Popłuczyny po komunie
Autor: Amotolek
Data: 2007-02-18 10:56:40
Tematyka: Tematyka ogólna
Ostatnio TVP pokazała piekną atrakcję turystyczną, jak można turystom (dewizowym ) pokazywać naszą Nowa Hutę, jako swoisty skansen.
Przejażdżki trabantem, a potem posilanie sie u bezrobotnego w mieszkaniu z gomółkowskich standardów (w ślepej kuchni) połaczone z ogladaniem potworów budownictwa architektonicznego. Zresztą Pałac Kultury i Nauki (im. Józefa Stalina!) dar sowietów dla Wawy, juz podobno został wpisany na listę zabytków? (klasy zero?. A co z Placem Konstytucji, też Wawie i wieloma innymi?
Tymczasem Niemcy w eNeRDowie, juz poszli daleko dalej, o czym donosi skrzętnie prasa nadgraniczna:
Przejażdżki trabantem, a potem posilanie sie u bezrobotnego w mieszkaniu z gomółkowskich standardów (w ślepej kuchni) połaczone z ogladaniem potworów budownictwa architektonicznego. Zresztą Pałac Kultury i Nauki (im. Józefa Stalina!) dar sowietów dla Wawy, juz podobno został wpisany na listę zabytków? (klasy zero?. A co z Placem Konstytucji, też Wawie i wieloma innymi?
Tymczasem Niemcy w eNeRDowie, juz poszli daleko dalej, o czym donosi skrzętnie prasa nadgraniczna:
17 lutego 2007 - 22:08
Szał na pamiątki po socjalizmie
Trabant, wschodnioniemieckie wydanie naszego Bolka i Lolka - to dziś u sąsiadów zza Odry przedmioty kultowe.
"Uwaga, opuszczacie Berlin Zachodni” - jedna z najbardziej chodliwych pamiątek w Berlinie Niemcy już dawno rozliczyli się z agentami Stasi, a jeśli jeszcze jakiś zostanie ujawniony, sprawa załatwiana jest szybko, bez rozgłosu. Być może dlatego, że polityczne aspekty NRD (dla młodszych: Niemiecka Republika Demokratyczna, komunistyczna część dawnych Niemiec) w większości już wyjaśniono, w Niemczech - nie tylko wschodnich! - zapanował szał pod szyldem "Made in DDR”.
(N)Ostalgia na całego
Już w kilka dni po zburzeniu muru berlińskiego w okolicach niedawnego Charlie Point, czyli punktu granicznego między wschodnią a zachodnią częścią miasta, straganiarze oferowali pamiątki po radzieckim okupancie. Turyści z całego świata zabijali się o czapki wojskowe, znaczki okolicznościowe - o wszystko, co posiadało "logo” DDR lub ZSRR.
Kiedy ich liczba zaczęła maleć, powodując wzrost cen, zaczęto wyrabiać kopie. Produkowano też t-shirty, kubeczki i kufle z partyjnymi sloganami, miniaturowe trabanty czy matrioszki z Honeckerem i Gorbaczowem. Wkrótce relikty dawnego ustroju - nawet wyprodukowane po jego upadku - stały się kluczowymi pamiątkami z Berlina.
Wschodnioniemieckie wydanie kasety z Bolkiem i Lolkiem to też u naszych sąsiadów przedmiot kultowy Upominki czy eksponaty
Handlowcy rozpoczęli wschodnioniemiecką ofensywę w innych miastach. Powstało mnóstwo sklepów Made in DDR, a nawet ich sieć. - W gadżety minionej epoki zaopatrują się już nie tylko turyści z zagranicy. Popularne stało się obdarowywanie nimi przyjaciół i rodziny - mówi właściciel sklepu w Poczdamie. Podobne sklepy istnieją m.in. w Lipsku, Erfurcie, Weimarze czy przy samej granicy z Polską, w Eisenhüttenstadt, "pierwszym socjalistycznym mieście Niemiec''.
