Tekst z dziś
[cytat]Turyści będą płacić rachunki za drogie akcje ratownicze w polskich górach?
Akcja ratunkowa w polskich górach kosztuje aż kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ale nawet najbardziej lekkomyślni turyści nie ponoszą żadnych konsekwencji finansowych. W innych krajach Unii dostają słony rachunek. Płaci ich ubezpieczyciel - pisze "Gazeta Wyborcza".
Ratownicy GOPR i TOPR od początku roku przeprowadzili kilkadziesiąt kosztownych akcji poszukiwawczych. Koszty tylko jednej nocy - z 20 na 21 stycznia - Grupa Beskidzka GOPR wycenia na blisko 200 tys. zł. Turyści nie ponieśli żadnych konsekwencji finansowych, nie płacił też ich ubezpieczyciel, bo w Polsce nie trzeba mieć polisy na wypadek akcji ratunkowej w górach.
Posłowie myślą o wprowadzeniu "modelu słowackiego". Na czym on polega? Od sześciu lat za wszystkie akcje ratunkowe i poszukiwawcze w górach muszą płacić uratowani. Turyści, narciarze, taternicy, aby uniknąć płacenia z własnej kieszeni, przed wyjściem w góry kupują ubezpieczenie.
Najniższa dzienna stawka ubezpieczenia górskiego na Słowacji to ok. 1,5 zł. Taka polisa zapewnia pokrycie wydatków za akcję ratunkową do ok. 30 tys. zł. Ubezpieczenia można wykupić w hotelach i schroniskach. Wystawiane ubezpieczycielom rachunki pokrywają ok. 15 proc. rocznego budżetu słowackich ratowników. [/cytat]
Źródło:http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11239813,Turysci_beda_placic_rachunki_za_drogie_akcje_ratownicze.html
W szerszej wersji http://wyborcza.pl/1,75478,11239208,Rachunek_za_ratunek.html