Skoro mnie dopingujecie to proszę bardzo czytajcie!!!
Sandomierz, dnia 2005-10-27
Zenon P a ś
27-600 Sandomierz
ul. Żółkiewskiego 3 c/16
Pan Andrzej Gordon
Sekretarz Generalny
Zarządu Głównego PTTK
Warszawa
Z wielkim zażenowaniem i pełną dezaprobatą zapoznawałem się z „Notatką służbową” z dnia 28.07.05 autorstwa pana Adama Gostyńskiego – członka ZG PTTK odnoszącej się do mojej skargi z dnia 05.06.05, związanej z działaniami PTTK w Sandomierzu, którą skierowałem do Prokuratury Rejonowej w Sandomierzu, a przekazanej Wam do wyjaśnienia.
Z przykrością muszę stwierdzić, że opisane w tej notatce ustalenia są nieprawdziwe i urągające temu Waszemu szlachetnemu Stowarzyszeniu.
O ile taka zakłamana działalność ma istnieć na samej górze to nie dziwię się temu, co dzieje się w tut. Oddziale. Przecież wy na samym wstępie nie szanujecie Waszego statutu, który w swym zapisie eliminuje pracę Sekretarza jako członka zarządu, którym jest Marzena Martyńska od prac w sferze gospodarczej, jakim jest kierowanie BORT-em.
W notatce tej w części merytorycznej nie ma najmniejszej prawdy a jest tylko wybielanie i poświadczanie nieprawdy, za którą grozi odpowiedzialność karna, bo wprowadzenie organów ścigania w błąd rodzi takie skutki prawne, z czym powinien liczyć się autor tej notatki, a którą prokuratura w swoich aktach posiada.
Nie będę komentował spraw związanych z działalnością statutową PTTK oraz przewodnictwem i profesjonalizmem niektórych z nich.
Sam Prezes Oddziału Marek Juszczyk w mojej obecności swoją wiedzą oprowadzając ówczesnego wojewodę Lubawskiego szpikował faktami, które wyssał sobie z palca. Odwołuję się do wydanych przez niego przewodników, gdzie dla niego data 1771 – 73 to pierwsza połowa XVIII wieku. Toć to kompromitacja, o której publicznie usłyszał ode mnie również na sesji 23.06.2003 roku. Takich przykładów miałbym bardzo wiele i nie dziwie się, że bardzo często oprowadzane przez tych przewodników, „którzy gwarantują odpowiedni poziom usługi,” turyści odłączają się od nich i podłączają do mnie. Konsekwencją tego są częste powroty do PTTK z uwagami na niesolidną pracę przewodnika, co wywołuje u nich furię a zarazem chęć zemsty.
Wywód Andrzeja Krzesimowskiego na ten temat zdaje się dowodzić tego, tylko poprawką musi być fakt, że jest to osoba z dawnego betonu pospezetperowskiego, której metodykę zakłamania z urzędu wpajano zapewne w ukończonej przez niego Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy „jedynej wtedy słusznej matce partii.” Zatem jego wywodów komentował nie będę, bo nie mam zamiaru upadać poniżej jego poziomu, w jakim go wykształcono, a jedynie, co mogę podkreślić to zastanowię się czy nie wytoczyć mu procesu o naruszenie moich dóbr osobistych, jakie wynikają z treści tej notatki.
Wystąpienie moje do prokuratury oparte jest na niepodważalnych faktach, które i wy staracie się zatuszować. Zważywszy jednak, że w kolejnych dwóch libacjach za moje i społeczeństwa miasta Sandomierza pieniądze 2003 dla ok. 100 osób w 2004 roku już dla ok. 200 osób właśnie w rzeczonej „Ciżemce” najprawdopodobniej i przedstawiciele ZG PTTK mogli uczestniczyć to takiego obrotu sprawy można było się spodziewać.
