Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Zgłoszenie do moderatora

Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.

Zgłaszana wiadomość

Temat: Re: Sens uprawnień państwowych
Autor: Łukasz Aranowski
Data: 2004-09-22 14:48:28

Czołem!!!

Zaczynam od końca. :-)

> Odpowiadam Ci po raz drugi bo za pierwszym razem nie dotarlo
> - tak wiec docen jak sie dla Ciebie mecze.

Bardzo doceniam! :-)
Już sam fakt, że z byle przewodnikiem miejskim podjął dyskusję sam Szef CPT jest dla mnie zaszczytem. Doceniam - bardzo nawet... :-)

> Ale coz - walczmy z przewodnickim monopolem!!!

Krzysiek - ja doceniam subtelne różnice, między kimś kto wie, ale nie stosuje i kimś kto nie wie i dlatego nie stosuje. Tylko zwracam Ci uwagę, na to, że EFEKT jest taki sam. A o efekt nam chodzi, no nie?

Jedynym sposobem aby poprawić bezpieczeństwo w górach jest:
1) Wprowadzenie pełnej odpłatności za usługi ratownicze (to akurat przyda się nie tylko w górach).
2) Zliberalizowanie rynku ubezpieczeń, aby mogły powstawać produkty ubezpieczeniowe dla turystów (NW, KL, Assistance, OC - różne kombinacje i na różne kwoty).
3) Określenie odpowiedzialności organizatora wyjazdu i opiekunów za bezpieczeństwo uczestników. Takie określenie powinno mieć miejsce w umowie. I tutaj kuratorium może np. narzucić pewne rozwiązania podległym sobie placówkom. Inna sprawa, że tu by zupełnie problem się rozwiązał po sprywatyzowaniu wszelkich szkół i likwidacji MENiS i kuratoriów, ale to temat na inna dyskusję.

Te proste trzy punkty by raz na zawsze rozwiązały problem bezpieczeństwa w górach - i grup i turystów indywidualnych.

Bo widzisz Krzyśku, socjalizm to taki ustrój, który jak się pojawi, to potem spiralą się nakręca. Efektem bezpłatnego ratownictwa, państwowych szkół itp. wynalazków jest fatalny poziom świadomości obywateli. Ten z kolei generuje potrzebę kodyfikacji zasad bezpieczeństwa. To powoduje konieczność powoływania ludzi, którzy będą za takowe odpowiedzialni (tutaj w domyśle: przewodników), potem trzeba określić jak ich szkolić itd. Każdy kolejny akt prawny wymaga trzech następnych i tak w nieskończoność.

W efekcie przez ostatnie 20 lat liczba urzędników w naszym kochanym Państwie się podwoiła...

> ale jezeli juz ktos ma prowadzic to niech to bedzie osoba kompetentna

No i tu wchodzimy na poziom nie tyle poglądów, ile światopoglądu. Bo jeśli ja chciałbym aby oprowadził mnie po Krakowie kominiarz (i chciałbym mu za to zapacić) to w świetle obowiązującego prawa nie ma takiej możliwości.

A ja ciągle nie rozumiem, czemu ma mnie prowadzić osoba "kompetentna" (czyli taka z papierami), a nie osoba PRZEZE MNIE wybrana.

> A moze porownaj sobie ile codziennie jezdzi samochodow w Polsce
> a ile swietliczanek prowadzi w gory...

Nie wykręcaj kota ogonem... :-)
Nawet jak uwzglednimy te proporcje (to znaczy sprawdzimy na podstawie dostepnych statystyk jakie jest prawdopodobieństwo ulegnięcia wypadkowi w górach i jakie na drodze) to i tak wyjdzie na moje... :-)

> No i mamy Lukasza zlosliwego!

A bo ja już nie mam siły. Może to moja wina, że nie umiem przekazać Ci tego potężnego uczucia absurdu, które mam patrząc na te przepisy. Właśnie ta spirala, o której pisze wyżej powoduje konieczność kolejnego doprecyzowania klas, uprawnień, warunków zimowych itd. Potem (jak się, nie daj Boże, jakiś wypadek wydarzy latem, ale w nocy) trzeba będzie zdefinować dzień i noc w górach, potem jeszcze coś itd.

> Lukasz wybacz ale Twoja mlodosc jeszcze nie jest w stanie
> w pelni docenic tego argumentu - pewnie kiedys...

Tak...
Argument wieku jest zawsze działającym. :-)

Pisząc serio, to problem polega na tym, że jeżeli byśmy potrafili czasami postąpić wbrew swoim płytkim interesikom i dla dobra ogółu, to lepiej byśmy na tym wyszli jako jednostki.

Bowiem gdyby skasować kretyńskie uregulowania prawne w dziedzinie turystyki, gwarancje bankowe i obowiązkowe ubezpieczenia biur podróży, nakaz posiadania przewodnika, opłaty klimatyczne, uprawnienia państwowe itp.; gdybyśmy pokasowali te wszystkie POT-y, PART-y, Izby Turystyki, Departamenty Turystyki itd. i o kwoty jakie idą na utrzymanie tego wszystkiego obniżyli podatki to, mimo że chwilowo jednostki mogłyby na tym stracić turystyka w Polsce wreszcie ruszyłaby z miejsca. A to oznacza prosperitę dla wszystkich - przewodników, kwaterodawców, gmin turystycznych (tych od opłaty klimatycznej) itd. No i oczywiście korzyści dla samych zainteresowanych - czyli turystów.

No ale to tylko takie moje marzenia. Podążamy w kierunku dokładnie odwrotnym i efekty tego widać.

Pozdrawiam,
Łukasz

Formularz zgłoszenia

Przedstaw się
Podaj swój e-mail
Wpisz rok założenia PTTK
zabezpieczenie antyspamowe
Uzasadnienie
Dlaczego zgłaszasz tą wiadomość?