Re: O Towarzystwie Tatrzańskim...
Autor: JanMaciej...
Data: 2021-01-21 22:30:27
Tematyka: Tematyka ogólna
Dziennik Poznański nr 186, Piątek, 17 sierpnia 1877.
Echa z wód Z Karpat, 10 sierpnia.
(opis podróży w Karpaty)
„Zaprawiwszy się w Szczawnicy na rozmaitych wycieczkach, rzecz zalecenia godna, chcąc się odważyć na mozolniejsze wyprawy, udałem się do Zakopanego. Droga wiedzie na Corsztyn, Nowytarg i Poronin. Odległość wynosi dobrych mil ośm, podwoda góralska kosztuje około 10 reńskich. Popasowi naszemu w Nowymtargu, gdzieśmy trafili na jakiś jarmark nie brakło malowniczości. ...”
„Nad wieczorem stanęliśmy w Zakopanem wcale nie znużeni; zauważyłem, że od lat kilku drogi bite podkarpackie znacznie się poprawiły. Zasługa pod tym względem należy się zapewne staraniom Towarzystwa tatrzańskiego. ...”
„W Zakopanem spotkaliśmy się z wcale sporym zastępem gości. Z Księstwa bawili tam pomiędzy innymi pp. Jerzykiewiczowie, Er. Zabłocki z familią, profesor Studniarski, wszyscy z Poznania. Pp. Kantak i dr. Łebiński lada chwilę oczekiwani.
Jeżeli gdzie, to w Zakopanem znać skuteczną działalność Towarzystwa tatrzańskiego. Kasyno w bilard i w dzienniki zaopatrzone (Dziennika wasze w okolicygo, rozumie się, nie brak), kontrola nad przewodnikami zaprowadzona, drogi poprawione, szałasy na ważniejszych punktach w okolicy, jak n. p. Kościeleckiej dolinie, w Rostoce, na Morskiem oku ku wygodzie podróżników wystawione, gdzie się od biedy i przespać i posilić można. Towarzystwo to zresztą dosyć prosperuje, liczy obecnie 1000 członków. Składka roczna wynosi tylko 3 złr, każdy, który doznał błogiej dziełalności jego, chętnie się na członka zapisuje.
Spostrzegłem z przyjemnością, że Alpy nasze polskie coraz więcej zyskują lubowników. Wrabia się nawet jakiś sport tatrzański w społeczeństwie naszem. Goście tamtejsi nie próżnują, robią jakby na wyścigi najrozmaitsze wyprawy i karkołomne nawet. Nie ma wirchu ni szczytu, choćby o najtrudniwjszym przystępie, któregoby nie zdobyto. Widziałem ku zdumieniu mojemu panie a nawet dziwci na wyprawach, którym i silni mężczyźni z trudnością podołać potrafią. Rozbijać się po górach, oddychać niezrównanem ich powietrzem, skrabać się na wirchy i szczyty dla zdobycia pięknego, wspaniałego widoku, to krzepi ducha i ciało, to nieomylna recepta na wszelkie zblazowanie alias osowiałość. ...”
„W zastępstwie naszych spotsmanów czyli junaków tatrzańskich szczycimy się nawet już pewną arystokracyą. Liczymy do niej tyh panów, którzy już od lat kilku a nawet kilkunastu zjeżdżają rok rocznie do Zakopanego dla odbywania harców swych górskich. Do grona tego liczą się pomiędzy innemi pp. Walery Eljasz, artysta malarz, poeta nasz E..ly, ksiądz S. z Galicyi. Pierwszy buduje sobie nawet własny dom w Zakopanem. Ci rycerze tatrzańscy nie kontentują się się już takim tam Giewońtem lub czerwonemi wirchami - dla nich dopiero Krywań, Gierlach, Łomnica, Lodowy szczyt polem godnym popisu.”
„Wróciwszy pod Staszeczkowe poddasze, odbyliśmy pod przewodnictwem naszego szefa sztabu wielką naradę wojenną, nikt nie suchy, wszyscy pełni ducha. Nastrojeni, dzięki „samorodnemu”, bardzo chwacko i junacko, stanęło na tem, że weźmiemy całe Tatry jednym szturmem, nie opierając się aż o Szmeks, z jedyną folgą przenocowania przy Morskim Oku. Jest to przeprawa nie lada, wymagająca wytężenia dwóch dni całych. ...”
