Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Zgłoszenie do moderatora

Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.

Zgłaszana wiadomość

Temat: Re: Znakarz
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2004-12-10 19:07:50

>nie bardzo rozumiem co ma wspólnego pokora ze znakowaniem szlaków proszę o odpowiedź.

Może wyraziłem się nieściśle, ale chodzi o to, że jak ktoś się byle czym denerwuje, to nie będzie miał dość cierpliwości przy znakowaniu. Znakowanie to służba i nie można obrażać się na cały świat, bo jakiś chłop zza płotu krzywo spojrzał.

>Wydaje mi się, że brak chętnych do ich odnowienia to nie tylko kwestia braku społeczników, którzy chcieliby dołożyć parę groszy do interesu.
Może procedura jest zbyt skomplikowana.

Zgadzam się. PTTK jest pełne tzw. działaczy, którzy robią co chcą i kiedy chcą, a przede wszystkim unikają jakichkolwiek problemów, nawet nie chcą uczestniczyć w wymienianiu informacji, jeżeli ich to bezpośrednio nie dotyczy. Bardziej pasuje do nich określenie "pseudodziałacze".

Kandydat na znakarza jest często pozostawiany sam sobie, a jeszcze zazwyczaj nasłucha się złośliwych uwag o zakładaniu prywatnych interesów. W naszym przypadku pomogłem jak umiałem. Podałem, co delikwent - kandydat na znakarza ma zrobić, ale odniosłem wrażenie, że w ogóle tego nie przeczytał i nie zamierza się do tego stosować. Rzekomo szuka przyjaznej duszy, ale najlepiej, żeby przyszła do niego sama po pierwszym poście! Oryginalne. Gdzie się podział ten działacz, który wyrzucony drzwiami wraca oknem?

>Te kursy, szkolenia, dwuletnie staże powinny dotyczyć znakarzy, którzy mają ambicje wytyczania nowych szlaków lub korygowania przebiegu istniejących.

Faktycznie - znakarz to ktoś taki, który umie wszystko, bo wszystko się może w praktyce przytrafić. Nie bardzo wiem po co nam są działacze, którzy przy pierwszej trudności muszą pytać o radę jakieś mamusi.

>Czy na potrzeby wszystkich turystów, którzy korzystają ze szlaków nie można stworzyć stanowiska np. "podznakarza" praktykanta,

Czesi i Słowacy mają tego typu podział od dawna. U nich znakarz robi tylko proste roboty na bocznych szlakach, a ważniejsze prace wykonują instruktorzy znakarstwa.

>Przy każdym oddziale PTTK (jeśli oddział chce) byłby podznakarz, który zajmuje się tylko odnawianiem.

Teoria dobra, tylko że większość obecnych oddziałów do tego nie dorasta. Taki podznakarz czułby się piątym kołem u wozu. Lepszym rozwiązaniem jest tworzenie grup znakarskich przy silniejszych oddziałach i przydzielanie poszczególnym znakarzom rejonów szlaków w pobliżu miejsca ich zamieszkania.

>Myślę, że przy odrobinie dobrej woli zainteresowanych oraz błogosławieństwie oddziału, znalazłyby się osoby, które są w stanie wyłożyć własną kasę na zakup farby (ja jestem gotów).

Sprowadzanie problemu szlaków do kosztu farby jest mocnym uproszczeniem. A gdzie znacznie wyższe koszty dojazdów do miejsca pracy? A gdzie słupki, drogowskzy i tablice informacyjne? A gdzie dokumentacja tego wszystkiego?

>Robienie ze znakowania przywileju dla wybrańców z długim stażem, praktyką itp. powoduje to że stan szlaków jest taki jaki jest.

Zgadzam się, że znakowanie szlaku nie powinno być przywilejem dla wybrańców, ale największym problemem jest brak systematycznej pracy PTTK w tym zakresie, żeby takich wybrańców znaleźć, przeszkolić i umieć im przydzielić sensowną pracę.

>stworzenie funkcji podznakarza, umożliwienie nadawania takiej funcji lokalnym oddziałom polepszyłoby stan szlaków

Zgadzam się, tylko niestety o tym nie decyduję. Działacze szczebla centralnego przyzwyczaili się do swoich fikcji w instrukcjach znakarskich i trudno im przemówić do rozsądku.

>Jak sobie pomyśle, że muszę się zgłosić do Pana z Radomia pojechać na szkolenie do np. Kościerzyny odbyć praktykę w np. Oleśnicy i zdać egzamin np. w Szczecinie to po prostu nie mam na to czasu.

To jak sobie to wyobrażasz? Że do każdego takiego jak Ty przyjedzie najpierw pan z Radomia, potem pan z Oleśnicy, dalej ezgzaminator z Szczecina? Gdzie sens i gdzie logika? A kto będzie za to płacić?

Takie wyjazdy zazwyczaj łączy się ze zwiedzaniem okolicy i wtedy problem jest o wiele mniejszy. Dochodzi do takich dziwactw, że kursy kończą nie Ci, którzy mają predyspozycje, ale Ci, którzy mają czas, tylko że po kursie nic nie robią.

Jeżeli chce się zajmować szlakami, to niestety trzeba na to mieć odpowiednio dużo czasu. Czas potrzebny na szkolenie, to kropla w morzu dalszej działalności. Jak nie masz czasu na tą kroplę, to jaki będzie z Ciebie pożytek w przyszłości?

Pozdrowienia

Piotr

Formularz zgłoszenia

Przedstaw się
Podaj swój e-mail
Wpisz rok założenia PTTK
zabezpieczenie antyspamowe
Uzasadnienie
Dlaczego zgłaszasz tą wiadomość?