W tym ostatnim powstało nawet Centrum Dokumentacji Kultury Życia Codziennego NRD. Możemy tam zobaczyć fotografie z życia Niemców za Honeckera, wejść do naturalnej wielkości sklepu z wiktuałami z datą ważności sprzed 10-20 lat, zasiąść we wschodnioniemieckiej ławce szkolnej, odwiedzić salę przedszkola i posłuchać hymnu robotników miejscowej huty żelaza. - To też nasza historia, a więc jeśli jej nie akceptować, to trzeba chociaż poznać - mówi Frau Leschke (imienia nie chciała podać!), sprzedawczyni w drogerii.
Większość z ponad 70 tys. eksponatów dostarczyli mieszkańcy miasta i okolic. I przynoszą kolejne. Są to fotografie, mydełka, plastikowe naczynia, zabawki, komputery Robotron, a nawet filmy... z Bolkiem i Lolkiem. Dla publiczności, podobnie jak w sklepach Made in DDR, na bieżąco wydawane są nostalgiczne albumy, poczęstunek w postaci kawy zbożowej...
Podobne muzeum, największe w Niemczech, otwarto w dawnym Berlinie Wschodnim.
Ampelmann, słynny ludzik ze świateł drogowych, wdarł się nawet na tabliczki WC Trabant wiecznie żywy
Frankfurcki barman (przedstawia się: Dietmar) wspomina ze śmiechem: - Kiedy wreszcie otrzymałem upragnionego trabanta, dostałem zgodę na coroczną wizytę u krewnych, którzy mieszkali na Zachodzie. Gdy raz wracałem od nich do domu, o mały włos nie załamał się plastikowy bagażnik, bo wypchany był pomarańczami.
Na wiosnę Dietmar jedzie na zlot właścicieli trabantów.
Kiedy u nas trwa dekomunizacja ulic, przeciętny Niemiec nie widzi problemu w tym, że mieszka przy ul. Karola Marksa, obok monumentu z gwiazdą na szczycie i napisem cyrylicą na cokole, a na jego bloku namalowany jest socrealistyczny fresk.
Wojciech Obremski
Wg:
LINK
Szał na pamiątki po socjalizmie
Trabant, wschodnioniemieckie wydanie naszego Bolka i Lolka - to dziś u sąsiadów zza Odry przedmioty kultowe.
"Uwaga, opuszczacie Berlin Zachodni” - jedna z najbardziej chodliwych pamiątek w Berlinie Niemcy już dawno rozliczyli się z agentami Stasi, a jeśli jeszcze jakiś zostanie ujawniony, sprawa załatwiana jest szybko, bez rozgłosu. Być może dlatego, że polityczne aspekty NRD (dla młodszych: Niemiecka Republika Demokratyczna, komunistyczna część dawnych Niemiec) w większości już wyjaśniono, w Niemczech - nie tylko wschodnich! - zapanował szał pod szyldem "Made in DDR”.
(N)Ostalgia na całego
Już w kilka dni po zburzeniu muru berlińskiego w okolicach niedawnego Charlie Point, czyli punktu granicznego między wschodnią a zachodnią częścią miasta, straganiarze oferowali pamiątki po radzieckim okupancie. Turyści z całego świata zabijali się o czapki wojskowe, znaczki okolicznościowe - o wszystko, co posiadało "logo” DDR lub ZSRR.
Kiedy ich liczba zaczęła maleć, powodując wzrost cen, zaczęto wyrabiać kopie. Produkowano też t-shirty, kubeczki i kufle z partyjnymi sloganami, miniaturowe trabanty czy matrioszki z Honeckerem i Gorbaczowem. Wkrótce relikty dawnego ustroju - nawet wyprodukowane po jego upadku - stały się kluczowymi pamiątkami z Berlina.
