Re: Ostatni projekt rozporządzenia

Czytałem ten projekt. Niestety refleksja jest taka, że tworzy się coraz więcej rozdętych do granic wytrzymałości rozporządzeń ministerialnych, zarządzeń dyrekcji parków itd. i kolejnych obszarów, gdzie wymuszana jest usługa przewodnika, namaszczonego przez władze państwowe. Już nawet szkoły zapomniały, że była kiedyś turystyka i krajoznawstwo przy szkołach. Widać już aż nadto wyraźnie, do czego doprowadził wymóg wynajmowania licencjonowanego przewodnika do prowadzenia np. górskich wycieczek organizowanych w ramach szkolnych klubów PTTK, skoro istnieje m.in. społeczna kadra przodowników. W jakim celu władze państwowe zlekceważyły kompetencje tej kadry? Czy może po to, żeby zabić turystykę społeczną i wymusić na szkołach i w ogóle na organizacjach społecznych korzystanie z wyłącznie komercyjnych ofert turystycznych?

W dzisiejszych czasach, kiedy jest dostęp do oficjalnych stron internetowych miast czy parków narodowych i krajobrazowych oraz mnóstwa informacji w fachowych publikacjach, dokładnych map i szczegółowych planów, zawód przewodnika tak naprawdę stracił na znaczeniu. Sztuczne utrzymywanie tego zawodu za pomocą idiotycznych rozporządzeń wprowadzających administracyjny przymus napędzający przewodnikom klientów nie ma sensu. Dzisiaj dostęp do wiedzy ma każdy i może ją w dowolnej chwili uzupełnić lub zweryfikować. Student ma dostęp do tych samych publikacji, co profesor, turysta ma dostęp do tych samych publikacji i bardzo dokładnych map, co przewodnik itd. Każdy opiekun wycieczki, a tym bardziej doświadczony przodownik czy instruktor PTTK, bez formalnych państwowych uprawnień przewodnika, może podjąć się tej roli i wziąć pierwszy z brzegu ilustrowany przewodnik albo aktualny wydruk z internetu i pokazać grupie to, o czym przeczytał. Niestety nasi rządzący dają sobą manipulować, m.in. przez lobby przewodników zawodowych działających w samym PTTK i zatwierdzą każdą bzdurę, jaką im owi lobbyści podsuną. Ja to postrzegam jako sabotaż od wewnątrz - aby sztucznie utrzymać to intratne zajęcie i pozbyć się potencjalnych "konkurentów".

Nikogo nie wolno zmuszać do zakupu niechcianych towarów lub usług. Ta oczywista zasada zawarta jest w uchwalonej w 2007 roku ustawie o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. W jej świetle bezprawne jest żądanie, by wszystkie grupy, także organizowane na zasadach niekomercyjnych przez specjalistyczne kluby górskie czy organizacje takie jak PTTK, miały obowiązek wynajęcia licencjonowanego przewodnika. Jest to wysoce nieuczciwy sposób narzucania się z usługami. Nasze władze państwowe naprawdę cierpią na rozdwojenie jaźni. Wydając ministerialne rozporządzenia wymuszające wynajęcie przewodnika przez grupy nie tylko ograniczają zapewnioną konstytucyjnie wolność działania stowarzyszeń, ale także ignorują wspomnianą wyżej ustawę.

Każdy już chyba rozumie, że kompletnym nonsensem jest żądanie państwowej licencji przewodnika od osób, które dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem turystycznym za darmo i okazyjnie zajmują się przekazywaniem informacji o turystycznych obszarach naszego kraju w ramach swej społecznej (towarzyskiej) działalności. Problemem natomiast jest sprowadzenie "na ziemię" zindoktrynowanych działaczy przewodnickich, którzy płodzą różne bzdurne zapisy ograniczające swobodną turystykę i przemycają je do ustaw, rozporządzeń i innych aktów prawnych oraz inicjują akcje "polowań" na prowadzących grupy, jakie mają w naszym coraz bardziej dziwnym kraju miejsce.