Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Czesi się skarżą...
Autor: Zbyszek Wygoda
Data: 2004-11-09 22:07:56
Eda, dlaczego wdajesz się w dyskusję z Lechem? Do niczego to nie prowadzi, i tak go nie przekonasz. Zawsze będzie wyłuskiwał z całości dyskusji pojedyncze wątki i poddawał je krytyce, co w oderwaniu od całości tekstu prowadzi d absurdu.
Ja nieraz próbowałem z nim dyskutować, ale właśnie spostrzeżenie, że z mojej wypowiedzi wyławia się jakieś zdanie i z nim polemizuje, a pozostawia moje podstawowe pytania bez odpowiedzi, stało się przyczyną, dla której z dyskusji tej zrezygnowałem.
I to wszystko pomimo tego, że sam krytycznie wypowiadałem się o wielu środowiskach przewodnickich, widząc nierzadko niekompetencję i ignoranctwo przewodników. Nie można jednak tego zdania uogólniać na całe środowisko, a stwierdzenie, że egzaminy się "załatwia po znajomości" (padło z ust Lecha wielokrotnie, można sprawdzić w jego postach, także i pod kątem mojej osoby) jest uwłaczające i oszczercze. Pozostaje w takim wypadku albo skierować sprawę do Sądu Koleżeńskiego o bezpodstawne pomówienia, albo to zignorować (co też uczyniłem) przyjmując, że nie będziesz zniżać się do poziomu adwersarza.
Co do przewodników tatrzańskich - mam wielu przyjaciół z gliwickiego Koła Przewodników Tatrzańskich i myślę, że z pewnością nie oni lobbowali za tą całą sytuacją w Tatrach. Podobnie jak koledzy z Krakowa, są w większości pasjonatami, a nie zawodowo uprawiają przewodnictwo. Jeżeli się mówi o przewodnikach tatrzańskich w ten sposób jak Lech, to trzeba sprecyzować, o jaką grupę chodzi, w przeciwnym wypadku krzywdzi się całe środowisko.
Dziwne, że komentarza Lecha nie doczekał się fakt, że ostatni egzamin na przewodnika sudeckiego zdał jeden z kolegów z Poznania. Ciekaw jestem, czy on też płacił, czy zdawał po znajomości...
Eda, daruj sobie tę dyskusję, szkoda czasu.
A niezależnie od poglądów Lecha dalej popieram starania przodowników o prawo do prowadzenia wycieczek - ale myślę, że o to trzeba walczyć, nikt sam niczego nie da. Może Lech bardziej zająłby się lobbowaniem na rzecz tego prawa przodowników (przecież miałby tu wielu sprzymierzeńców) i szukaniem sprzymierzeńców, niż zrażaniem środowiska przewodnickiego do siebie i swoich idei. To do niczego nie prowadzi.
Zbyszek