Forum członków i sympatyków PTTK
login:  
hasło:  

Tematyka ogólna

była sobie biblioteka

wszystkich wiadomości w wątku: 13
data najnowszej wiadomości: 2003-02-03

Temat: była sobie biblioteka
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-01-18 19:54:01

mowa o Centralnej Bibliotece PTTK http://www.pttk.pl/pttk/cb.php

Biblioteka zawsze była miejscem gdzie człowiek przychodził z przyjemnością, gdzie mógł wiele się dowiedzieć i gdzie spotykał się z życzliwością pani Wandy i pani Krysi.
Obie Panie znały stałych bywalców, znały ich zainteresowania, zawsze wiele potrafiły doradzić i pomóc.
Biblioteka zawsze była miejscem gdzie człowiek czuł się mile widzianym gościem. Oczywiście można było się burzyć że obie Panie nie uznawały nowoczesnej techniki etc. ale tak naprawdę nie przeszkadzało to nikomu.
W bibliotece po najniższych cenach w Warszawie można było kupić publikacje Wyd Kraj.

Niestety... ZAWSZE skończyło się 2 lata temu, kiedy obie Panie odeszły na emeryturę (nie ukrywały rozżalenia że nie dano im szansy dalszej pracy w bibliotece).
Na ich miejsce przyszła sobie Ważna Pani. No i się zaczęło...
Rozumiem, że trudno żeby od pierwszych dni się we wszytskim orientowała ale nie o to chodzi.
Obecnie do biblioteki chodze z obrzydzeniem, bo atmosfera w niej przypomina jakiś koszmarny urząd w którym jest się osobą przeszkadzającą w pracy.

Pamiętam jak na poczatku pracy Ważnej Pani, przyszedłem po książkę z ktorej często korzystałem i która wiem gdzie leżała na regale. Ważna Pani szukała i szukała i nie mogła znaleźć... A ja cały czas te książkę widziałem. W końcu jej powiedziałem która to książka i gdzie leży, na co wylała mi kubeł zimnej wody na łeb, że poradzi sobie bez mojej pomocy...

Przyszedłem do biblioteki w ostatni piątek (17.01.2003).
Na dzień dobry zażyczono sobie ode mnie dokumentu tj legitymacji PTTK, po czym mi ją zabrano i wrzucono do szuflady. Dopiero wtedy pani zaczęła szukac wybranych przeze mnie książek. Ale to jest drobiazg.

Kiedyś, jako że jestem współpracownikiem NPM http://www.npm.pl "załatwiłem" że pismo regularnie, za friko, trafia do biblioteki. Ważna Pani mi wtedy podziękowała i powiedziała że odwddzięczy sie Gościńcem. Zostawiłem wtedy wizytówkę a na jej odwrocie napisałem adres domowy na który chciałbym żeby Gościniec przychodził. No i przychodził tyle że do firmy a pracuję w banku.
Trzy miesiące temu, kiedy przyniosłem do biblioteki 2 egz. Harnasia 16 poprosiłem mniej wazną panią ;-) o to zeby przesyłac mi Gościńca na adres domowy... W zeszłym tygodniu Gościniec przyszedł - do pracy...
Chciałem zatem poprosić osobiście Ważną Panią żeby naniosła korektę. Poprosiłem i się zaczęło... W pierwszym odruchu sięgnęła do bazy danych i chciała zmieniać po czym po chwili stwierdziła że skoro dałem namiary tamtej pani to będzie załatwione. Na moje naleganie, że dałem jej korektę 3 miesiące temu i nic, usłyszałem że "i tak nie będę dostawał następnego Gościńca bo zweryfikowano listę odbiorców". Na moje dociekania, żeby sprawdziła bo jeśli mnie nie skreślono to nie chciałbym dostawać Gościńca do pracy i się tłumaczyć przed pracodwacą co dostaję, usłyszałem że "mogę być spokojny że już na pewno nie będę dostawał Gościńca na żaden adres" po czym Ważna Pani poinformowała mnie że "przeszkadzam jej w pracy". Na moje zdziwienie usłyszałem, ze "jak mi się nie podoba to wcale nie musze tu przychodzić". Dodatkowo zaczęła do mnie mówić podniesionym głosem przeszkadzając osobom korzystającym z czytelni. Kiedy usiłowałem jej wyjaśnić jaka była geneza tego że dostawałem Gościniec, usłyszałem "aha to pan załatwił nam NPM po to żeby dostawać Gościniec".
Ręce i nogi się uginają...
Aha odkąd nastała Ważna Pani nie można już kupic w bibliotece żadnych publikacji wyd. Kraj no bo po co...

