Zgłoszenie do moderatora
Jeżeli uważasz, że ta wiadomość łamie regulamin naszego forum lub netykietę albo w inny sposób narusza zasady dyskusji - zgłoś to do moderatora.
Zgłaszana wiadomość
Temat: Re: Uprawnienia przewodnickie
Autor: Basia Z.
Data: 2004-07-30 12:29:55
Do pkt 2.
Dudi, sam byłeś na kursie beskidzkim między innymi w "Harnasiach" i doskonale zdajesz sobie sprawę, że na opanowanie całego materiału to z wielkim trudem starcza rok i to dla osób, które są już "obchodzone" wcześniej
A adję ci słowo honoru (jako osoba, która skończyła te dwa kursy), że o Tatrach materiału jest znacznie więcej. Zapisuja.c sie na kurs tatrzański w ogóle sobie z tego nie zdawałam sprawy, chociaż już wtedy miałam II klasę beskidzką.
Z praktyki w "Harnasiach":
Obecnie jest tak że u nas na kurs zapisuje się 30-40 osób, około 50 % z nich same rezygnuje w trakcie kursu, bo widzi ze to nie dla nich, albo zdaje sobie sprawę ze swojej niewiedzy, albo tez przyczyn losowych.
Z tych pozostalych 50 % jakaś połowa rezygnuje przed samym egzaminem i postanawia chodzic na kurs drugi raz.
Tylko 25 % lub mniej uczestników kursu w ogóle podchodzi do egzaminu, z czego 2/3 zazwyczaj zdaje.
W efekcie egzaminy wewnętrzne zdaje 4-10 osób.
Czyli sprawność 10 - 25 % tych co się zapisali.
No więc do nas też mozna mieć zarzuty, ze sprawnosć kursów niska.
Ale ja uważam ze zdecydowanie wazniejsza jest jakość niż ilość.
Chciałabym aby wszystkie kursy beskidzkie były prowadzone podobnie jak nasz wewnętrzny, ale nie są.
Do pkt. 7 - zdecydowanie co innego trzeba umieć na kursie wspinaczkowym, a na kursie tatrzańskim. Nawet Belfegor, który się wspina od lat 35 przyznał że teraz na kursie na II nauczył się od p. Konopki nowych patentów z dziedziny ratownictwa, asekuracji itd ...
Oczywiście, że ma bez porównania łatwiej niż osoba, która z tym nie miała w ogóle do czynienia, albo mało.
Pozdrowienia.
Basia