Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Przodownik Turystyki Pieszej
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2005-01-08 17:47:25
>problem polega na narzucaniu wszystkim swojej wizji robienia roznych rzeczy
Takie stwierdzenie jest znacznym uproszczeniem problemu. To nie jest "swoja" wizja, ale wizja wypracowana przez kilka pokoleń działaczy związana z określonym wzorcem wychowawczym. Moim zdaniem wzorzec jest prawidłowy, ale doszło do wielu wypaczeń w jego realizacji. Jeżeli uczciwość młodego działacza zacznie sprawdzać osoba niekompetentna, to nie znaczy, że nie należy sprawdzać uczciwości działaczy, ale zmienić kontrolera na osobę kompetentną. Łukasz nie napisał tego wyraźnie i z naszej dyskusji można było wynieść zupełnie inne wrażenie.
Są pewne wartości "wieczne", z których nie wolno nikomu rezygnować i wartości biurokratyczno-kompetencyjne, których istnienie należy ograniczyć do minimum, a które powinny być jasno sprecyzowane w odpowiednich regulaminach i programach szkolenia. Zupełnie kuriozalny jest przypadek sprawdzania, czy instruktor narciarstwa umie jeździć na nartach, bo uprawnienia zdobył poza PTTK. Chcemy, żeby nas szanowano, a sami nie umiemy szanować innych. Osobiście uważam, że tego typu przypadek powinien być opisany w najbliższym "Gościńcu" wraz z pytaniem, dlaczego doszło do takiego absurdu i jakie są z tego wnioski na przyszłość.
>bo przez pryzmat wlasnej lysiny wiemy o wiele lepiej jak to ma wygladac
I znów pewne uproszczenie. Na ogół osoba starsza ma większe doświadczenie. Zanim wprowadzi się nowe, niesprawdzone metody, to lepiej najpierw je skonfrontować ze starymi. Przeanalizować możliwe efekty i niepożądane skutki uboczne. To dlatego proponowałem, żeby nietypowe przypadki (w stosunku do obecnego regulaminu) dokładnie opisać i uzasadnić, zanim dojdzie do ich wprowadzenia. Nie można ograniczać argumentacji do wytykania palcem starych działaczy.
Zmienić regulaminy jest łatwo, a jak się nie uda, to trudno będzie znaleźć winnego i na dodatek nie będzie nawet miał kto szukać. Na dodatek okazuje się, że osoby, dla których proponowane są zmiany, są w PTTK żółtodziobami i nie mają kompletnie żadnego doświadczenia. Wprowadzanie zmian tylko dla nich jest obarczone dużym stopniem ryzyka, że cała reforma i tak nic nie da.
>Piotrze skoro masz takie doswiadczenie i dobrze okreslona wizje ...
Mam wiele różnych pomysłów, ale możliwości ich realizacji określone są ramami czasowymi. Musiałem wyłączyć się z działalności w pionie turytyki pieszej i pionie krajoznawstwa, a od pięciu lat skupiam się wyłącznie na znakowaniu szlaków rowerowych. Z powodzeniem, bo nie przejmuję się drętwotą KTKol ZG. Jak będą chcieli, to pomogę im dorównać do mojego poziomu. Dotychczas idzie to topornie.
>jak osiagnal pewien stopien kompetencji to niezaleznie od stazu, zaslug itp. naleza mu sie uprawnienia
Stopniem kompetencji jest nie tylko wiedza, ale też staż i doświadczenie praktyczne. Nie da się poprzestać na egzaminach eksternistycznych tam, gdzie te elementy dominują nad wiedzą. Przodownik powinien umieć robić rajdy, konkursy, "panować" nad tłumem, a znakarz powinien znać sposoby projektowania sieci szlaków i różne techniki znakowania, sprawdzić się przy pracy fizycznej. Tego wszystkiego brakuje eksternistom, którzy po takim teoretycznym egzaminie są zazwyczaj działaczami-inwalidami od prowadzenia małych kilkuosobowych wycieczek i odmalowywania starych szlaków na prostej leśnej drodze.
To wszystko nie jest proste. Z jednej strony mamy mało pieniędzy. Jak je ktoś już ma, to chciałby je wydać efektywnie na szkolenie takich działaczy, z których PTTK i społeczeństwo mieliby jakiś pożytek. Szkolenie osób niepotrzebnych budzi w tej sytuacji opory. Eksterniści są za to niedouczeni i robią często więcej zamieszania niż pożytku. Z drugiej strony szkolenie jakiekolwiek jest potrzebne, bo rośnie świadomość społeczeństwa i poprawia się ogólny klimat wokół PTTK. Ale za takie szkolenia powinni przede wszystkim płacić kandydaci, bo PTTK na to nie stać. Wystarczy, że wykładowcy pracują społecznie. I niekoniecznie szkolenie musi się kończyć nadaniem komukolwiek uprawnień. Abstrahując od wartości praktycznej obecnych uprawnień przodownika TG, nie powinno być takich sytuacji, jak ta opisana przez Łukasza, że przodownik nie wie co robi PTTK, a PTTK nie wie, co robi przodownik, bo nigdy nie było między nimi żadnej korespondencji.
Dla tych, którzy nie chcą działać powinny być konkursy typu "Najlepszy Znawca Beskidów Zachodnich", "Największy Znawca Roztocza", a nie egzaminy na niezamierzających działać przodowników. Z nagrodą typu "Uścisk Prezesa PTTK" i wielkim pamiątkowym dyplomem.
Pewno pisałem dosyć chaotycznie, ale temat jest rozległy i zazębiający się w wielu szczegółach.
Piotr