Cześć.
Ostatnio dużo krytykowałem PTTK, a teraz muszę pochwalić. :-)
Ktoś wreszcie nauczył się jak robić dobry pijar.
Co prawda bardziej wygląda to na robotę kolegów z oddziału w Katowicach niż na ZG PTTK, ale nie od razu Kraków zbudowano.
Poniższy artykuł znalazłem na stronie głównej [b]gazeta.pl[/b].
[cytat][niebieski][b]Emeryt Team na szlaku. "Ordynator powiedział, że da mi wypis, jak przyniosę legitymację PTTK"[/b][/niebieski]
[i]Ewa Pasierbiewicz-Biernat 15.07.2022 10:07[/i]
[b]Dla nich życie na emeryturze to szlak, przygoda i zdobywanie górskich odznak. Mieszkają w jednym województwie, chociaż historycznie w dwóch różnych regionach - na Śląsku i w Zagłębiu. Janek i Waldemar codziennie udowadniają, że wiek to tylko liczba, a przy wyjściu z domu jedyne, co można stracić, to zbędne kilogramy.[/b]
Pierwszy krok do górskiej przygody naszych bohaterów zrobili inni. W przypadku Waldemara - zapalnikiem była żona, a Janka - lekarz.
- Był luty 2016 roku, od dwóch lat byłem już na emeryturze - wspomina Waldemar. Nigdy wcześniej po górach nie chodził. Bywał, jak mówi, tylko na nartach. Na pierwszą górską wycieczkę - na Grzesia w Tatrach Zachodnich - zapisał go żona. Podobnie jak na drugą - na Turbacz w Gorcach. Na kolejne, organizowane przez lokalne oddziały PTTK, zapisywał się już sam.
- Oczywiście, żeby jakiś ślad po tych wycieczkach pozostał, zacząłem zbierać punkty na Górską Odznakę Turystyczną. Później usłyszałem o Koronie Gór Polski. I ją zrobiłem - dodaje. Następnie pojawiły się odznaki: Tatrzańskie Dwutysięczniki i Korona Tatr. Po drodze były również inne, w tym Małego i Głównego Szlaku Beskidzkiego. Ostatnio sen z powiek spędza Waldemarowi Korona Europy oraz lokalna Korona Województwa Śląskiego.
[b]Najpierw legitymacja PTTK, potem wypis ze szpitala[/b]
Towarzystwa w górach często dotrzymuje mu Janek - też emeryt. Jego przygoda z książeczkami i odznakami zaczęła się jednak nieco inaczej. - Po kolejnym spotkaniu z kolegami w barze obudziłem się w szpitalu. Ordynator, który był członkiem PTTK, powiedział, że wypis będzie, pod warunkiem że przyniosę mu legitymację PTTK. I tak się zaczęło. Teraz mogę powiedzieć, że PTTK i wycieczki uratowały mi życie - przyznaje.
Na początku były wycieczki z przewodnikami, później w miarę poprawy zdrowia i kondycji organizowane indywidualnie. - Sześć lat temu przeszedłem Główny Szlak Sudecki [440 km], następnie Główny Szlak Beskidzki [ponad 500 km] - dodaje. Na koncie ma też najwyższe szczyty Bułgarii, Rumunii, Słowenii, Czarnogóry czy Chorwacji.
Nie tylko odznaki za zdobycie górskich szczytów się liczą. Te krajoznawcze również. Chociaż ich zdobywanie zaczęło się przypadkowo. - Przyszła pandemia, biura nie mogły organizować wyjazdów, a coś trzeba było robić, żeby kondycja nie spadła i brzuch nie rósł. Ktoś w mediach społecznościowych pochwalił się odznakami z PTTK Zawiercie: Szlakiem Orlich Gniazd i Szlakiem Warowni Jurajskich. Bardzo ładne odznaki, spodobały mi się, więc usiadłem do komputera i sprawdziłem, jak te szlaki przebiegają - opowiada Waldemar. Szlak Orlich Gniazd udało mu się zrobić w cztery dni, natomiast na zdobycie odznaki Szlakiem Warowni Jurajskich poświęcił trzy dni.
[b]Łewerest już zdobyty[/b]
Teraz zaangażowali się w zdobywanie odznaki Korony Województwa Śląskiego, najnowszy projekt katowickiego oddziału PTTK. Spośród 51 gór i pagórków na swoim koncie mają już ponad 30. Wśród nich m.in. Łewerest - najwyższe wzniesienie Dąbrowy Górniczej, Sucha Góra - najwyższy punkt Bytomia i Tarnowskich Gór, Barania Góra - najwyższa w Wiśle. Niektóre szczyty są dobrze znane, ale jest też wiele mniejszych, których znalezienie w terenie stanowi największe wyzwanie. - I to jest to, co lubimy najbardziej - śmieje się Janek.
Odznak górskich i krajoznawczych jest ostatnio prawdziwy wysyp. Wszystkie mają jeden cel: poznawanie polskich (i nie tylko) gór oraz zachęcają do uprawiania turystyki. - Jak się pojawia nowa książeczka i odznaka, to zamawiam i jadę. Jestem gadżeciarzem - przyznaje Waldemar i dodaje, że chociaż w swojej kolekcji ma tych odznak już kilkadziesiąt, to nigdzie ich nie wystawia. Schowane są w pudełkach. Bo nie sama odznaka jest ważna. - Mnie kręci zdobywanie odznak, potem czekanie na weryfikację, na przesyłkę, rozpakowywanie. To jest fajne przeżycie - mówi.
[b]Emeryt Team[/b]
Waldemar jest z Sosnowca, Janek z Pszczyny, poznali się na wspólnej wycieczce zorganizowanej przez oddział PTTK w Katowicach. Czasami dołącza do nich również Staszek z Radzionkowa, też emeryt, miłośnik górskich wędrówek. - Rzuciłem ostatnio, żebyśmy sobie zamówili koszulki z napisem Emeryt Team, bo fajnie nam się razem chodzi. My sobie nawzajem nie przeszkadzamy. Jak idziemy we trzech, to na przykład: ja idę pierwszy i dyszę, potem idzie drugi kolega i coś do siebie mruczy, trzeci idzie i śpiewa. Potrafimy tak iść nawet 10 godzin i mamy z tego wielką frajdę, a jeszcze jak nam się uda zrobić to, co zaplanowaliśmy, to jesteśmy już cali szczęśliwi - mówi z uśmiechem Waldemar.[/cytat]
źródło: https://bit.ly/3RGfQij
Pozdrawiam,
Łukasz Aranowski