów, by tylko denerwować tych, co nie mogą, czy nie potrafią na nie jeździć. Nie jest łatwe zapieprzać na wykłady 150-300 km, ale może trzeba po prostu zrobić kurs u siebie. I nie walić w kółko o mafii przewodnickiej - niektóre "przepowiednie" w kółko wałkowane się spełniają...
>A jeszcze trzeba zauważyć, że łudzi się ich fałszywymi obietnicami uzyskania ciekawego i atrakcyjnego zawodu, że pieniądze, które wyłożyli na kurs szybko im się zwrócą kiedy poprowadzą kilka wycieczek... A ja się pytam: Jakiż to atrakcyny zawód, kiedy maleje popyt na usługi przewodnickie w górach? Czy owi agitatorzy nie widzą, że czasy się zmieniły? <
Do cholery, Lechu, daj sobie w końcu spokój z tymi przytykami. Jasne, biedni, naiwni kursanci, prości ludzie, dający się mamić szatanom w przewodnickiej skórze, wyciągającym z nich ostatnie grosze. A cóż to w końcu, nie stwarza im się możliwości zdobycia ciekawego zawodu? Stwarza! Nie mogą sobie zarobić? Mogą, jeśli tylko zechcą! Jasne, że nikt do jaśnie pana przewodnika beskidzkiego np. z Gliwic, nie przyjdzie i nie będzie prosił na kolanach: prowadź pan nasze wycieczki za ciężkie pieniądze. Trzeba ruszyć d... a jak się chce, to zajęcie się wszędzie znajdzie. Nikt nikomu nie obiecuje niczego łatwego.
Tylko narzekasz, że na południu i południowym zachodzie Polski tyle jest kół akademickich, nie wspominając o Warszawie, Gdańsku, Lublinie czy Łodzi. A któż bronił Poznaniakom, czy Szczecinianom na przykład, zakładać studenckie koła przewodnickie? Nie mów mi, że mafia wrocławska, bo przełom lat 50-tych i 60-tych był doskonałym momentem na żywiołowe i spontaniczne działania w zakresie tworzenia akademickich ośrodków przewodnictwa górskiego.
Ale Tobie jest lepiej deprecjonować wszystko. Czepiasz się nawet blachy, jej motywu (że podobny śmieszny i nie wiadmomo co przedstawiający), ceny tej blachy (głupole, kupują za 70 złotych blachę przewodnicką). Robisz wszystko, by ośmieszyć i poniżyć środowisko przewodnickie, bo to, co robisz, nie jest bynajmniej konstruktywną krytyką. Przypominasz Hare-Krisznowców, w kółko jadących z tą samą mantrą. Za wszelką cenę udowadniasz, ze gdyby nie Poznaniacy, to turystyka w Sudetach by nie istniała i obecnie - bzdura! jedź i zobacz, ilu jest ludzi z Warszawy, Śląska, Łodzi, nie mówiąc o Wrocławiu. O śmieszność trąci każde wyrażenie mające za wszelką cenę zbliżyć Poznań do Sudetów (te monokliny itd.)- ale to jest 250-300 km i tego nie zmnienisz. Wszak z Gliwic bez problemów widać Pradziada, co nie oznacza, że leżą one w Sudetach lub tuż przy nich.
To wszystko co robisz i piszesz jest naprawdę śmieszne, a momentami nosi znamiona spamu. Zastanów się, czy w ten sposób zdobywa się zwolenników, czy przeciwników.
Zbyszek