Dziennik Poznański nr 192, Piątek, 24 sierpnia 1877.
Echa z wód Z Karpat, 16 sierpnia.
„Mimo rychłego wstania wybraliśmy się nazajutrz dopiero o 7 z rana z Zakopanego a o 8 pieszoz Kuźnic wprost w Tatry.”
„Jak już dawniej wspomniałem, znajduje się nad Morskiem okiem szałas kosztem Towarzystwa Tatrzańskiego wystawiony, budynek jak na owe strony dosyć porządny o 3 izbach, z werandą na jezioro. Na nieszczęście nasze zetknęliśmy się tego dnia przy Morskim oku z kilku innemi wyprawami z Zakopanego, które ułatwiwszy sobie podróż przenocowaniem w Roztoce, - stanęły w szałasie przed nami. Było nas wszytkich, nie licząc górali około 50 osób, wśród których kilkanaście było pań. Przy takim natłoku okazała się naturalnie restauracya niedostateczną, o sposobie przenocowania żadnego nie mogliśmy powziąć wyobrażenia.
Gdyśmy tak widocznie zakłopotani spożywali lichą szynkę z jajecznicą w mikroskopicznych porcyach, przystąpił do nas uprzejmy księżulek, któremu, jako jednemu z członków zarządu Tow. tatrzańskiego, dwa dni temu byłem w Zakopanem zapłacił roczną składkę członka tegoż towarzystwa, a ten zbadawszy położenie nasze, przyrzekł nam bądź co bądź ulokować nas pod szałasem. Co przyrzekł, tego dotrzymał. (...) Było nareszcie od biedy gdzie, ale nie było jeszcze na czem spać. I na to znalazła się z łaski księdza dyrektora jakaś rada. Zakonstatowawszy godność moją jako członka towarzystwa, oświadczył mi, że mam przywilej przed nieczłonkami dostania siennika, których nawiasowo mówiąc było na 50 osób tylko 20. Jeden z kolegów moich, ten któremu przed kilku godzinami ocalono pod Zawrotem życie, oświadczył się z wielką gotowością przystąpienia także do towarzystwa. Przyjęto z uśmiechem jego nagłe zainteresowanie się dla tow. tatrzańskiego, mieliśmy więc przyrzeczone i dostaliśmy rzeczywiście na pięciu 2 sienniki, do czego dodawszy kupę paletotów, tużurków i plaidów, zdołaliśmy sobie jakie takie sporządzić posłanie.
Pokrzepieni widokiem jakiego takiego noclegu, położyliśmy sięwreszcie około północy spać. Ledwo nam się oczy kleić zaczęły, aż tu zmusza nas do zrywania się na nogi jakiś hałas grzmotliwy. Rozpoczyna się pod oknami naszemi jakaś strzelanina, rozlegają się jakieś krzyki i nawoływania się, myśleliśmy że napada nas banda opryszków. Istota nie była lecz pozory jej okazały nam się w całym blasku. Opryszkowie nam nie zagrażali - była to po prostu wracająca wśród strzałów, muzyki i śpiewów wyprawa pewnego lekarza z Warszawy. Oburzenie nasze nie znało granic. ...”
Trzecią część korespondencji wydrukowano w Dzienniku Poznańskim nr 203 z czwartku 6 września 1877. Autor opisuje żmudną wędrówkę w deszczu z Morskiego Oka przez Grzebień do Szmeksu i wrażenia z krótkiego pobytu w mieście.
„Gdy nazajutrz znów bez przerwy padało, daliśmy z Szmeksu drapaka, rozpierzchając się na wszystkie strony świata. Większa część, do której i autor niniejszego „Echa” należał, puściła się z najbliższej stacyi „Poprad-Felka” koleją, wzdłuż Karpat ku Szląskowi najprzód austryackiemu a potem pruskiemu prowadzącą, która to podróż, dająca przez parę godzin widok najpyszniejszy na wszystkie kolejno szczyty Tatr, niezrównanej jest piękności. ...”
Echa z wód Z Karpat, 10 sierpnia.
(opis podróży w Karpaty)
„Zaprawiwszy się w Szczawnicy na rozmaitych wycieczkach, rzecz zalecenia godna, chcąc się odważyć na mozolniejsze wyprawy, udałem się do Zakopanego. Droga wiedzie na Corsztyn, Nowytarg i Poronin. Odległość wynosi dobrych mil ośm, podwoda góralska kosztuje około 10 reńskich. Popasowi naszemu w Nowymtargu, gdzieśmy trafili na jakiś jarmark nie brakło malowniczości. ...”