Na koniec nasuwa się tylko pytanie, czemu najważniejszym kryterium obsady biblioteki jest fakt bycia przez Ważną Panią żoną członka Zarządu Głównego? no bo z moich i nie tylko moich kontaktów z tą panią wynika że o działalności Towarzystwa ma niewielkie pojęcie...

Tekst ten wyślę Sekretarzowi Generalnemu ZG PTTK oraz do redakcji Gościńca, tyle że Ważna Pani jest sekretarzem redakcji więc nie liczę na publikację ;-))

Szkoda tylko tego co było tyle lat budowane i cieszyło się wspaniałą renomą...

Temat: Re: była sobie biblioteka
Autor: ~Wanda Skowron
Data: 2003-01-23 13:27:33

Dziękując za ciepłe słowa oceniające naszą pracę w Centralnej Bibliotece PTTK im. K. Kulwiecia, które spotkałam na stronach internetowych Towarzystwa, a wyrażonych przez kol. T. Dygałę czuję się jednak w obowiązku sprostować jedną informację - Zarówno ja jak i moja koleżanka K.Włodek, po przepracowaniu w placówce dziesięcioleci, chciałyśmy odejść na emeryturę. - Wymiana pokoleń jest procesem naturalnym. Nigdy nie zgłaszałam pragnienia przedłużenia o następne lata pracy. I tak pracowałam 4,5 roku dłużej niż wskazywałaby data przysługującej emerytury. Tak, i ja podobnie jak Pan, uważam naszą Biblotekę za wspólne miejsce ludzi związanych z ideą krajoznawstwa. Tam powstało wiele prac popularno-naukowych i naukowych, bywało prowadzono interesujące i konstruktywne rozmowy. Dziękuję Panie Tomku za zauważenie tego wszystkiego co toczyło się równolegle z podstawowymi pracami bibliotekarskimi -
Wanda Skowron

Temat: Re: była sobie biblioteka
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-01-24 19:46:54

Informuję, że pod adresem
http://republika.pl/tdygala/skarga/
znajdują się skany pisma, które w dniu 24 stycznia 2003 złozyłem w ZG PTTK.

Temat: Re: była sobie biblioteka
Autor: Jurek
Data: 2003-01-24 20:56:14

Cześć !

No to ja Ci bratku teraz współczuję

Zdjęcie powieszą na drzwiach i napiszą pod karą śmierci nie wpuszczać.

Ciekawe na czyim stole odezwą się nożyce.

Pozdrawiam, spokojnego odpoczywania.

Jurek

Temat: Re: była sobie biblioteka
Autor: Andrzej S.
Data: 2003-01-24 23:24:37

Ciekawe jaką otrzymasz odpowiedź na taki donos ;-)

P.S.
A ta Kinder-Niespodzianka pod choinką jest prześliczna.

Andrzej
A.

Temat: Re: była sobie biblioteka
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-01-26 20:01:46

> No to ja Ci bratku teraz współczuję
> Zdjęcie powieszą na drzwiach i napiszą pod karą śmierci nie wpuszczać.

ROTFL
ja juz się przyzwycziłem że mną dzieci straszą w ZG ;-)))

Temat: Re: była sobie biblioteka
Autor: ~Mariola J.
Data: 2003-01-28 13:28:31

Z niesmakiem przeczytałam tekst, którego jestem "bohaterką". Początkowo nie zamierzałam odpowiadać na ten zjadliwy i niesprawiedliwy list. Ale zmieniłam zdanie.

Jestem bibliotekarzem pracującym w zawodzie od kilkunastu lat. Ukończyłam studia bibliologiczne na Uniwersytecie Warszawskim, a obecnie jestem słuchaczką studiów podyplomowych o profilu wydawniczym. Każda biblioteka jest w pewnym stopniu tworem autorskim, a każdy księgozbiór wymaga poznania, co zajmuje zwykle kilka lat - tyle, co do kwalifikacji i kompetencji.

Z treści listu wynika, że kulturalny Czytelnik został niegrzecznie potraktowany w bibliotece przez jej pracownika. Bardzo żałuję, że autor (z którym miałam przyjemność widzieć się po raz drugi w ciągu dwóch lat pracy) zapomniał przytoczyć kilka istotnych szczegółów, jak np. głośne wygłaszanie inwektyw w obecności czytelników, łącznie z wycieczkami o charakterze osobistym. Przytaczanie wszystkich szczegółów nie ma sensu, bowiem załatwianie takich spraw na łamach forum jest wystarczająco żenujące.
Chociaż nie ukrywam, że z perspektywy czasu patrząc żałuję, że dałam się wytrącić z równowagi.

