Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Sens uprawnień państwowych
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2004-09-23 22:11:40
Czołem!
To ja pierwszy zamieszałem w spór przewodnicki lekarzy, zatem na mnie, a nie na innych, powinien skupić sie Twój gniew.
Jestem jednak gotów stanąć z otwartą przyłbicą i (co prawda bez tych wszystkich "choler") spróbować podjąć dyskusję. :-)
Otóż Zbyszku sam widzisz, że myślisz w sposób szalenie wybiórczy. Otóż zniesienie państwowych (podkreślam: państwowych) uprawnień lekarskich ma sens WYŁĄCZNIE w obliczu całkowitej prywatyzacji służby zdrowia i (co nawet ważniejsze!) ubezpieczeń zdrowotnych. Tylko wtedy bowiem głupota ludzka Ciebie jako podatnika nie będzie kosztowała ani złotówki.
W chwili obecnej ludzie i tak leczą się u różnych szamanów, znachorów, zielarzy, hipnotyzerów i całej innej masy naciągaczy. Tyle tylko, że albo płacą im "na lewo", albo oficjalnie płacą im za co innego. Czysta hipokryzja.
Mentalności ludzi nie zmienią żadne sensowne argumenty. Do umierającego na raka człowieka rodzina i tak przyprowadzi bioenergoterapute i jeszcze sprzeda w tym celu ostatni złoty pierścionek, aby mu zapłacić. Wiem to, bo obserwowałem zachowanie mojej mamy w czasie gdy na raka mózgu umierał mój ojciec. Tylko i wyłącznie argumenty EKONOMICZNE są w stanie spowodować, że ludzie zaczną ostrożniej podchodzić do sprawy.
I dochodzimy do ostatniego Twojego argumentu:
> Nie po to wywaliłem kasę i kupę czasu na moje kursy przewodnickie
> i egzaminy, by byle ciamajda z terenu mógł robić to samo
> bez poniesienia żadnych kosztów.
Bardzo brzydki argument. I niestety trafiający dokładnie w retorykę Lecha. Ale całe szczęście NIEPRAWDZIWY.
Otóż sądzę, że na zniesieniu licencji Ty - jako człowiek dobrze wykształcony w swoim fachu - tylko skorzystasz. Powiedzmy sobie uczciwie - znachor ze wsi, dla Ciebie jako lekarza nie będzie żadną konkurencją, bo to z Tobą będą rozmawiały firmy ubezpieczeniowe, a nie z nim. Tak samo student np. z Gdańska bez uprawnień nie będzie dla Ciebie konkurencją jako przewodnika, bo każdy zdrowomyślący szef biura podróży zatrudni Ciebie, a nie jego.
I u Ciebie i u Krzyśka pojawiają się te same argumenty. Że jeśli zniesiemi licencje, to świat z miejsca stanie na głowie - ludzie się zaczną leczyć u elektryków, a po górach prowadzić zaczną tokarze. Jestem przekonany, że zmieni się bardzo niewiele. Poza oczywiście jednym - ludzie dobrzy zaczną zarabiać dobrze, a kiepscy (choćby nie wiem ile kasy wywalili na kursy) zaczną zarabiać słabo.
> Ciekaw jestem ilu jest myślących podobnie jak my.
Mam nadzieję, że będzie ich coraz mniej... :-)
Pozdrawiam,
Łukasz