„Nad wieczorem stanęliśmy w Zakopanem wcale nie znużeni; zauważyłem, że od lat kilku drogi bite podkarpackie znacznie się poprawiły. Zasługa pod tym względem należy się zapewne staraniom Towarzystwa tatrzańskiego. ...”
„W Zakopanem spotkaliśmy się z wcale sporym zastępem gości. Z Księstwa bawili tam pomiędzy innymi pp. Jerzykiewiczowie, Er. Zabłocki z familią, profesor Studniarski, wszyscy z Poznania. Pp. Kantak i dr. Łebiński lada chwilę oczekiwani.
Jeżeli gdzie, to w Zakopanem znać skuteczną działalność Towarzystwa tatrzańskiego. Kasyno w bilard i w dzienniki zaopatrzone (Dziennika wasze w okolicygo, rozumie się, nie brak), kontrola nad przewodnikami zaprowadzona, drogi poprawione, szałasy na ważniejszych punktach w okolicy, jak n. p. Kościeleckiej dolinie, w Rostoce, na Morskiem oku ku wygodzie podróżników wystawione, gdzie się od biedy i przespać i posilić można. Towarzystwo to zresztą dosyć prosperuje, liczy obecnie 1000 członków. Składka roczna wynosi tylko 3 złr, każdy, który doznał błogiej dziełalności jego, chętnie się na członka zapisuje.
Spostrzegłem z przyjemnością, że Alpy nasze polskie coraz więcej zyskują lubowników. Wrabia się nawet jakiś sport tatrzański w społeczeństwie naszem. Goście tamtejsi nie próżnują, robią jakby na wyścigi najrozmaitsze wyprawy i karkołomne nawet. Nie ma wirchu ni szczytu, choćby o najtrudniwjszym przystępie, któregoby nie zdobyto. Widziałem ku zdumieniu mojemu panie a nawet dziwci na wyprawach, którym i silni mężczyźni z trudnością podołać potrafią. Rozbijać się po górach, oddychać niezrównanem ich powietrzem, skrabać się na wirchy i szczyty dla zdobycia pięknego, wspaniałego widoku, to krzepi ducha i ciało, to nieomylna recepta na wszelkie zblazowanie alias osowiałość. ...”
„W zastępstwie naszych spotsmanów czyli junaków tatrzańskich szczycimy się nawet już pewną arystokracyą. Liczymy do niej tyh panów, którzy już od lat kilku a nawet kilkunastu zjeżdżają rok rocznie do Zakopanego dla odbywania harców swych górskich. Do grona tego liczą się pomiędzy innemi pp. Walery Eljasz, artysta malarz, poeta nasz E..ly, ksiądz S. z Galicyi. Pierwszy buduje sobie nawet własny dom w Zakopanem. Ci rycerze tatrzańscy nie kontentują się się już takim tam Giewońtem lub czerwonemi wirchami - dla nich dopiero Krywań, Gierlach, Łomnica, Lodowy szczyt polem godnym popisu.”
„Wróciwszy pod Staszeczkowe poddasze, odbyliśmy pod przewodnictwem naszego szefa sztabu wielką naradę wojenną, nikt nie suchy, wszyscy pełni ducha. Nastrojeni, dzięki „samorodnemu”, bardzo chwacko i junacko, stanęło na tem, że weźmiemy całe Tatry jednym szturmem, nie opierając się aż o Szmeks, z jedyną folgą przenocowania przy Morskim Oku. Jest to przeprawa nie lada, wymagająca wytężenia dwóch dni całych. ...”
Dziennik Poznański nr 192, Piątek, 24 sierpnia 1877.
Echa z wód Z Karpat, 16 sierpnia.
„Mimo rychłego wstania wybraliśmy się nazajutrz dopiero o 7 z rana z Zakopanego a o 8 pieszoz Kuźnic wprost w Tatry.”