I cała sprawa o co?? O to, że za "załatwiony za friko" do zbiorów biblioteki tytuł prasowy nie będzie Czytelnik otrzymywał kwartalnika PTTK? I nie będzie. Jak wszyscy z terenu Warszawy, którzy od tego roku są proszeni o osobiste odbieranie przesyłek (wysokie opłaty pocztowe!).

Ok. 200 członków organizacji, którzy w ciągu minionego roku przekazali do zbiorów bibliotecznych dary w postaci książek i czasopism w tym momencie może pomyśleć: "Dlaczego ja nie otrzymuję kwartalnika?"

Myślę, że cała wojna byłaby godna dużo lepszej sprawy.
Jestem członkiem PTTK od 23 lat i ze smutkiem myślę o członkach organizacji, gdzie urażone ego, prywatna wendeta czy partykularny interesik nabierają rangi nadrzędnej i przysłaniają inne cele.

Mariola J.

Temat: Re: była sobie biblioteka
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-01-28 18:37:29

> I cała sprawa o co?? O to, że za "załatwiony za friko" do zbiorów biblioteki tytuł prasowy nie będzie Czytelnik otrzymywał kwartalnika PTTK? I nie będzie. Jak wszyscy z terenu Warszawy, którzy od tego roku są proszeni o osobiste odbieranie przesyłek (wysokie opłaty pocztowe!).

ROTFL!!!!!!

to się nazywa ODWRACANIE KOTA OGONEM

ja podałem konkrety. w odpowiedzi nie ma nic konkretnego...

polecam zatem UWAŻNE przeczytanie tego co jest pod poniższym linkiem
http://republika.pl/tdygala/skarga/

Temat: Re: była sobie biblioteka
Autor: ~Joanna Fesiak
Data: 2003-02-02 14:35:39

Moze z pewnym opóźnieniem ale chciałabym skomentować to co Pan Tomek napisal na temat współpracy z biblioteką PTTK na Podwalu. Jestem studentką 3 roku turystyki, członkiem PTTK, turystyka to moja pasja, każdą wolna chwilę poświęcam literaturze z tej dziedziny. Obecnie jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej o Naszych pięknych Tatrach.
Jestem częstym gościem biblioteki PTTK, gdyż, tylko tam mogę znaleźć odpowiednią literaturę.

Byłam również świadkiem tej nieprzyjemnej sytuacji, która miała miejsce 17 stycznia 2003.
Zachowanie autora ww wiadomości było od początku negatywne.
Od kiedy pamiętam zawsze po wejściu do biblioteki, nie tylko tej okazuje się dokument tożsamości. Kiedy Pan Tomek został o to poproszony zrobił minę jakby kazano mu zrobić coś strasznego:-)
Kiedy jedna z Pań poszła wyszukać pozycji wybranych przez niego, zaczął konwersacje z Panią pracująca od dłuższego czasu przy komputerze.Od początku rozmowa ta nie spodobała mi się. Pomieszczenie biblioteki jest dość małe, oczywiste jest, że im więcej ludzi tym większy jest gwar i mniejsza możliwość skupienia myśli - (bo w takim celu najczęściej udaję się do biblioteki)
Pan Tomek od początku miał postawę bardzo dumną, zachowanie jego było bardzo nie na miejscu.
Chodził bardzo nerwowo po całej bibliotece i wykrzykując, swoje opinie na temat obecnej współpracy z biblioteką PTTK.
Jeszcze dziś mogłabym przytoczyć każde słowo tamtej rozmowy, ponieważ głos Pana Tomka słyszeli wszyscy obecni wówczas czytelnicy. Wydawałoby się, iż jest osobą dorosłą i powinien znać zasady obowiązujące w bibliotece i czytelni, które są od najmłodszych lat szkolnych wpajane dzieciom przez panie bibliotekarki.

No, ale cóż.

Widocznie nie każdy potrafi się odpowiednio zachować w miejscu publicznym.
Jego ton był do tego stopnia nie kulturalny, iż chciałam mu zwrócić uwagę, iż nie jest tu sam. I powinien się opanować i powstrzymać od komentarzy.
Jednak byłam tak zszokowana tą sytuacją, iż nie odezwałam się. Liczyłam się również z atakiem w moją stronę. Podejrzewam, że właśnie tak by było.
Niestety mój czas pobytu w bibliotece tego popołudnia był dość ograniczony.
Może to był mój błąd?.
Dziś już nic tego nie zmieni. Jednak bardzo nie spodobała mi się opinia o bibliotece i pracujących w niej paniach, zamieszczona tu na forum.
Według mnie nie jest to miejsce na rozstrzyganie tego typu sporów.