Wschodnioniemieckie wydanie kasety z Bolkiem i Lolkiem to też u naszych sąsiadów przedmiot kultowy Upominki czy eksponaty
Handlowcy rozpoczęli wschodnioniemiecką ofensywę w innych miastach. Powstało mnóstwo sklepów Made in DDR, a nawet ich sieć. - W gadżety minionej epoki zaopatrują się już nie tylko turyści z zagranicy. Popularne stało się obdarowywanie nimi przyjaciół i rodziny - mówi właściciel sklepu w Poczdamie. Podobne sklepy istnieją m.in. w Lipsku, Erfurcie, Weimarze czy przy samej granicy z Polską, w Eisenhüttenstadt, "pierwszym socjalistycznym mieście Niemiec''.
W tym ostatnim powstało nawet Centrum Dokumentacji Kultury Życia Codziennego NRD. Możemy tam zobaczyć fotografie z życia Niemców za Honeckera, wejść do naturalnej wielkości sklepu z wiktuałami z datą ważności sprzed 10-20 lat, zasiąść we wschodnioniemieckiej ławce szkolnej, odwiedzić salę przedszkola i posłuchać hymnu robotników miejscowej huty żelaza. - To też nasza historia, a więc jeśli jej nie akceptować, to trzeba chociaż poznać - mówi Frau Leschke (imienia nie chciała podać!), sprzedawczyni w drogerii.
Większość z ponad 70 tys. eksponatów dostarczyli mieszkańcy miasta i okolic. I przynoszą kolejne. Są to fotografie, mydełka, plastikowe naczynia, zabawki, komputery Robotron, a nawet filmy... z Bolkiem i Lolkiem. Dla publiczności, podobnie jak w sklepach Made in DDR, na bieżąco wydawane są nostalgiczne albumy, poczęstunek w postaci kawy zbożowej...
Podobne muzeum, największe w Niemczech, otwarto w dawnym Berlinie Wschodnim.
Ampelmann, słynny ludzik ze świateł drogowych, wdarł się nawet na tabliczki WC Trabant wiecznie żywy
Frankfurcki barman (przedstawia się: Dietmar) wspomina ze śmiechem: - Kiedy wreszcie otrzymałem upragnionego trabanta, dostałem zgodę na coroczną wizytę u krewnych, którzy mieszkali na Zachodzie. Gdy raz wracałem od nich do domu, o mały włos nie załamał się plastikowy bagażnik, bo wypchany był pomarańczami.
Na wiosnę Dietmar jedzie na zlot właścicieli trabantów.
Kiedy u nas trwa dekomunizacja ulic, przeciętny Niemiec nie widzi problemu w tym, że mieszka przy ul. Karola Marksa, obok monumentu z gwiazdą na szczycie i napisem cyrylicą na cokole, a na jego bloku namalowany jest socrealistyczny fresk.
Wojciech Obremski
Wg:
LINK
Polecam się: amotolek[at]wp.pl
Mobil: 506-513-421 (raczej SMS-y!)
GG: 4288996
Skype: antotolek
facebook: Antonio Osiemdziewińć
Mobil: 506-513-421 (raczej SMS-y!)
GG: 4288996
Skype: antotolek
facebook: Antonio Osiemdziewińć
Popłuczyny po komunie - cały wątek
wszystkich wiadomości w wątku: 8
data najnowszej wiadomości: 2007-02-18
pokaż wszystkie wiadomości
Popłuczyny po komunie Autor: Amotolek
├Re: Popłuczyny po komunie Autor: Robert Starzyński
│└Re: Popłuczyny po komunie Autor: Amotolek
└Re: Popłuczyny po komunie Autor: Marcin Muszer
├Re: Popłuczyny po komunie Autor: Amotolek
│└Re: Popłuczyny po komunie Autor: Krzychu S.
│ └Re: Popłuczyny po komunie Autor: Amotolek
└Re: Popłuczyny po komunie Autor: Amotolek
├Re: Popłuczyny po komunie Autor: Robert Starzyński
│└Re: Popłuczyny po komunie Autor: Amotolek
└Re: Popłuczyny po komunie Autor: Marcin Muszer
├Re: Popłuczyny po komunie Autor: Amotolek
│└Re: Popłuczyny po komunie Autor: Krzychu S.
│ └Re: Popłuczyny po komunie Autor: Amotolek
└Re: Popłuczyny po komunie Autor: Amotolek