Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: sprawa karna w sądzie
Autor: Piotr Rościszewski
Data: 2004-08-02 22:22:06
Według mnie skorzystałeś z okazji, że prezes Mordal popełnił rzekomą nieformalność, żeby go oczernić. Między nieformalnością a pomówieniem o nieuczciwość jest dość duża różnica, której nie rozumiesz, albo udajesz głupiego, że nie rozumiesz. Nie twierdzę, że prezes Mordal jest uczciwy, ale nieuczciwość trzeba udowodnić, a Ty tylko sobie beztrosko stwierdziłeś, że nieformalność = nieuczciwość.
>Czy to Ja skierowałem sprawę karną do sądu przeciwko członkowi swojej organizacji i ją PRZEGRAŁEM, czy Mordal???
Pomawiasz Mordala, nie mając żadnych dowodów i nie zamierzasz ich zbierać, a Sąd jakimś cudem Cię popiera. Jeżeli dobrze rozumiem, to Mordal wytoczył i przegrał proces, tzn. że nie udowodnił Ci pomówienia. To wcale nie znaczy, że jest w jakikolwiek sposób winny. I co właściwie miał tutaj do zatajania przed kimkolwiek? Twoja niewinność nie oznacza automatycznie winy Mordala, bo jej nie udowodniłeś i nie zamierzasz tego robić. W tym kontekście Twoja niewinność jest mocno naciągana, bo jest to wręcz podręcznikowy przykład pomówienia.
Jeżeli Mordal miał jakieś inne grzechy na sumieniu, to jest to zupełnie inna sprawa. Przepisy są mętne i często źle interpretowane. Nie każdy idąc po wynagrodzenie czy dietę czyta setkę przepisów, żeby sprawdzić czy coś mu się należy. Jestem raczej skłonny twierdzić, że większość raczej polega na specjalistach i nie doszukuje się wszędzie przestępstwa. A jak się chce komuś dołożyć, to zawsze znajdzie się jakaś nieformalność do wytknięcia.
Działam w PTTK ponad 35 lat i wielokrotnie popełniłem różne nieformalności, łącznie z takimi, które są zagrożone karą pozbawienia wolności na 3 lata, bo inaczej cały mój wysiłek poszedłby na marne. Efekt: kilkaset udanych imprez, setki kilometrów oznakowanych szlaków i setki przeszkolonych działaczy, kilka udanych publikacji i góry różnych druków ulotnych. Ale musiałem przetrzymać różnych nawiedzonych, którzy uprzejmie donieśli. Działam dalej, a nawiedzeni gdzieś znikli. Tylko unikam sławnego polskiego piekła. Nikt mnie teraz nie namówi na jakąś nieformalność.
Pozdrowienia
Piotr