Wydelegowany przez Was przedstawiciel na wstępie swojej notatki stwierdził, że spotkał się wyłącznie z przedstawicielami Oddziału PTTK Sandomierz w osobach od 1 – 3.
A dlaczegoż to nie spotkał się ze mną jako autorem tego pisma. Dlaczego nie spotkał się z Grzegorzem Banasiem, którego „Juszczykowa elita” poprzez wręcz niedopuszczalne i nieetyczne działania doprowadziła przez te cztery lata na skraj bankructwa za to tylko, że przed sądem odważył się ujawnić prawdę o pobiciu mojego syna przez Tadeusza Prokopa?
Czyżby obcym Panu były fakty, że ten „odpowiedzialny” dla Juszczyka i Martyńskiej Prokop pobił mojego syna też przewodnika o bardzo szerokiej wiedzy i nieskazitelnym morale za to, że nie przyprowadził mu grupy na jego statek, na skutek, czego syn spędził 8 dni w szpitalu.
Że ten Wasz odpowiedzialny, Prokop, któremu rękę jak wynikało z relacji jego syna, dowiedziawszy się od kumpla policjanta stale chlającego przy jego budzie piwsko o zatrzymaniu syna w szpitalu, w obawie przed sankcjami najprawdopodobniej złamała deską od mięsa jego żona, o co później oskarżył niewinnego mojego syna, który przez 4 lata był niesłusznie nękany przez sąd i w konsekwencji całkowicie uniewinniony, a Prokop skazany za jego pobicie.
Czy nie chciał się dowiedzieć, że mnie także Prokop dwukrotnie pobił za to samo, za co otrzymał wyrok skazujący?
Jego agresja kierowana przy grupach wycieczkowych była również do Waszych przewodników. Szantażował ich, że wiedzą gdzie maja prowadzić grupy, że natychmiast powiadomi Juszczyka jego żonę oraz Martyńską. Pisał na nich skargi, które były podstawą do rozprawy nad zasłużonymi dla PTTK o kilkudzisiecioletnim stażu przewodnickim Janiną Biernacką, Krystyną Sławińską oraz Natalią Sapielak. Czy ten Wasz przedstawiciel zapoznał się z tą sprawą i czy w ogóle go o tym poinformowano?
I Wy takiego człowieka na wniosek tych zdaje się być nie do końca jasno działających członków tut. Oddziału nadaliście Prokopowi odznakę PTTK. Czy to niehańbiąca kompromitacja tej jakże szlachetnej mającej wiekową tradycję organizacji? Czy potwierdzając wyłączną współpracę PTTK z Prokopem dokumentujecie fakt stosowania praktyk monopolistycznych zakazanych im przez UOKiK Decyzją Prezesa z dnia 31.12.2003 roku /kserokopia w załączeniu/? Czy oni Was o tym powiadomili, że prowadzone jest na mój wniosek postępowanie, które mam nadzieję wyjaśni do końca poruszony problem a winni zostaną ukarani?
Czy zastanowiliście się nad tym, że pojęcie mafii to wpływ świata biznesu na politykę zmierzającą do przejmowania kontroli nad pewnymi dziedzinami gospodarczymi w terenie? Czy Wy w sposób świadomy pozwalacie, aby pod szyldem Waszej wiekowej organizacji działała grupa o symptomach nie do końca jasnych, bo przecież, Juszczyk to nie tylko Prezes Zarządu Oddziału PTTK, ale również radny miasta, – czyli polityk? Co prowadzą właściciele Ciżemki i Prokop – krótko mówiąc biznes?
Pod czyimi, zatem auspicjami dzieje się proceder w przejmowaniu kontroli nad przewozami statkiem oraz gastronomią w Sandomierzu? Kto swym nie do końca uczciwym działaniem doprowadza do bankructwa uczciwie chcących pracować ludzi?
Czy ten Pan nie chciał poznać prawdy o Juszczyku i jego żonie, którzy bardzo często uczestniczą w prokopowych libacjach? Czy to nie ma przejawu wzajemnego korumpowania się?