„Jak już dawniej wspomniałem, znajduje się nad Morskiem okiem szałas kosztem Towarzystwa Tatrzańskiego wystawiony, budynek jak na owe strony dosyć porządny o 3 izbach, z werandą na jezioro. Na nieszczęście nasze zetknęliśmy się tego dnia przy Morskim oku z kilku innemi wyprawami z Zakopanego, które ułatwiwszy sobie podróż przenocowaniem w Roztoce, - stanęły w szałasie przed nami. Było nas wszytkich, nie licząc górali około 50 osób, wśród których kilkanaście było pań. Przy takim natłoku okazała się naturalnie restauracya niedostateczną, o sposobie przenocowania żadnego nie mogliśmy powziąć wyobrażenia.
Gdyśmy tak widocznie zakłopotani spożywali lichą szynkę z jajecznicą w mikroskopicznych porcyach, przystąpił do nas uprzejmy księżulek, któremu, jako jednemu z członków zarządu Tow. tatrzańskiego, dwa dni temu byłem w Zakopanem zapłacił roczną składkę członka tegoż towarzystwa, a ten zbadawszy położenie nasze, przyrzekł nam bądź co bądź ulokować nas pod szałasem. Co przyrzekł, tego dotrzymał. (...) Było nareszcie od biedy gdzie, ale nie było jeszcze na czem spać. I na to znalazła się z łaski księdza dyrektora jakaś rada. Zakonstatowawszy godność moją jako członka towarzystwa, oświadczył mi, że mam przywilej przed nieczłonkami dostania siennika, których nawiasowo mówiąc było na 50 osób tylko 20. Jeden z kolegów moich, ten któremu przed kilku godzinami ocalono pod Zawrotem życie, oświadczył się z wielką gotowością przystąpienia także do towarzystwa. Przyjęto z uśmiechem jego nagłe zainteresowanie się dla tow. tatrzańskiego, mieliśmy więc przyrzeczone i dostaliśmy rzeczywiście na pięciu 2 sienniki, do czego dodawszy kupę paletotów, tużurków i plaidów, zdołaliśmy sobie jakie takie sporządzić posłanie.
Pokrzepieni widokiem jakiego takiego noclegu, położyliśmy sięwreszcie około północy spać. Ledwo nam się oczy kleić zaczęły, aż tu zmusza nas do zrywania się na nogi jakiś hałas grzmotliwy. Rozpoczyna się pod oknami naszemi jakaś strzelanina, rozlegają się jakieś krzyki i nawoływania się, myśleliśmy że napada nas banda opryszków. Istota nie była lecz pozory jej okazały nam się w całym blasku. Opryszkowie nam nie zagrażali - była to po prostu wracająca wśród strzałów, muzyki i śpiewów wyprawa pewnego lekarza z Warszawy. Oburzenie nasze nie znało granic. ...”
Trzecią część korespondencji wydrukowano w Dzienniku Poznańskim nr 203 z czwartku 6 września 1877. Autor opisuje żmudną wędrówkę w deszczu z Morskiego Oka przez Grzebień do Szmeksu i wrażenia z krótkiego pobytu w mieście.
„Gdy nazajutrz znów bez przerwy padało, daliśmy z Szmeksu drapaka, rozpierzchając się na wszystkie strony świata. Większa część, do której i autor niniejszego „Echa” należał, puściła się z najbliższej stacyi „Poprad-Felka” koleją, wzdłuż Karpat ku Szląskowi najprzód austryackiemu a potem pruskiemu prowadzącą, która to podróż, dająca przez parę godzin widok najpyszniejszy na wszystkie kolejno szczyty Tatr, niezrównanej jest piękności. ...”
O Towarzystwie Tatrzańskim... - cały wątek
wszystkich wiadomości w wątku: 26
data najnowszej wiadomości: 2021-01-29
pokaż wszystkie wiadomości
O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
├Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│└Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: f3e5g4Hh4X
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: f3e5g4Hh4X
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: f3e5g4Hh4X
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: f3e5g4Hh4X
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: f3e5g4Hh4X
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ ├Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: Przodownik 1811
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: Łukasz Aranowski
└Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
└Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
└Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
├Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: Przodownik 1811
│└Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: Przodownik 1811
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: Przodownik 1811
└Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
└Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
├Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│└Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: f3e5g4Hh4X
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: f3e5g4Hh4X
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: f3e5g4Hh4X
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: f3e5g4Hh4X
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: f3e5g4Hh4X
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ ├Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: Przodownik 1811
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: Łukasz Aranowski
└Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
└Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
└Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
├Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: Przodownik 1811
│└Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: Przodownik 1811
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
│ └Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: Przodownik 1811
└Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...
└Re: O Towarzystwie Tatrzańskim... Autor: JanMaciej...