Ponadto całkowicie nie zgadzam się z opinią, którą zamieścił tu Pan Tomek.
Korzystam z biblioteki od kilku lat, pamiętam doskonale pracę porzedniej Pani, która odeszła na myśle zasłużoną emeryturę, nie śmiem twierdzić, iż była ona trudna, gdyż tak nie było.

Jednak, spoglądając w przyszłość, technika "idzie" na przód, dlatego zmianę systemu biblioteki uważam za słuszną. Internet jest dziś wspaniałym środkiem informacji i nie tylko.
Ale nie o tym chciałam napisać.

Jak już wspomniałam na początku jestem studentką 3-go roku turystyki, jednocześnie pracuję, co ogranicza mój czas wolny.
Z biblioteki PTTK korzystam kiedy jest to tylko możliwe, jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, abym została tam źle potraktowana.
Choć nie raz byłam tam tuż przed samym zamknięciem, nigdy nie zostałam "odprawiona z kwitkiem".
Zawsze dostaję sporo dobrych rad, za co bardzo jestem wdzięczna.

Jakiś czas temu byłam uczestnikiem kursu na pilota wycieczek, zbierałam wówczas informacje do pisemnej pracy o Bułgarii, przestudiowałam wiele książek w bibliotece PTTK, otrzymałam sporo rad, które ułatwiły mi zadanie jakim jest napisanie pracy o miejscu, którego nigdy się nie widziało na oczy.

Od tego czasu biblioteka PTTK jest najczęściej odwiedzaną przeze mnie -choć w Warszawie nie możemy narzekać na ich brak.

Wracając do tematu i jednocześnie kończąc swoją wypowiedź, pragnę zwrócić wszystkim uwagę, iż zanim ocenimy kogoś - w dodatku na forum, powinniśmy zacząć od oceny samego siebie.

Panie Tomku! dobra rada proszę zastanowić się troszeczke nad swoim zachowaniem i opanować nerwy.
Ponieważ, kiedyś może Pan nie trafić na tak przyjemną i kulturalną osobę jak Pani z biblioteki PTTK.

Serdecznie pozdrawiam

Temat: Re: była sobie biblioteka
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-02-02 19:22:07

Czytam ze zdziwieniem...
wygląda na to że przyjechałem do Biblioteki specjalnie po to żeby wyładować zbieraną od dłuższego czasu agresję...
Aż dziwne że tacy psychole [w domysle: jak ja] chodzą wolno po ulicach...

Temat: Re: była sobie biblioteka
Autor: ~zetka
Data: 2003-02-03 10:23:06

"Była sobie biblioteka"... Tomku Skarżypyto ! czemu robisz z forum dyskusyjnego książkę skarg i zażaleń ? Musisz publicznie rozładowywać swoje frustracje ?

Temat: Re: była sobie biblioteka
Autor: Basia Z.
Data: 2003-02-03 10:29:52

Nie jestem strona w tym sporze i nie wiem co tam zaszło, ale chciałabym jako osoba podobnie jak Tomek współpracująca z "npm" zwrócić uwagę na jedno zdanie :

"Kiedyś, jako że jestem współpracownikiem NPM http://www.npm.pl "załatwiłem" że pismo regularnie, za friko, trafia do biblioteki. "

Otóż "npm" nie trzeba "załatwiać".
Wystarczy zadzwonić lub napisać mail do p. Moniki Paluszkiewicz - sekretarz redakcji, aby tak szacowna instytucja jak biblioteka mogła bez problemów otrzymywac "npm".

Nic tu nie trzeba "załatwiać".

Pozdrowienia.

Basia

Temat: Re: była sobie biblioteka
Autor: Tomek Dygała
Data: 2003-02-03 10:47:32

> "Kiedyś, jako że jestem współpracownikiem NPM http://www.npm.pl "załatwiłem" że pismo regularnie, za friko, trafia do biblioteki. "
>
> Otóż "npm" nie trzeba "załatwiać".

oczywiście masz rację.

"załatwiłem" =
1. poszedłem do biblioteki i sprawdziłem czy mają npm
2. ponieważ nie mieli
3. skontaktowałem się z redakcją i poprosiłem o wysyłanie pisma na adres biblioteki.

w skrócie myślowym: "załatwiłem".
Celowo użyłem tego słowa w żabkach, bowiem usiłując wyjaśnić p. bibliotekarce genezę tego że dostawałem Gościniec, chociaż o to nie zabiegałem, "załatwienie" obróciło się przeciwko mnie - usłyszałem: "aha, załatwił pan npm tylko po to żeby dostawać Gościniec"