Ja nie obarczam odpowiedzialnością za to Waszego przedstawiciela, lecz jego misja powinna być bardziej uczulona na wyjawienie całkowitej prawdy, którą uzyskać mógł po konsultacjach z każdą ze stron.
A czy ten Pan zadał sobie trudu i konfrontował moje zarzuty dotyczące zakładów gastronomicznych? Czy nie jest to paranoją powoływanie się na Ciżemkę ulokowana „w centrum Rynku” w świetle faktu, że takich lokali jest tu wiele więcej, co krzywdzi pozostałe zakłady, które także płacą podatki i są współwłaścicielami majątku, który PTTK-owi poprzez lobbystę Jaskiernię bezprawnie miasto w użytkowanie powierzyło?
Uczciwie przyznam, że dwukrotnie z wycieczkami korzystałem z jadłospisu Ciżemki, gdzie dla 100 osobowej grupy podano odgrzewane w mikrofalówce schabowe tak spieczone, że były niczym skawrkami. O ile ma to być ta dobra kuchnia, to życzyłbym temu Panu i innym jemu podobnym, aby w domu rodzinnym takie menu od swojej żony czy teściowej stale otrzymywali.
Za obiad ten dorosła grupa zapłaciła po ok. 20.- zł, zaś w innych lokalach za 15.- zł otrzymaliby posiłek świeży i niewspółmiernie smakowo lepszy. To jest prawda, na którą mam dowody, bo wystarczy dotrzeć do tej grupy, aby to udowodnić. Zresztą nie są to przypadki odosobnione.
Z pełną pogardą muszę przyjąć wręcz cyniczny zapis cyt. „jest niski cenowo, co dziś przy dużych obszarach ubóstwa społeczeństwa nie jest bez znaczenia.”
A odkąd to ta Juszczykowa świta tak poczęła dbać o dobro kieszeni klienta, skoro na samym wstępie pobierała od szkolnych grup wycieczkowych pieniądze za statek, którego cena jest wyższa od Banasia o 3,30 zł od dziecka zamykając im w ten sposób drogę do własnego tańszego i bezpieczniejszego wyboru? Ten fakt bardzo często wywoływał u oszukanych grup uzasadnione reakcje sprzeciwu, kiedy zobaczyli stojący bezczynnie statek Banasia i cenę biletu 2.- zł, a nie jak wyłudzone od nich wcześniej w sposób wyrafinowany 5,30 zł i na dodatek nawet kilkugodzinne oczekiwanie.
Tak właśnie w ten sposób w opinii grup kreowany jest wizerunek całej organizacji PTTK. Czy pozwolicie dalej tak postępować? Czy nie zależy Wam na opinii tego Stowarzyszenia?
Czyż są Wam obojętne fakty, że Prokop pod Waszymi auspicjami oszukuje ZUS, Urząd Skarbowy zatrudniając ludzi, od których nie opłaca składek?
Czy na tym ma polegać bezpieczeństwo przewożonych dzieci, kiedy na oczach policjantów i moich Prokop z przeładowanego statku w kanale portowym wyrzucał czworo dzieci nad otchłanią wodną ze statku na barkę a kiedy zobaczył zbliżającego się policjanta ponownie z barki na statek i odpychając sterowniczego, który nie chciał odpłynąć mało nie spowodował kolizji wodnej? Później zaś tym dzieciom wraz z nim kazał skakać ze statku do kępy. Czyżby tego nie chciał dowiedzieć się ten Wasz przedstawiciel i popisał brednie? Prokuratura ten sygnał tak jak Wy, w arogancki sposób zlekceważyła.
A odkąd to pobiera się opłaty z góry przed wykonaniem usługi? Czy takie działanie nie jest dowodem na wyłudzanie ciężko zaoszczędzonych pieniędzy przez dziecko czy jego niepracujących, będących w ubóstwie rodziców, po to, aby spełnić marzenie dziecka o wyjeździe na wycieczkę?
Czy ten Pan zadał sobie trudu i sprawdził w sposób rzetelny zarzuty, które w piśmie przedstawiłem?
Czy aby zapisać nieprawdę o braku polisy OC przez Banasia nie należało tego osobiście doświadczyć? Przecież to jest nieprawdą, co rodzi przestępstwo poświadczenia nieprawdy a na dowód tego wysyłam Wam kserokopie tych dokumentów. Prześlę ją również do oszukanej tą sfingowaną notatką prokuratury. Jaką więc wiarygodnością nacechowany jest te dokument?
Banasiowie są osobami spokojnymi, z wrodzoną inteligencją? Nigdy z ich strony nie wynikały żadne scysje.
Prowokatorem tego na bulwarze przy współudziale prominentów sandomierskiego PTTK są, Prokop i jego żona.
Jednak Banaś widzący swoją krzywdę, jaką wyrządza mu od 2001 roku PTTK w osobach Juszczyka, jego żony i Martyńskiej postanowił notować tak swoje grupy jak i przyprowadzane przez przewodników PTTK na statek Prokopa. Statystyka ta jest porażająca, a w obliczu przedstawionych przez tego Pana ilości wręcz skandaliczna. W kontekście tego mam prawo domniemywać, że pod Waszym płaszczem kryje się pranie brudnych pieniędzy.
Prowadzona statystyka za rok bieżący przedstawia się następująco i dotyczy okresu od 16.05.05. I tak:
do 31.05.05 u Prokopa 126 grup,
1 - 30.06.05 - 242,
1 - 31.07.05 - 200,
1 - 31.08.05 – 223
1 - 30.09.05 - 140 grup, co daje łącznie Waszych grup 931.
Ilość osób w grupach jest zróżnicowana, lecz w szkolnych zazwyczaj w granicach 40 osób. Są grupy i ponad 50 osobowe, ale są i mniejsze 20 osobowe. Tak, więc przyjmuje średnią 30 osób, co matematycznie przedstawia się następująco:
931 x 30 os. x 4.-zł = 111 720.- zł.
Jak się to ma ujawniany przez niego dla fiskusa 12 000.- zł roczny przychód?
Czyż to, co jest do udowodnienia w obliczu tego, co ten Pan w notatce przedstawił nie jest nadużyciem?
Ja wiem dokładnie jak do tego podejść i o ile prokuratura postąpi zgodnie z tym, do czego została powołana i nie będzie broniła jak do tej pory ukrytych czynów mających znamiona przestępstw, to ja to odpowiednio ukierunkuję.
A są jeszcze te dochody od grup, które wyłapuje na parkingach i bulwarze?
W obliczu tej Waszej notatki śmie stwierdzić, że za ten nieuczciwy proceder to Wasza organizacja w sposób moralny ponosi na równi z Prokopem winę i mam nadzieję, że tym razem prokuratura przestanie lekceważyć prawdziwe sygnały i w sposób właściwy dobierze się do tych, którzy w tak cyniczny sposób starają się tworzyć fikcję prowadzącą do przestępstwa.
Często nieraz spotykając się z innymi przewodnikami powracamy wspomnieniem do czasów, kiedy działały w PTTK tak zacne osoby jak p. p. Krystyna Wachowicz, Maria Wojniłko i inne. Wtedy ja sam nie liczyłem się z czasem i chęcią pomocy. To ja wykorzystując swoje możliwości kierowałem bezinteresownie do prac gospodarczych dla potrzeb PTTK swoich podwładnych.
To dzięki wyłącznie mnie, nikomu innemu istnieje w tym pomieszczeniu kasa podziemnej trasy. To właśnie ja narażając się /jak to określił mnie „postkomunista” Andrzej Krzesimowski – „konfliktowym” /na konflikt z mieszkańcami wespół z U.M. dokonałem eksmisji z innego pomieszczenia, aby przydzielić go w zamian za to pomieszczenie Muzeum Okręgowemu. To ja wówczas byłem najaktywniejszym przewodnikiem w tut. PTTK. To są fakty, które możecie sprawdzić i nie myślcie, że kieruje mną nostalgia do powrotu.
Nie!!!
To, co ja wtedy robiłem było podyktowane wspaniałą atmosferą i czułem się jako osoba mająca pewne możliwości „członkiem tej wspaniałej rodziny” w obowiązku pomagać w granicach swoich możliwości. I właśnie, kiedy odeszły te zasłużone osoby i nastała era Juszczyka i Bąkównej, a obecnie Martyńskiej zniszczone zostały owoce pracy tamtych, zniszczona została wspaniała atmosfera godna tej organizacji.
Przypisują mi to, że „wyrzucono” mnie, co jest wierutną bzdurą tak jak wierutną nieprawdą „jest współpraca przewodników z innymi biurami.”
A przecież, za co rozprawiano się nad przewodnikami, którzy to czynili?
Przecież to oni stosując metody monopolistyczne nakazywali podpisywać „lojalki” na wierność PTTK.
Ja jednak jako ten, który znając smak stanu wojennego, kiedy zmuszany przez sandomierski sąd na zlecenie esbecji, która w dniu 15.01.1982 roku tam mnie dowiozła do podpisania lojalki względem oprawców stanu wojennego po raz kolejny uczynić tego nie chciałem, wolałem od nich odejść i działać na własną rękę nie chcąc tym samym upadlać innych biur turystycznych i potęgować dodatkowe koszty dla grup wycieczkowych wynikających z przewodnickiego monopolu PTTK.
Mam nadzieję, że swym wystąpieniem rozjaśniam Wam prawdziwe oblicze tej grupy cwaniaków /czytaj w/g. PWN „przebiegłych, chytrych, radzących sobie w każdej sytuacji nawet czyimś kosztem, sprytnych/.
Nie bez kozery użyłem tego zwrotu, bo użyłem go w piśmie do burmistrza miasta, za co przewielebna PTTK –owska świta wytoczyła, mi proces karny, który po stwierdzeniu przez S.O. w Kielcach braku znamion przestępstwa w obawie o posiadane przeze mnie argumenty poprzez zatrudnionego za moje pieniądze pochodzące ze wspólnego majątku, jakim są oddane wbrew prawu i zdrowemu rozsądkowi Br. Opatowska i piwnice, oskarżenie wycofali.
Kto ich za te poniesione koszty rozliczy? To kolejny dla Was temat, na który chciałbym otrzymać informacje. Przecież oni zapłacili za sprawę 300.- zł, a i adwokat też kosztuje.
Gdyby nieprzekazana im przez miasto „kura znoszące złote jajka” nie bawiliby się tak ochoczo. Żądam rozliczenia tego tematu!!!
Reasumując wnoszę o ponowne skierowanie tego samego Pana i wydanie mu kategorycznego polecenia przeprowadzenia rozmów ze wszystkimi stronami. W moim i Banasia przypadku nawet w obecności tych, którzy w notatce tej występują.
Te osoby jak Juszczyk, jego żona oraz Martyńska nie są godne, aby zajmowały miejsce ludziom bardziej odpowiedzialnym, niewywołującym żadnych konfliktów. Te osoby winny być w trybie natychmiastowym usunięte z pracy, chyba, że ich karygodne zachowanie wobec opisanych prawdziwych zarzutów jest na rękę Waszemu Stowarzyszeniu.
Oczekuje, zatem na podjęcie naprawdę prawdziwych działań, które wyzwolą tą organizację od kompromitujących ekscesów.
Załączniki: szt. 3.
Pozostając z turystycznym pozdrowieniem:
Zenon P a ś Do wiadomości:
Prokuratura Rejonowa Sandomierz.